Strony

11 paź 2015

Intercyza - brak zaufania czy dowód miłości?

Intercyza - brak zaufania czy dowód miłości?


W dyskusjach o relacjach męsko - damskich, gdy padają jakieś przykłady dotyczące intercyzy słyszy się "święte" oburzenie, z jednej strony, że jak ktoś zrywa związek z powodu wymagania podpisania intercyzy przez druga osobę to znaczy że leciał na kasę, z drugiej strony, że jak można wymagać intercyzy jak się kogoś kocha....
Kto ma rację?

Czy to, że ktoś rezygnuje ze ślubu, bo osoba, która go podobno kocha wymaga podpisania intercyzy musi zawsze oznaczać, że leciał tylko na kasę?
No nie, to nie jest oczywiste ale o tym później...

Bo czym jest intercyza?


Jest umową majątkową zwieraną przed ślubem lub po ślubie. W świadomości większości kojarzy się z wyłączeniem praw jednej osoby do majątku drugiej... ale to nie do końca prawda, mało kto  świadomy jest tego, że istnieją różne jej rodzaje :

  •  wyłączająca wspólność majątkową :
                                           - rozdzielność majątkowa całkowita -  gdy nie ma majątku wspólnego w
                                             małżeństwie, są tylko oddzielne. Daje swobodę w zarządzaniu swoim
                                             majątkiem oraz możliwość ograniczenia odpowiedzialności za
                                             zobowiązania małżonka. Jednocześnie brak zabezpieczenia
                                             majątkowego dla małżonka, który nie osiąga dochodów lub ma dochody
                                             znacznie niższe. 

                                           - rozdzielność z wyrównaniem dorobków - czyli zabezpieczeniem
                                             materialnym osoby ( w przypadku rozwiązania rozdzielności lub
                                             rozwodu )  która z przyczyn wykonywania obowiązków
                                             rodzinnych lub np. choroby czy innych okoliczności nie mogła
                                             powiększać swojego majątku.
                                             Umowa taka jest dla osób, które w trakcie małżeństwa nie posiadają
                                             majątku wspólnego i są w pewnym sensie niezależne, ale po ustaniu
                                             wspólności chcą równo podzielić się majątkiem ze współmałżonkiem.
                                             Ustawodawca chcąc zwykłą rozdzielność majątkową uczynić bardziej  
                                             sprawiedliwą wprowadził od 2005 r do kodeksu rodzinnego i
                                             opiekuńczego nowy rodzaj intercyzy, po to żeby niejako zachować
                                            "zalety" i uniknąć "wad" całkowitej rozdzielności majątkowej..ale to tylko
                                             w teorii...praktyka w przypadku rozwodu praktycznie nie daje szans
                                             małżonkowi, który ma trudniejszą sytuację finansową, więc jak wyżej

  • ograniczająca wspólność majątkową - na zasadzie "mieć ciastko i zjeść ciastko"...polega na   wyłączeniu ze wspólności majątkowej niektórych składników majątku wspólnego
  • przywracająca wspólność majątkową - przywraca wspólność majątkową ustawową, czyli majątek zdobyty przed ślubem jest oddzielny a zdobyty po ślubie wspólny   
  • rozszerzająca wspólność majątkową - możliwość rozszerzenia wspólności majątkowej na przedmioty majątku odrębnego uzyskane przed ślubem, w celu ułatwienia decydowania o bycie rodziny, nie można jednak rozszerzyć wspólności majątkowej na pewne przedmioty - np. przedmioty darowizny,spadku, przedmioty niezbywalne. 

W dyskusjach zdania podzielone ( o czym pisałam wyżej ) najczęściej dotyczą pierwszego rodzaju intercyzy czyli wyłączającej wspólność majątkową.
Moje pytanie brzmi, jeśli ktoś kogoś kocha, jest kochany, oboje planują i są świadomie zdecydowani na ślub i wspólne życie NA DOBRE I NA ZŁE  to po co komu takiego rodzaju czy podobnego, intercyza?.....

Co prawda wykładowczyni ze studiów, która wykładała mi elementy prawa rodzinnego, mówiła że miłość miłością a życie życiem i zabezpieczenia prawne zabezpieczeniami, że warto podejmować kroki prawne na "wypadek"....ale tylko częściowo się z tym zgadzam.
Zakładam bowiem, że ślub to przysięga a przysięga to świadome zobowiązanie a zobowiązań się dotrzymuje, a jak nie jest się w stanie dotrzymać z jakiś przyczyn i nadchodzi ten "wypadek" to przecież ten drugi człowiek jest ważny, był z nami, ofiarowywał coś, był dla nas ważny a my dla niego ( a przynajmniej tak powinno być, no chyba że motywacje ślubu były inne) .
Dlatego zabezpieczenie jak najbardziej jest potrzebne by służyło obu stronom, związkowi i rodzinie ale wtedy jest to zabezpieczenie przed czynnikami zewnętrznymi w celu ochrony współmałżonka ( formalnego czy nieformalnego ) i rodziny. To coś jak mur obronny przed krzywdą z zewnątrz.
Jeśli natomiast takie "zabezpieczenia" podejmuje się przed własnym przyszłym współmałżonkiem, obecnym lub nawet nieformalnym "na wypadek", to niejako z góry zakłada się, że ten "wypadek" nastąpi a to nie jest dobry start. Bo w razie jakiegoś kryzysu przy takim założeniu, nie będzie się robić wszystkiego by wyjść z sytuacji kryzysowej tylko pójdzie się na łatwiznę i "rozwiąże" związek...
Wydaje mi się, że ludzie którzy nie robią takiego założenia ( że w razie czego wezmę rozwód ) bardziej się starają w sytuacjach trudnych by je rozwiązać razem, nie rezygnują tak łatwo tylko pokonują przeszkody i są bardziej skłonni pracować nad relacją niż ją porzucać.

Moim zdaniem jeśli komuś zależy na intercyzie w formie korzystnej tylko dla jednej ze stron a dla drugiej niekorzystnej ( tak się dzieje w przypadku gdy jedna z osób jest zasobniejsza materialnie a druga nie dorównuje materialnie z różnych przyczyn ), to przede wszystkim należało by się zastanowić dlaczego jej chce....

Pewien facet powiedział :

"ktoś chce zabezpieczyć majątek a ten drugi się na to zgadza"


Ja pytam: przed kim zabezpieczyć? 


Przed osoba kochaną i kochającą? Najbliższą  z którą chce się spędzić resztę życia?....

Mnie by przyszło do głowy że ukochana osoba mi nie ufa...że nie ufa samemu sobie, że nie jest do końca pewna, że chce ze mną być na  życie skoro potrzebuje się "zabezpieczyć", że w sumie to postrzega mnie jako potencjalnego wroga, który go będzie chciał ograć i którego on chce ograć.... tylko po co brać ślub z wrogiem?....

Co innego zabezpieczyć majątek dla tej osoby i dla rodziny, czyli dzieci przed czynnikami z zewnątrz, którą to możliwość daje intercyza rozszerzająca wspólność majątkową. Ewentualnie w przypadku ( tak jak u moich znajomych ) gdy jedna osoba sprawuje odpowiedzialne stanowisko, gdzie podpisuje lojalkę i przez intercyzę o rozdzielności majątkowej zabezpiecza rodzinę przed ewentualnymi długami czy przekrętami które ktoś zrobi w firmie a spadnie to na jego konto....

Inne aspekty dążenia do rozdzielności majątkowej, to może chęć zyskania władzy, kontroli nad osobą skromniej sytuowaną finansowo poprzez ograniczenie jej dostępu do zasobów. Myślę, że tak też bywa a nawet to obserwuję i bez spisywania intercyzy.

Możliwe, że jest to też obawa przed utratą "wolności", niezależności  i chce sobie ją zabezpieczyć intercyzą co ma związek z zachowaniem kontroli i władzy, tyle, że wtedy to chyba źle rozumiana wolność. ( może dlatego tak wielu mężczyzn się nie żeni tylko ciągnie związki latami, bo "papier im nie potrzebny" albo nie są pewni, że to "ta" osoba ale na ten temat w innym poście ) .

Jeśli ktoś ma takie obawy jak powyżej i nie jest sobie w stanie z nimi poradzić to powinien o nich porozmawiać z drugą osobą....a ktoś od kogo wymaga się podpisania intercyzy, powinien zastanowić się dlaczego ...bo np. ja bym nie chciała sypiać z "wrogiem"....ani wychodzić za mąż za kogoś komu nie do końca ufam czy nie do końca jestem pewna, że to ta właściwa osoba...ani za kogoś kto mnie postrzega w kategoriach " jak nie ta to inna" lub bierze pod uwagę ewentualny rozwód... bo taki człowiek jest niepewny.

Pamiętam jak dla "byłego", ( o czym się dowiedziałam po dłuższym czasie od momentu jak mnie opuścił....) okazywanie czułości na co dzień, przez wsparcie, zrozumienie, wyrozumiałość,cierpliwość, drobne czułe gesty jak pocałunki przed wyjściem do pracy i po powrocie i inne tego typu zachowania , które dla mnie nie są przeznaczone dla każdego, tylko właśnie są sposobem na okazywanie uczucia tej jednej osobie, dla niego jak się potem okazało są tylko wymianą barterową i rytuałami, przeznaczonymi dla każdej kobiety, z którą będzie mieszkał czy sypiał, bez znaczenia czy ją kocha czy nie...
Na pytanie co w takim razie jest dla niego wyrazem miłości do kobiety odpowiedział :

"Małżeństwo ze wszystkimi bzdurami typu wspólne konto itd."

... a jest to facet, który zawsze preferował oddzielne konta i własne pieniądze, w różny pokrętny sposób to uzasadniał...aż w końcu wyszło szydło z wora jak myśli naprawdę.

Może tak to wygląda ... tam gdzie jest ważniejsza kasa, wygoda, wykorzystywanie władzy, zazwyczaj chyba nie ma miłości.






Zupa z dyni na mleku

Zupa z dyni na mleku

 

Niedawno podawałam "swój" przepis na zupę z dyni, którą ja lubię bardziej  > TUTAJ, dzisiaj podaję
przepis mamy na zupę z dyni na mleku, którą ona lubi bardziej.

ZUPA 


Składniki:

  • dynia
  • mleko
  • marchewka
  • sól

Pokroić dynię, wybrać ziarnka, ugotować w małej ilości wody.
Marchewkę umyć, pokroić na krążki grubsze, ugotować w małej ilości wody.
Ugotowaną dynie i marchewkę rozgnieść i dodać do gorącego ugotowanego mleka, rozmieszać. Posolić.
Podawać z kluseczkami wybranymi z tych, które opisałam poniżej:



KLUSECZKI  ZIEMNIACZANE


Moje ulubione do tej zupy.

Starte ziemniaki surowe i ziemniaki gotowane, w proporcji ok. 2:1
Starte przecisnąć przez szmatkę, by odsączyć, wymieszać z gotowanymi.
Ręcznie formować małe okrągłe, lekko spłaszczone kluseczki ( podobne jak pyzy ).
Zagotować wodę w garnku, posolić i wrzucać na wrzątek kluski, gotować od momentu wypłynięcia jeszcze 7-8 minut. Wyjąć i dodać do zupy.

 

 KLUSKI LANE


Kluseczki dobre, jeśli zależy nam na szybkim przygotowaniu bo nie mamy czasu  lub dopadł nas leń ;)

Mąkę, wodę i jajko zmiksować.
Zagotować wodę w garnku, posolić.
Nabierać łyżką ciasto i lać małymi porcjami na gotującą się wodę.Gotować 3-4 minuty od wypłynięcia.
Odsączyć na sitku i dodać do zupy.

Zobacz zupę krem z dyni > TUTAJ



Ketchup domowy

Ketchup domowy


Ze względu na to że ketchupy w sklepach zwykle zawierają niekorzystne dodatki jak konserwanty, wzmacniacze smaku , skrobii modyfikowanej ( czyli GMO ) a nawet te które nie zawierają powyższych pakowane są do plastikowych butelek zamiast szklanych, dlatego zdecydowanie wolę ketchup domowy.

Podaje dwa przepisy. Można zrobić w/g pierwszego albo drugiego ale u mnie w domu
łączy się oba, czyli robi trochę ketchupu  z jednego i z drugiego przepisu i potem razem miesza.

Ketchup I


Składniki do gotowania :

  • 3kg papryki czerwonej
  • 1szklanka oleju rzepakowego 
  • 11/4 szkl. cukru
  • 1/2 łyżeczka chili w proszku ( mniej lub więcej w zależności od tego jaki chcemy pikantny )
  • 3 płaskie łyżki soli ( lub 2 )
Pozostałe składniki:

  • 3 główki czosnku
  • 3 słoiczki po 200 ml koncentratu pomidorowego ( najlepiej domowego lub ze sklepu bez konserwantów )
  • 3 liście laurowe
  • 1/2 torebki bazylii
  • 3/4 szklanki octu
  • pieprz

Paprykę przekręcić przez maszynkę ( lub sparzyć i obrać ze skórki ).

Dodać składniki i gotować 20 minut, na koniec zblendować blenderem.

Dodać pozostałe składniki : 3 główki zmiażdżonego czosnku, 3 słoiczki po 200 ml koncentratu pomidorowego, 3 liście laurowe, 1/2 torebki bazylii, 3/4 szklanki octu, trochę pieprzu.

Gotować 20 minut. Nakładać gorące do słoików, dobrze zakręcać i odwracać do góry dnem do ostygnięcia.


Ketchup II


3kg obranej cukinii
ok 1/2 kg cebuli
1/2 szklanki octu
1 łyżeczka pieprzu
1 1/4 szklanki cukru
1 łyżeczka słodkiej papryki
2 łyżeczki soli
1 łyżeczka lub 1/2 ostrej papryki
3 papryki czerwone
2 słoiczki przecieru pomidorowego

Cukinię, paprykę, cebulę zetrzeć lub zmielić. Odstawić na 1 godzinę.

Dusić 10 minut. Dodać pozostałe składniki i dusić jeszcze 10 minut.

Zblendować blenderem.

Jak wyżej nakładać do słoików.


Smacznego :)