Strony

3 sie 2019

Nie-ludzie cz.1 - czyli rzecz między innymi o zmianie podejścia do wartości własnych - c.d.n

Nie-ludzie cz.1 - czyli rzecz między innymi o zmianie podejścia do wartości własnych c.d.n



W sumie temat tak szeroki, że nie wiem z której strony zacząć. 

Do podjęcia tematu zainspirowało mnie wieloletnie bywanie na czacie najpierw jednym, potem drugim. Chociaż nie wiem czy "inspiracja" w tym kontekście to właściwe określenie...

Pamiętam z socjologii stwierdzenie, że szkoła to takie odbicie społeczeństwa i stosunków społecznych w mikroskali. 

Wiele osób z różnych rodzin, o różnych charakterach, na różnych stopniach rozwoju społecznego, emocjonalnego, mentalnego, z różnymi zaburzeniami osobowości czy chorobami, osób, których towarzystwa nie wybiera się selektywnie, ono po prostu jest dane, osób przebywających codziennie razem, na dość małej przestrzeni. 

Ponoć wystarczy badać szkołę, by zbadać społeczeństwo.

Podobnie myślę jest z czatem, zasadniczą różnicą jednak jest to, że na czacie obecność jest dobrowolna, podczas gdy w środowisku szkoły obowiązkowa ( obowiązek nauki i wypełniania obowiązków zawodowych bez wpływu na to, z jaką grupą się uczy czy pracuje ). 

Inną istotną różnicą jest brak ciała fizycznego w kontakcie z drugim ciałem fizycznym i nie, nie mam tu na myśli współżycia seksualnego, zwyczajny brak kontaktu fizycznego i brak możliwości odczytywania mowy ciała czy słuchania głosu ( a w głosie bardzo wiele słychać ) , tym samym zubożenie interakcji o istotne źródła informacji, co ma swoje konsekwencje, ale o tym potem.

Trzecia to pewien stopień anonimowości dla przeciętnego użytkownika i brak możliwości weryfikacji osoby-nicka z osobą-człowiekiem, co sprzyja z jednej strony swobodnemu pokazywaniu twarzy bez maski, która nakładana w realnym życiu społecznym, ułatwia pełnienie jakiś ról, czy załatwianie interesów zawodowych, życiowych ( a tak, ludzie nawet, a może zwłaszcza wobec osób z którymi żyją prywatnie na co dzień noszą maski, a "nie swoich" traktują inaczej, często gorzej albo odwrotnie ),  ponieważ istnieje przeświadczenie ( i w dużej mierze tak jest), że czat i wirtualna sfera daje "wolność" rozumianą jako brak ponoszenia osobistej konsekwencji za dokonane czyny.

Z drugiej strony przez część osób maski bardzo chętnie są na czatach ( czy w innych portalach społecznościowych, komunikatorach itp) wykorzystywane, by samemu sobie potwierdzać coś tam, podbudowywać ego, "złowić" partnera, bo np. co za problem wkleić emotkę uśmiechu, kiedy akurat wcale nam do śmiechu nie jest, albo wykazać swoją "wspaniałość" dyskredytując innych, najlepiej nieobecnych.

Stąd biorą się wszelkie techniki zarówno komunikacji jak i manipulacji stosowane również w "realu", tyle że tutaj jest ich większe zagęszczenie.

Działają one na czatach silniej ( z powodu ograniczonej możliwości weryfikacji ), ale też może łatwiej niektóre czasem zdemaskować o ile zapisują się tzw. logi z rozmów. Wszak w internecie nic nie ginie, słowo pisane gdzieś zostaje, więc łatwiej komuś udowodnić np. kłamstwo, niż to kłamstwo udowodnić w realu.

Niemniej jednak wszelkie techniki manipulacji, dyskredytacji, mobbingowe ( dzisiaj modne określenie "hejt" ) działają poprzez takie same mechanizmy zarówno w wirtualnej rzeczywistości jak i poza nią.

c.d.n













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz