Strony

18 maj 2015

Wino z mniszka lekarskiego

WINO Z MNISZKA LEKARSKIEGO


W czasie wizyty na wsi zobaczyłam na łące wiele dmuchawców , które jeszcze nie przekwitły i postanowiłam zrobić winko. Z ciekawości, ponieważ nigdy nie robiłam wina z kwiatów mniszka. Dotąd wykorzystywałam go na inne sposoby, które podaję TUTAJ

Obiecałam dwa litry właścicielowi łąki, bo na jego terenie wsadziłam też swoje zioła. Taka transakcja wiązana - listki moich ziół dla mnie a kwiaty dla jego pszczół, bo roślina miododajna  :)

W ramach eksperymentu zrobiłam nastawy winne z dwóch przepisów:

Przepis 1

 

1 litr kwiatów mniszka
3 litry wody
1 cytryna
1/2 - 1 pomarańcza
1,2 kg cukru ( ja użyłam cukier trzcinowy )
1 dkg drożdży piekarniczych ( nie winnych ! )

Kwiaty umyć, oderwać płatki od szypułek. Rozłożyć by nieco zwiędły. Wsypać do słoja lub ceramicznej beczułki, ugnieść ( nie ubijać ).
Cytryny i pomarańcze dobrze umyć, sparzyć wrzątkiem, pokroić na plastry ( ja obrałam najpierw ze skóry i użyłam obranych ). Wrzucić do kwiatów.
Zalać kwiaty i owoce wrzącą wodą ( ja zalałam dobrze ciepłą )
Trzymać w ciepłym miejscu 3 dni.
Po tym czasie przecedzić wszystko przez gazę, pulpę dobrze wycisnąć.
Rozpuścić w wodzie cukier, dodać do soku z mniszka. Dodać drożdży wcześniej rozpuszczonych w
małej ilości letniej wody.
Wlać płyn do balonu do robienia wina. Po ukończeniu fermentacji i sklarowaniu rozlać do butelek.

Wino jest nietrwałe ( 2-3 lata ), słodkie z lekką nutą goryczy. Kolor złocisty o miłym zapachu.

Dlaczego warto pić?


Oprócz smaku i miłego "szumu w głowie" ;)  wino ma zdrowotne właściwości.
Zalecane pomocniczo w chorobach naczyniowych, żylakach nóg, odbytu, środek żółciopędny, przeciwdziałający zaparciom, lekko moczopędny, wskazany przy chorobach pęcherza, a także w nerwicach ze względu na uspokajające działanie.


Przepis 2


4 szklanki kwiatów mniszka
4 litry wody
2 pomarańcze ( bez soku )
2 cytryny ( bez soku )  
1 kg miodu
15 g drożdży ( do białych win )

Zmniejszyłam sobie proporcje do 1/3  ( czyli 1 szklanka kwiatów, 1 litr wody itd )

Kwiaty umyć, oderwać płatki od szypułek, wsypać do słoja lub ceramicznej beczułki, ugnieść ( nie ubijać ). Dodać lekko odciśnięte z soku owoce cytrusowe ( ja dodałam bez skórki ) Miód rozpuścić w przegotowanej letniej wodzie i dolać do kwiatów i owoców. Drożdże winne rozpuścić w małej ilości letniej wody ( jak w instrukcji na opakowaniu ) i dodać do reszty.

Fermentować w naczyniu ( najlepiej balonie do wina ) w ciemnym miejscu w temperaturze ok 20 stopni.
Co 2- 3 dni mieszać płyn z kwiatami.

Po zakończonej fermentacji odcedzić wino przez czystą ściereczkę lnianą lub bawełnianą. Zlać do butelek, zakorkować i leżakować przez 9 miesięcy.                                                   

Dlaczego warto pić?


Wino zalecane przy schorzeniach woreczka żółciowego, przy leczeniu skazy moczanowej i kwasu moczowego, na stany przedcukrzycowe.
Pić pół szklanki przed posiłkiem.


Przepisy ze strony :  potrawyregionalne.pl



I pamiętajcie nie zrywać wszystkich kwiatów z łąki, zostawcie trochę też dla innych ludzi przede wszystkim tych chorych, albo biedniejszych od Was i przede wszystkim dla pszczół, bo mniszek to roślina miododajna.

Generalnie przyjmuję zasadę, że jeśli coś z natury, czego potrzebuję dla zdrowotności mogę zastąpić czymś, czego  na łąkach jest więcej w danym regionie/miejscu, to zastępuję, żeby nie uszczuplać danego gatunku rośliny w naturze ( bo jak zbieramy kwiaty to się nie rozsieje, jak zbieramy kłacza to nie wyrośnie na kolejny rok i z roku na rok będzie mniej az zniknie w ogóle).

Jeśli nie potrzebuję czegoś dla zdrowotności, tylko dla smaku ( a niektórzy robią takie przetwory dla czystego snobizmu, by się pochwalić znajomym, albo skąpstwa, żeby nie kupić w sklepie ) , ta jesli mam pieniądze to kupuję półprodukty w sklepie, a jeśli nie mam kasy i nie stać mnie na zakup to stosuję zasadę jak wyżej, lub zwyczajnie rezygnuję z danego "smaku", bo nie jest mi to aż tak potrzebne do życia. 

Staram się nie popularyzować na blogu zrywania w takich celach roślin, które nie występują w dużych ilościach w różnych regionach polski jedynie dla smaku np. do zrobienia wina, "Bo fajny kolorek będzie miało"....a niestety spotykam się z takim czymś na innych blogach.

Efektem takich działań jest to, że roślina, która np. na terenie danego blogera rośnie w większych ilościach w innych miejscach Polski zanika, bo nie dośc że jest jej mało to jeszcze jest niszczona przez snobistyczne żądze posiadania....

Stanowiska takich roślin znaikają w tych regionach Polski, gdzie i tak w marnych ilościach występowały, np. na obrzeżach miast. Ludzie naprawdę ich potrzebujący ( chorzy lub/i biedni), nie mogą potem z nich skorzystać bo nie mają jak.

Jesli korzystacie z roślin rosnących w naturze, których jest mało, to sadźcie je albo w swoich ogródkach jak macie możliwość, albo zbierajcie nasiona i rozsiewajcie w innych miejscach na łąkach i w lasach, albo sadźcie sadzonki. Za rok, dwa będziecie mogli z nich także korzystac jak i inni ludzie i zwierzęta a dana roślina w regionie nie zginie. 
Czyli bierzcie ale i dawajcie od siebie.







Kolorowe ziemniaki

KOLOROWE ZIEMNIAKI


Jedna z moich ulubionych, prostych ale smacznych i sytych potraw warzywnych na ciepło  :)


- kilka ziemniaków
- kilka marchewek ( 2/3 tyle co ziemniaków )
- papryka czerwona świeża
- łyżka oleju
- łyżka śmietany
- łyżeczka Vegety ( ja vegety nie używam , więc  
   dodaję bazylii, ziół prowansalskich odrobinkę i sól )
- pół łyżeczki kminku ( nadaje fajny smak tej potrawie )
- posiekana zielona pietruszka

Warzywa obrać i umyć. 
Ziemniaki pokroić w grube kawałki. Rozgrzać olej w rondlu, podsmażyć ziemniaki pod przykryciem. Dodać pokrojone w pół -pierścienie cebulki, w półplasterki - marchewki, w paski paprykę i krótko poddusić. Na końcu wlać szklankę wody, wsypać Vegetę ( lub zamiast niej troszkę ziół prowansalskich lub bazylii i sól ), dodać kminku, przykryć i dusić na niedużym ogniu. 
Zabielić śmietanką. 
Podawać posypane natką pietruszki.

PS. Czasem nie podsmażam tylko od razu duszę na wodzie.
       Jeśli ne dodamy śmietany to mamy potrawę wegetariańską  ;)


Sałatka z surowego selera i pomarańczy

SAŁATKA Z SUROWEGO SELERA I POMARAŃCZY




Jedna z moich ulubionych sałatek :)

Świeży korzeń selera utrzeć na tartce o dużych oczkach, pomarańcze lub mandarynki obrać ze skóry, pokroić w kostkę. Orzechy włoskie obrać ze skorupki i posiekać. 
Dodać nieco majonezu i wymieszać. ( sprawdzić skład ;) )

Najlepiej smakuje jak trochę postoi w lodówce. 

Seler jest afrodyzjakiem, warto o tym pamiętać ;)  Więcej o tym TUTAJ ( w przygotowaniu)