Strony

30 mar 2017

Dobre praktyki - Panie idź pan na ryby, czyli relaks w parku miejskim

Dobre praktyki - Panie idź pan na ryby, czyli relaks w parku miejskim


Przyszła wiosna, więc ludzie częściej zaczynają spacerować w parkach, czy może raczej skwerach miejskich. Spacerowałam i ja , nie spiesząc się z załatwianiem spraw w centrum miasta.

Przypomniało mi się jak kiedyś we Wrocławiu, gdy odpoczywałam w parku na ławce w pozycji leżącej , straż miejska zwróciła mi uwagę, że to "nieobyczajne", nie wypada i sieję zgorszenie ( byłam w ubraniu )....
Nawet nie spytali "Jak się pani czuje"... no cóż pewnie chcieli się popisać autorytetem przed koleżanką z którą pełnili służbę. Niestety nie bardzo im się to udało, ponieważ z tego co wiem nie ma żadnego przepisu zakazującego leżenia na ławce w parku, zwłaszcza jeśli człowiek jest trzeźwy. W końcu park służy do odpoczywania i każdy powinien móc odpoczywać w takiej pozycji w jakiej chce.

Z tym obrazkiem w pamięci zestawiłam parki np. w Londynie, w których ludzie nie tylko siedzą, czy leżą na ławkach ale też siedzą czy leżą na kocach albo leżakach jak np. w Hyde Parku.

Co ciekawe w Polsce panuje moda na tzw. "rewitalizację", która w przypadku parków ( a przynajmniej u mnie w mieście) polega niestety na robieniu z parku - wybrukowanego kostką skweru, ze sztucznymi nawierzchniami do zabawy dla dzieci ( o zgrozo, bo to szkodliwe dla zdrowia, do tego gleba nie oddycha co w mieście nie jest bez znaczenia ) i nie tylko dla dzieci.

Nigdzie za granicą się z tym nie spotkałam, bo tam rozumieją, że w mieście ważne są trawniki ( na osiedlach bloków, boiskach,  czy w parkach )  a nie sztuczna powierzchnia ze szkodliwego pvc/pcv
 lub innych plastikowych tworzyw. Ale jak widać Polska to bogaty kraj ( bo zrobienie orlików i sztucznych boisk na osiedlach czy w parkach kosztuje niemało) i nieświadomi ludzie, którzy się z takiej sytuacji cieszą...

Inny obrazek z Zamościa, gdzie w parku miejskim można popływać wodnym rowerkiem czy kajakiem.

W końcu obrazek nietypowy: centrum miasta, sztucznie zrobiony na naturalnej rzece, niewielki staw w parku. Nad brzegiem kilku młodszych i starszych mężczyzn siedzi z zarzuconymi wędkami.
Jestem w lekkim szoku, ponieważ w zadnym mieście nie spotkałam się z tym. by można było łowić ryby w parkowym bajorku. Głośno wypowiadam tę myśl.

- No można, tylko trzeba mieć kartę wędkarską. - odpowiada jeden z wędkarzy, patrząc na mnie podejrzliwie, jakby się bał że przyszłam z jakiegoś urzędu w ramach kontroli.

Pytam, czy mogę zrobić im zdjęcie w celu umieszczenia na blogu.

- Eeee...nie za bardzo....wie Pani, ludzie piszą te blogi, umieszczają zdjęcia a potem  ktoś zobaczy, komu się to nie spodoba i potem nam zabronią wędkować. Już  raz tak było, ale nie mogli nam zakazać na zawsze, bo to staw na naturalnej rzece.

Roześmiałam się, przecież tuż obok stoi ileś bloków mieszkalnych a facet się boi skutków jednej fotki.

- Przecież panów tu widzą ludzie przez okna z tych bloków i nie potrzeba fotki do internetu wrzucać, by komuś się to nie podobało, że tu łowicie - przekonuję - Mnie tam się to podoba, w parku każdy powinien móc odpoczywać i relaksować w taki sposób w jaki lubi, jeśli nie zakłóca spokoju innym - ciągnę dalej.

Potem dzielę się fantazją, że ja to bym z chęcią  na kajaku popływała, zagaduję jakie ryby tu można złowić, przy okazji dowiadując się, że pan zarybiał też rzekę swoimi rybami w zeszłym roku. W końcu ujawniam  informację, że jestem córką wędkarza, czym kruszę do szczętu nieufność.

- A to niech pani zrobi to zdjęcie, jak pani chce. - sam z siebie proponuje starszy mężczyzna.

W międzyczasie zaczyna padać deszcz, rozkładam parasolkę i manewrując nią tak, by aparat nie zmókł, a z drugiej strony nic nie wypadło mi z dłoni, cykam fotki.





Myślę, że jest to pozytywny i dobry przykład, do czego powinien służyć miejski park i warto takie pomysły przenieść do innych miast, bo przecież

to jest normalne, że ludzie korzystają z rzek i zbiorników wodnych. Od dawien dawna nasi przodkowie to robili i nikt nie powinien tego zakazywać, w końcu to NASZ kraj.







22 mar 2017

Wolność sumienia myśli i przekonań - dla wybranych?

Wolność sumienia myśli i przekonań - dla wybranych?


W Polsce jak się okazuje nie wszystkim przysługuje konstytucyjna wolność sumienia, myśli i przekonań.
Pewne środowiska uczyniły swoje hobby z podciągania do miana "dyskryminacji" normalnych zachowań do których każdy ma prawo. Tym razem chodzi o drukarza, który odmówił wykonania roll-up'u uzasadniając, że "nie przyczynia się do promocji ruchów LGBT swoją pracą". Miał prawo? Miał, bo to jego praca i może pracować dla kogo chce.
Gdyby odmówił jakiejś neofaszystowskiej organizacji to było by pewnie ok...a co to LGBT to "święte krowy"?
To raczej oni odmawiają drukarzowi prawa do wolności sumienia. Może to ich powinno się podać do sądu?

Nawiasem mówiąc też nie chcę swoją pracą wspierać niektórych działań, czy to ruchów i organizacji, czy to rozwoju niektórych np. szkodliwych dla zdrowia technologii. Dlatego podpiszę się pod poniższą petycją.

Cytat z otrzymanego maila tutaj:

"Fundacja Życie z Łodzi, której prezesem jest pan Michał Owczarski, pisze:
„Od wielu miesięcy jesteśmy świadkami bezprecedensowego ataku na łódzkiego drukarza, pana Adama, który odmówił wykonania roll-up’u z otrzymanej grafiki uzasadniając, że „nie przyczynia się do promocji ruchów LGBT swoją pracą”

Zamówienie na reklamę w postaci roll-up’u przyszło z prywatnego maila, od osoby, której tożsamości nie można dziś ustalić. Mimo niejasności co do osoby zamawiającego, Fundacja LGBT Business Forum postanowiła w brutalny sposób oskarżyć drukarza o rzekomą dyskryminację. Za odmowę wykonania roll-up’u łódzki Sąd Rejonowy nałożył na pana Adama grzywnę w wysokości 200 zł, łamiąc w ten sposób jego wolność sumienia, myśli, przekonań i poglądów, a także negując zasadę wolności gospodarczej i swobody zawierania umów. 

Po wniesieniu sprzeciwu nieprawomocny wyrok utracił moc, a sprawa została przekazana do rozpoznania od nowa, na zasadach ogólnych.”
Kolejna rozprawa już za tydzień. Potrzebne jest Państwa pilne wsparcie:"


8 mar 2017

Powrót do natury cz.1 - naturalne mydła i żele do mycia ciała

Powrót do natury cz.1- naturalne mydła i żele do mycia ciała


Czy pamiętacie czasy takiego prawdziwego szarego mydła lub innych mydeł bez wpakowanej do nich takiej ilości chemii, jaka jest w nich obecnie? Takich mydeł w polskich sklepach już nie ma ( seria "szary jeleń tylko z nazwy jest "naturalna", popatrzcie na skład środków myjących z tej serii ) 

Kiedyś półki w łazience nie były tak przepełnione kosmetykami pielęgnacyjnymi. Zazwyczaj to było mydło, ziołowy szampon do włosów, woda po goleniu w przypadku panów i jakiś krem.
Dzisiaj półki uginają się od wielu takich akcesoriów, każdy z nich ma w sobie ileś składników chemicznych ( policzcie sobie sami ile substancji chemicznych zawierają wszystkie wasze kosmetyki pielęgnujące! ), a to wszystko poprzez skórę jest wchłaniane do organizmu , oraz przedostaje się do wody/ ścieków, dalej do gleby, dalej do żywności...

Jak mamy być zdrowi?

Najmniej groźnym efektem jest coraz większa liczba alergików. Przyzwyczajeni do chemicznych substancji , stają się uczuleni na naturę, czyli na typowe, naturalne środowisko dla życia człowieka!
Najgorszym skutkiem zaburzenia hormonalne, choroby degeneracyjne ( alzheimer, parkinson), i rak.

Czy tego chcemy dla nas, naszych rodzin, dzieci i następnych pokoleń (które są coraz słabsze )?

Coraz więcej świadomych ludzi szuka naturalnych kosmetyków pielęgnacyjnych i upiększających, rezygnując z głupawki "dużo, kolorowo, modnie i pachnąco"

Gdzie szukać? Tam gdzie ludzi nie opanowała jeszcze głupawka, gdzie trzymają się mądrości rodowej i swoich tradycyjnych wyrobów, gdzie nie panoszą się na rynku zachodnie koncerny chemiczne, na wschodzie, w Afryce.

W Polsce nie jest z tym łatwo. Rodzimych się właściwie nie produkuje, importowane są drogie albo podróby.  Za taki stan rzeczy odpowiada zagarnięcie rynku przez zachodnie chemiczne koncerny, tym samym mały import z krajów, w których produkuje się takie naturalne kosmetyki ( wschód bliski i dalszy, kraje arabskie, Indie i inne kraje gdzie nie rozpanoszyły się zachodnie chemiczne koncerny), które tam są w dodatku tanie, bo mądrzy tamtejsi ludzie używają głównie takich.
Jeśli już ten import jest, to pośrednicy windują ceny niebotycznie, ponieważ w Polsce brak emigrantów ( tak jak np. w Uk), którzy by mieli swoje sklepy i takie produkty masowo kupowali, mało też jeszcze ludzi świadomych, którzy tworzyli by masowy popyt na takie produkty, więc i ceny przez pośredników są windowane po pretekstem, że to towar "luksusowy", do tego dochodza jeszcze przepisy unijne utrudniające napływ takich towarów do nas ( te wszystkie certyfikaty zezwolenia cła itd )  Efekt jest taki, że mydło naturalne z oliwek które w sklepie w kraju skąd pochodzi kosztuje np. 3zł i jest dostępne dla wszystkich ludzi bo jest produktem standardowym używanym codziennie , w polskim sklepie jest lansowane jako produkt luksusowy i sprzedawane za np. 20-40 zł.
Ten sam kosmetyk naturalny w Anglii można kupić taniej niż w Polsce ( np. indyjskie neem w UK kosztuje 10 zł, w Polsce tej samej firmy kosztuje 15 zł ) , co jest paradoksem biorąc pod uwagę, że angielskie społeczeństwo jest bogatsze niż polskie.
W związku z tym, w Polsce  mało ludzi stać na kosmetyki naturalne a jeśli nawet stać, to mają mały wybór i ograniczoną dostępność do nich.

Myślę więc, że warto dzielić  się wiedzą na ten temat i promować naturalne produkty tych producentów, które mają je w przystępnych cenach nie obniżając jakości ( nie dodając chemii), oraz tych pośredników, którzy nie wmawiają ludziom , że naturalny, to luksus i musi drogo kosztować.

To bowiem NASZE PRAWO - móc korzystać z NATURALNEGO, bez względu na status materialny.
Zacznę od swojej półki z kosmetykami pielęgnacyjnymi.


 Naturalne mydła i żele do mycia ciała 


Do mycia ciała, głowy/włosów, do golenia. Myjące i pielęgnujące, wspomagające radzenie sobie z problemami skóry.


Naturalne mydła to sole kwasów tłuszczowych  powstają w wyniku reakcji kwasów tłuszczowych ( zwierzęcych lub roślinnych ), z zasadami tzw. ługami. Zasadą w produkcji mydła może być wodorotlenek sodu  (zwyczajowa nazwa to soda kaustyczna)– efektem są mydła sodowe, tzw. „twarde”, mające postać twardych bloków czy kostek, lub wodorotlenek potasu (Potassium Hydroxide, naturalne źródło tej substancji to popiół drzewny)– otrzymuje się wtedy mydła potasowe czyli „miękkie”, maziste ( żele do mycia ). Mydła potasowe są cenione za delikatność i działanie złuszczające.

Mydła oparte na tłuszczach roślinnych są przyjaźniejsze dla skóry, ponieważ nie zatykają jej porów tak jak mydła oparte na bazie łoju zwierzęcego, które poprzez zatykanie porów mogą prowadzić do problemów ze skórą np. trądziku.



  • Mydła na bazie oleju z oliwek
Na mojej półce łazienkowej znajdują się naturalne mydła na bazie olejów roślinnych np. z oliwek ( na zdjęciu powyżej, to w papierze z wielbłądem i jasne pod nim ), bez konserwantów, sztucznych zapachów i barwników, na bazie wody (można też kupić z dodatkiem gliceryny,ale to już nie jest to tradycyjne mydło,gliceryna osłabia działanie roślinnych olejów zawartych w mydle, więc takie mydła już nie wspomagają leczenia problemów ze skórą, choć dają nadal dobry efekt higieniczny ), z użyciem naturalnego ługu.

Zapas tych mydeł  kupiłam sobie na wycieczce w Palestynie, w jakimś pierwszym lepszym, małym sklepie samoobsługowym ( cena 1 dolar za szt., należy pytać o mydło tradycyjne,  mydło z oliwek po arabsku fonetycznie brzmi: "sabun mynzetun" ), więc jeśli ktoś będzie na wycieczce może sobie kupić. Jestem z tych mydeł zadowolona.

Mydła takie spotkamy też, choć wielokrotnie drożej, w sklepach w Polsce, taniej niż w nich, można chyba wyszukać na allegro, choć nie zawsze pewnie będziemy mieć gwarancję, że jest ono oryginalne....
Mydło na bazie oliwy z oliwek zawiera wit. E, A, nawilża ale także zapewnia odpowiedni poziom natłuszczenia i ochrony skóry, co jest szczególnie ważne dla skóry suchej. Regeneruje ją i opóźnia procesy starzenia.

Innym tradycyjnym mydłem wykonanym z oleju z oliwek jest mydło marokańskie tzw. "czarne mydło " z wykorzystaniem ługu potasowego. Mydła potasowe są cenione za delikatność i działanie złuszczające . Mydła marokańskie stosowane są nie tylko do mycia ale też dla usunięcia martwego naskórka , pillingu, który tradycyjnie wykonuje się przez masaż namydlonego ciała specjalna rękawicą tzw. kessa.
Osobiście nie miałam do czynienia z tym mydłem.


  • Mydło tzw. z Aleppo ( czyli to, które osobiście lubię )
Znanymi i dobrej jakości, mydłami na bazie oleju z oliwek z dodatkiem oleju laurowego są oryginalne mydła syryjskie tzw. z Aleppo ( mydło z olejem laurowym po arabsku fonetycznie brzmi : "sabun łorek rar ( w tym słowie pierwsze  "r" jak francuskie) ) , które na naszym rynku osiągają wysokie ceny...
Tymczasem pomimo nazwy, często nie pochodzą one w tej chwili z Aleppo, czy w ogóle z Syrii ( wiadomo z jakiego powodu...), tylko są produkowane przez firmy z Turcji, innych krajów w tym zachodnie, co nie znaczy, że są gorsze o ile mają skład taki sam jak tradycja każe ( olej z oliwek, olej laurowy ( nie mylić z olejkiem eterycznym bo niektóre firmy w opisie podają zawartość oleju laurowego a w składzie podają olejek eteryczny laurowy... a to różnica ), woda, ług sodowy )

Uważać jednak trzeba na mydła nazwane "aleppo", ale nie robione w/g tradycyjnej receptury, tylko mające inny skład, czytać należy dokładnie skład i liczyć na to, że producent podał prawdziwy, fałszowana jest też prawdziwa zawartość oleju laurowego.

Oryginalne mydła z Aleppo robione są na bazie tradycyjnej receptury, jedne z pierwszych mydeł wytwarzanych na świecie, od kilu tysięcy lat w/g tej samej metody ( zapewne królowa Kleopatra w Egipcie używała takiego mydła )
Proces zmydlania oleju roślinnego z oliwek i laurowego, z ługiem sodowym ( w tradycyjnej metodzie  z soli morskiej ) w warunkach termicznych trwa ponad tydzień i jest pracochłonny. Po tym czasie odlewa się ług i przefiltrowuje wodą, powstałą w ten sposób masę rozprowadza się na arkuszu do przeschnięcia i tnie na kawałki. Po dobrym wyschnięciu, mydło leżakuje i "dojrzewa" w podziemnej komorze od 9 miesięcy do 4 lat, w trakcie którego zmienia kolor powierzchni z zielonkawego, przez ochrę aż nabiera złoto-brązowej, w środku nadal pozostaje zielonkawe. Po grubości piaskowo-brązowej barwy można poznać jak długo mydło było suszone, im dłużej tym lepszej jakości, bo  podczas leżakowania nabiera też odpowiednich właściwości, obniża się zawartości wilgoci co powoduje większą twardość kostek i dłuższą trwałość mydła.

Mydła te są ciemniejsze w kolorze od tych wykonanych z samych oliwek i zielonkawe, w zależności od ilości dodanego oleju laurowego i długości "leżakowania", ( na zdjęciu powyżej: dwa mydła na pierwszym planie, oryginalne, które dostałam jakiś czas temu z Syrii, na początku jedno było brązowo-zielonkawe, czyli krócej leżakowało, było "młodsze") początkowo mogą mieć odcień brązowo-zielonkawy, który po jakimś czasie, w miarę leżenia mydło brązowieje ( często po przekrojeniu mydła w środku nadal mamy kolor zielony) , nie bójmy się więc wtedy, że mydło nam się zepsuło ;)
Prawidłowo wyleżakowane mydło będzie z wierzchu brązowe , w środku zielonkawe i nie "mazie" się po skórze, tylko lekko pieni i myje. Będzie twarde.

Olej laurowy ( ponoć może uczulać ludzi uczulonych na niego, więc warto zrobić próbę ) daje dodatkowe korzystne właściwości pielęgnacyjne, działa antyseptycznie, przeciwgrzybiczo i nawilżająco ( i to od jego procentowej zawartości zależy cena mydła, im więcej tym zazwyczaj droższe ) ,  choć jednocześnie intensywniejszy, niż w mydłach na samym oleju z oliwek, specyficzny zapach,  który może przeszkadzać i nie być dla niektórych zbyt przyjemny ( z mojego doświadczenia wywnioskowałam, że zapach mniej lub bardziej intensywny, jest chyba zależny od ilości oleju laurowego i czasu leżakowania mydła ) Dla mnie na początku też był dziwny, a teraz albo się przyzwyczaiłam, albo on po prostu znika, po jakimś krótkim czasie po umyciu.

Mydło jest łagodne , dobrze myje a jednocześnie nie wysusza skóry, wręcz ją nawilża ( nie trzeba potem używać nawet balsamu do ciała ), dobre również do golenia.

Zawarta w oliwie z oliwek wit. E ( odporna na wyższą temperaturę ) i A ( ulega stopniowo utlenianiu ) pomagają skórze w utrzymaniu równowagi wodno-tłuszczowej i chronią ją przed niekorzystnymi czynnikami.
Oryginalne, dosuszone ( min. 9 miesięcy ) mydło "Aleppo" z zawartością oleju laurowego, dzięki między innymi zawartości chlorofilu działa korzystnie wspomagająco przy dolegliwościach skóry, jak trądzik, łuszczyca, atopowe zapalenie skóry, łojotok, pobudza tez wzrost włosów, przeciwdziała łupieżowi i likwiduje go, dobrze oczyszcza i działa ściągająco,grzybobójczo, bakteriobójczo wspomagająco przy drobnych uszkodzeniach skóry ( np. ranki po ukłuciach komarów).

Mydło nadaje się dla każdego, także dla osób ze skórą wrażliwą i skłonną do uczuleń.
Dobre do mycia również włosów ( trzeba na końcu spłukać wodą z odrobiną octu, najlepiej jabłkowego, lub cytryny ).

W zależności od celu używania mydła "Aleppo" ( oraz stanu portfela, bo im więcej oleju laurowego tym mydło droższe ) wybrać można różna procentową zawartość oleju laurowego i tak producenci zalecają:

- 4%- to mydło bazowe, delikatne, można używać w fazie przestawiania się z mydeł chemicznych/syntetycznych na mydła naturalne, by skóra się przyzwyczaiła.

- 20%-25% - dla skóry niewykazującej tendencji do chorób. Pomagają zachować zdrowy i naturalny wygląd skóry . Polecane dla całej rodziny, do mycia twarzy, ciała i włosów.

- 40% -75% - do zastosowań wyłącznie leczniczych, bardzo głęboko nawilżają. Zalecane w przypadku problemów ze skórą i tylko przez jakis czas.


  • Mydło na bazie oleju z oliwek z naturalnymi dodatkami
Na wycieczce w Jordanii, kupiłam mydło na bazie oleju z oliwek z dodatkiem oleju z migdałów ( na zdjęciu powyżej, po środku, jasne w opakowaniu z "szarego" papieru ). Nie było tanie , więc wzięłam jedną kostkę do przetestowania ( miałam już zapas mydeł palestyńskich ). Podejrzewam, że cena uwarunkowana była miejscem zakupu, sklep prowadzony przez Polkę, nastawiony był na obsługę turystów...W normalnym sklepie dla autochtonów pewnie było by tańsze.
Myje nim twarz, mam wrażenie że dobrze nawilża i natłuszcza, skóra jest po nim przyjemna w dotyku, więc nadaje się świetnie dla suchej skóry.

Można kupić mydła z innymi dodatkami jak błoto z morza martwego, czarnuszka, glinka itp., które wzbogacają działanie pielęgnacyjne czy lecznicze mydła, o właściwości dodanego składnika. Nie podam przykładów firm czy nazw, ponieważ ich nie używam. W internecie jednak można znaleźć bez problemu, poczytać skład i wybrać te z wyłącznie naturalnym składem.


  • Żele do mycia 
Niektórzy nie lubią mydeł w kostkach i wolą do mycia ciała żele w postaci półpłynnej. Można zrobić je samemu z kostki mydła ( przepis podaje poniżej). Można spotkać żele pod nazwą "aleppo" ale w składzie z ługiem potasowym ( potassium hydroxide ) a nie sodowym.

Osobiście kupiłam dla domowników dwa żele z naturalnych składników, wyprodukowane w Indiach
( na zdjęciu powyżej w butelkach ), zakup na allegro w sklepie internetowym sprzedającym produkty indyjskie, ajurwedyjskie.
Mają naturalny skład, przyjemny delikatny zapach. Wbrew pozorom różowy pod względem zapachowym chyba bardziej pasuje dla panów, żółty dla pań ( pachnie jakby jaśminowo), zapach nie jest intensywny i na ciele nie drażni, nie utrzymuje się długo i nie przeszkadza, jak ktoś nie lubi intensywnych zapachów ciała po myciu.

Jak zrobić własny żel do mycia ciała

Żel do mycia można zrobić też samemu, jeśli ktoś woli taką formę,  z dowolnego dobrego ( np. któregoś z powyżej opisanych )  mydła, które należy zetrzeć na tartce, dodać trochę wody i gotować w garnku mieszając co jakiś czas, aż do rozpuszczenia. Ilość wody dobieramy eksperymentalnie ( żel gęstnieje po ostudzeniu, więc jeśli okaże się za gęsty dolewamy wody i znów rozgrzewamy by się masa z nią związała, jeśli się da dokładnie mieszamy na zimno )
 Do takiego żelu dodawałam kilkadziesiąt kropli ekstraktu z pestek greipfruta, ponieważ działa antybakteryjnie, antygrzybiczo , więc też konserwuje.
W tym samym celu można dodać odrobinę olejku herbacianego ( intensywny zapach, który nie każdy lubi ) lub z oregano ( silne działanie antybakteryjne i antygrzybicze )

Jeśli ktoś chce, może dodać naturalnego olejku dla zapachu, oraz gliceryny ( nadaje przyjemny dotyk żelowi, ale jednocześnie zatyka pory, więc nie jest wskazana zwłaszcza do skór tłustych )








1 mar 2017

Moje naturalne sposoby na ból głowy

Moje naturalne sposoby na ból głowy



Od czasów dzieciństwa cierpiałam na bóle głowy, przyczyny wtedy nie zostały stwierdzone przez lekarzy a potem jak dorosłam nikt mi ich nie diagnozował. Według mnie mają różnorodne podłoże, raz są to bóle napięciowe ( np. stres ), innym razem od napiętych mięśni kręgosłupa, inne były związane z wahaniami hormonów (na skutek menstruacji)  a czasem może też i migrenowe. Głowa może też boleć na skutek odwodnienia organizmu, kiedy za mało pijemy, wtedy czasem wystarczy uzupełniać płyny. Przyczyna może też być niedosypianie lub zaparcia, bo wtedy nie pozbywamy się toksycznych składników przemiany materii, które po prostu przedostają się do krwi i zatruwają organizm, przyczyną bólu głowy może być też pożywienie na które reagujemy alergicznie.

Naturalne sposoby radzenia sobie w sytuacjach bólu głowy, które podaję zostały wypróbowane przeze mnie przez lata. Od trzech lat nie stosuję farmaceutycznych środków przeciwbólowych , jedynie w bardzo skrajnych przypadkach ( ani innych tabletek oprócz wit D3 i ewentualnie jakiś minerałów czasem ), więc muszę sobie radzić w inny sposób.
Skuteczność jest różna ale w wielu wypadkach pomagają na tyle ,że tabletka przeciwbólowa nie jest konieczna, każdy może wypróbować te sposoby dla siebie.
Najlepiej stosować je ( jeden z nich lub klika ) od razu jak tylko głowa zaczyna "ćmić" i nie czekać aż ból się rozwinie.

Sok z ziemniaków

Surowe ziemniaki obrać ze skórki, umyć, wycisnąć sok w sokowirówce ( lub inaczej ).
Wypić pół szklanki.

Napar z tymianku

Łyżkę ziela tymianku zaparzyć w pół litrowym garnuszku, popijać sobie w ciągu dnia, można zalać powtórnie wodą i znów wypić ( ja wpijam około 1 litra  w ciągu iluś godzin razem z drugim zalaniem ). 
Tymianek działa dezynfekująco i antybakteryjnie na przewód pokarmowy oraz zawiera olejek eteryczny.

Kawa z cytryną 

Wiele leków  na ból głowy i migrenę zawiera połączenie kofeiny i witaminy C. Naturalny odpowiednik uzyskamy łącząc filiżankę mocnej  kawy ( kawa podniesie nieco ciśnienie i rozszerzy naczynia krwionośne ) z sokiem z połówki  cytryny na filiżankę. Do smaku można się przyzwyczaić. Można dodać nieco miodu. Ja nie stosuję już tego sposobu, ponieważ nie piję kawy ale kiedyś pomagał.
Wypicie kawy z cytryną u niektórych osób może nie zadziałać a nawet nasilić ból, kawa i cytrusy należą bowiem do wyzwalaczy migreny, więc raczej na bóle typowo migrenowe raczej nie stosować.
Ponoć pomaga na kaca , w tym celu nie stosowałam więc nie sprawdziłam :)

Nalewka bursztynowa

Drobinki bursztynu zalać spirytusem, odstawić na co najmniej dwa tygodnie. Smarować skronie, czoło, miejsca bolące, szyję i kark. Pomaga głównie na bóle głowy od kręgosłupowe, również na bóle mięśni, zwłaszcza kręgosłupa.

"Prostowanie" kręgosłupa

Pomocne przy bólach głowy na skutek napięć karku i szyi, oraz pochodzących od problemów z kręgosłupem. Często stosuję.
Ćwiczenie opisałam > TUTAJ


Bardzo ciepła kąpiel

Bardzo ciepły prysznic lub kąpiel może pomóc w przypadku napięciowego bólu głowy (rozluźnia mięśnie), jednak ze względu na rozszerzanie naczyń krwionośnych przez gorącą wodę nie jest wskazany przy migrenie - może ją wywołać.


Chłodny kompres

Chłodny kompres z wody na kark i czoło, czasem pomaga. Przykładałam też kompres na czoło z gazy zamoczonej w chłodnej wodzie z odrobiną octu, jak się nagrzewał to moczyłam znowu w chłodnej wodzie.

Wyrównywanie ciśnienia śródczaszkowego

Ćwiczenie z medycyny tybetańskiej, które wyrównuje ciśnienie śródczaszkowe, "odtyka" nos.
Stosuję przy "zatkanym" nosie i przy uczuciu "ciężkości", zablokowania w zatokach, oraz przy bólach głowy.
Nabrać powietrza, zatkać nos i powoli i delikatnie "wydmuchiwać" powietrze "przez nos", będziemy czuć jakby powietrze wychodziło uszami, powinno być wrażenie odtykania nosa, zatok.
Pomaga przy zatkanym nosie i bólu głowy spowodowanym zatokami lub zaburzonym ciśnieniem wewnątrzczaszkowym.

Świece Hopi

Świece Indian Hopi pomagają przy od zatokowych bólach głowy oraz wyrównują ciśnienie śródczaszkowe ( "odtykają" również nos i zatoki )
Instrukcje podają stosowanie świec w pozycji leżącej, ja stosuję ten zabieg w pozycji siedzącej. Takiego sposobu nauczyłam się od terapeutki na targach medycyny naturalnej i wydaje mi się on bardziej sensowny niż w pozycji na leżąco, w dodatku w tej pozycji można go wykonać na sobie samemu.


Amol

Amol, preparat ziołowy w formie nalewki do użytku zewnętrznego i wewnętrznego z apteki. Stosowałam go zewnętrznie przy bólach głowy do smarowania skroni i czoła oraz karku, niestety jego jakość od pewnego czasu znacznie spadła, ponieważ producent zmodyfikował recepturę i zmniejszył ilość olejku mentolowego ( chłodzące właściwości mentolu powodują zablokowanie receptorów, które wytwarzają ból głowy ), tym samym nalewka jest dużo mniej skuteczna niż wcześniej, trzeba jej więcej zużyć by jakiś efekt uzyskać ( wiadomo dla producenta to lepiej bo większe zyski przy mniejszych kosztach ).
Taka polityka firmy mi nie odpowiada, za taką samą cenę mam gorszą jakość i mniejszą skuteczność, więc ograniczyłam kupowanie, nie będę im nabijać kieszeni.

Akupresura

Punkty akupresury pomocne przy bólach głowy opiszę za jakiś czas, ponieważ muszę zrobić do tego rysunki.


Mikstura na migrenę

Właśnie dostałam od cioci info o miksturze, która jej pomogła, powiedziała ,że ból przeszedł jej po około pół godzinie:

Do jednej szklanki letniej wody dodać sok z jednej cytryny i 2 łyżeczki soli himalajskiej. Dobrze wymieszać i wypić.



c.d.n