15 kwi 2017

Jajka trochę inaczej

Jajka trochę inaczej



Dla tych, którzy czasem chcą pobawić się wyglądem potrawy i przygotować coś co fajnie wygląda - jajka marmurkowe.

Gotujemy jajka, tak by białko się ścięło, wyciągamy, studzimy by nie parzyły w dłonie. Następnie obtłukujemy lekko skorupkę, by powstały na niej pęknięcia.

Obieramy kilka cebul z wierzchniej brązowej warstwy, wrzucamy te skórki do garnka, zalewamy wodą i gotujemy przez kilka minut aż woda stanie się żółto-brązowa.

Przygotowane wcześniej jajka delikatnie wkładamy dużą łyżką do gotującego się wywaru i gotujemy aż jajka staną się brązowe. Delikatnie wyjmujemy, kładziemy do ostygnięcia, po czym ostrożnie obieramy ze skórki.

W popękania wchłonął się barwnik z łupinek cebuli i powstały marmurkowe wzory. Barwnik jest naturalny i nie zmienia smaku jajka. Efekt na powyższym zdjęciu.

PS. 

Dla tych , którzy obchodzą święta z jajem :
Uściśnijcie się przy jajach ;)






Ten inny świat od naszego - tak daleko lub tak blisko

Ten inny świat od naszego - tak daleko lub tak blisko



Ktoś kto wyjechał na wycieczkę, gdzieś za granicę, napisał mi, że tam gdzie jest, to 

"taki inny świat od naszego, ale ciekawy".

Przyszła mi refleksja, że ludzie często wydają pieniądze, poświęcają czas i energię, by to "inne" , gdzieś tam w świecie uczynić znajomym, jakoś zaniedbując poznawanie tego "innego", które mają tuż obok, tego ważniejszego do poznania.... 

Może to po prostu dla nich za trudne, a może myślą, że znają to "inne" obok siebie, albo nie chcą poznawać bo okazało by się zupełnie inne niż to "życzeniowe" i "powierzchowne" z czym akurat wygodniej, a może.... no właśnie, powodów może być kilka.

Inna kwestia, że może to inne jest dla nich ciekawsze, tylko dlatego, że jest "inne", a to "nasze" się znudziło. 

Myślę, że w tym "naszym" też można dostrzegać ciągle coś nowego "innego", warunkiem jednak jest tutaj to, co napisałam na początku, czyli chęć oraz uczenie się prawdziwego poznawania "innego", które jest obok.

A może po prostu szuka się wrażeń ciągle z czegoś "innego", jeśli nie umie się czerpać ze "swojego", "naszego". 
Nie tylko w kontekście kultury, przyrody, ale także w kontekście relacji między ludźmi, związków.
Może w przypadku, gdy dotyczy to relacji dwojga ludzi, oprócz poszukiwania tych wrażeń z "innego", nic, albo niewiele ich łączy i bez tych bodźców i wrażeń z "innego" poza związkiem, związku by nie było, bo była by pomiędzy nimi pustka, ponieważ 

gdzie nie ma tego "bliskiego" to trzeba szukać dalekiego, "innego".....
Tak sobie myślę, tak zauważam, tak mnie uczy doświadczenie.

Ktoś kiedyś powiedział mi, że nie czuł by się szczęśliwy będąc zmuszonym mieszkać całą zimę w Polsce, czy nie wyjeżdżając na wycieczki. Wtedy sobie tego jeszcze nie uświadamiałam, ale dzisiaj wiem, że ważniejsze było dla tego człowieka to co "inne" poza relacją, niż to co "inne" do odkrywania i zrozumienia w samej relacji, w sobie i we mnie. 

To "inne" obok nas jest największym ( ale i najciekawszym i najpiękniejszym ) wyzwaniem, przygodą,  bo jest dostatecznie "inne", by zgłębiać tę inność nawet całe życie. Niektórzy po prostu może wolą mniejsze wzywania i mniej niesamowite przygody, dlatego szukają "innego" gdzieś dalej i ciągle od nowa w innym miejscu...