Strony

25 kwi 2021

Oskoła i mrówki - poranne i wieczorne spacery w lesie

Oskoła i mrówki - poranne i wieczorne spacery w lesie


Ostatni dzwonek


Pisałam kiedyś jak należy zbierać oskołę i co można z nią potem zrobić:


Jak pozyskiwać sok z brzozy, o właściwościach i nieco historii > TUTAJ

Napój słowiański z soku brzozy - tzw. "Wojowników słowiańskich" > TUTAJ


W tym roku za zbiór soku zabrałam się późno ( najbardziej wartościowy jest ponoć ten sok zbierany w marcu po nowiu ) ale jeszcze nie za późno, by móc trochę podładować organizm naturalnymi minerałami i nieco go oczyścić. Póki brzozy nie rozwiną liści, póty sok można ściągać, pamiętając jednak by nie za dużo z jednego drzewa i by potem zabezpieczyć ranę.

Dwa razy dziennie , o świcie i pod wieczór zlewam to, co spłynęło do butelek, przy okazji jest to chwila spaceru po lesie i relaksu, który wiele potrafi dać, zwłaszcza o świcie jest takim ładowaniem baterii, tym bardziej wtedy gdy świeci słońce.


Mrowiska


W lesie w którym zbieram oskołę jest kilka mrowisk zgromadzonych blisko siebie, jak pokazywałam na powyższym nagraniu. 

W Polsce jest 100 gatunków mrówek ale mrowiska w lesie tworzą mrówki leśne - rudnice, które mają, jak sama nazwa mówi, czerwony kolor. Budują one najokazalsze mrowiska spośród mrówek polskich, kopce mogą dochodzić aż do półtora metra, choć tak duże są rzadkie, szerokość aż do trzech metrów. 

Owady te należą do zwierząt, które lubią promieniowanie geopatyczne i dlatego można przypuszczać, że tam gdzie są mrowiska mogą przebiegać tzw. żyły wodne lub uskoki tektoniczne, które działają niekorzystnie na zdrowie człowieka.

Mrówki swój sukces ewolucyjny zawdzięczają społecznej organizacji życia i wykształconemu systemowi porozumiewania się. W mrowisku panuje określona hierarchia i każda mrówka ma swoje zadanie.

Ciekawe jest to, że do komunikacji wykorzystują one wzrok, dźwięk, dotyk ( np. informacje przekazują przez dotyk czułków ), zapach, feromony ale i zdolność wysyłania ultradźwięków. 

To wszystko sprawia, że komunikaty przesyłane są błyskawicznie a co za tym idzie reakcja innych osobników też jest bardzo szybka, zwłaszcza jeśli chodzi o info w sprawie niebezpieczeństwa, czy pożywienia. Każdy kto wszedł w mrowisko bardzo szybko się o tym przekonał ;)  Mrówki podobnie błyskawicznie zaczęły oblegać miejsca pobierania przeze mnie soku i natrętnie wpychać się do odkrytego słoika czy wędrować wokół zakrętki butelki.

Na marginesie, zastanawiam się, czy sok, w którym były mrówki może być szkodliwy jakoś dla zdrowia, czy one mogą przenosić jakieś np. pasożyty, czy bakterie albo grzyby.

Owady te, zwłaszcza w lasach niszczą larwy wielu szkodników, tam gdzie jest sporo mrówek na ogół nie ma też kleszczy, ponieważ są one ich pożywieniem. W tym lesie , w okolicach mrowisk nigdy nie złapałam kleszcza ani nikt z rodziny, mimo, że jeździliśmy tam na grzyby i wchodziliśmy w niską sadzonkę szukając maślaków. Inna rzecz, że tam jest uboga warstwa podszytu i nie ma trawy. 

O mrówkach jeszcze napiszę, ponieważ robię pewien eksperyment i coś aktualnie sprawdzam.


Bonus :


W tych porach dnia można tam na polanie i polu/łące zobaczyć sarny/ jelenie , które skubią trawę lub odpoczywają wśród niskich sadzonek sosen.

Mnie się to udało, najpierw rankiem jednego dnia, były to bodajże dwie samice sarny albo jelenia.

Dlaczego piszę "albo"? 

Były za daleko bym mogła je dobrze obejrzeć, ale wnioskuję, że były to sarny, że względu na to, że samiec miał za małe różki na samca jelenia ( byka ) i ogólnie chyba był za mały, wyglądał mi na kozła ( samiec sarny), widać było wyraźne białe plamy przy ogonie więc myślę, że to były raczej sarny, samice czyli kozy ( łanie w przypadku samicy jelenia) 

Potem wyszła samica sarny ( koza) z samcem ( kozioł/rogacz, przez myśliwych zwany sarniakiem ).

Rankiem drugiego dnia, w momencie kiedy byłam bliżej a one mi wręcz pozowały , stojąc i patrząc na mnie przez dłuższą chwilę. Niestety pechowo nie załączyła mi się kamera w aparacie, myśląc, że nagrywam, nie nagrałam.

Na  powyższym filmie i poniższych zdjęciach widać je słabo, bo zoom zwykłego cyfraka nie wydolił, za daleko były dla niego.



I leżący koziołek:


I kolejnego dnia: