Strony

8 maj 1993

SYRIA cz.2 " Codzienność " - wehikuł czasu ( powrót do przeszłosci 1993 r.)

CODZIENNOŚĆ

 

Miejsce docelowe, które zobaczyłyśmy w pełni dopiero rano, to Sahnaya - mała miejscowość na
południowy-zachód od Damaszku, wtedy rozbudowująca się, głównie domki wielorodzinne 2,3,4 piętrowe lub jednorodzinne parterowe.
Cicho, spokojnie jedynie dochodzący z minaretu śpiewny głos muezina, wzywającego do modlitwy ( a wzywa tak 5 razy dziennie)  budził nas wcześnie rano, potem dobudzał donośny głos ulicznego "mobilnego" sprzedawcy, który zachwalając swój towar wołał: "Cebula jak chałwa! Cebula jak chałwa! "....
Nie skojarzyłabym cebuli z chałwą ale widać klienci woleli słodką cebulę i to była ta zaleta :)



 Mieszkania , warunki socjalne


Wiedziałam że rodzinka mieszka na parterze ale parter w Syrii okazał się być poniżej poziomu
gruntu, czyli tak jak w naszych piwnicach :D ot niespodzianka. Był taras i nad nim poziom gruntu. Zaletą tego było chłodniejsze powietrze niż na wyższych poziomach, co miało niebagatelne znaczenie latem kiedy nikt nawet nie mierzył temperatury powietrza, żeby ten pomiar psychologicznie nie przytłaczał. Wadą natomiast było to, że każdy mógł na ten taras zajrzeć i w okresach godowych żab, ich przemieszczania się i wyłażenia ze wszystkich dziur, zdarzało się że, mimo założonych siatek, zeskakiwały również tam, równie dobrze mogły wchodzić, czy raczej spadać, też węże ( bardzo jadowite ).
Mieszkanie dość przestronne ( bo tam takie są ) z dwoma tarasami ( od ulicy i od strony ogródków) , jeden z nich ciocia zagospodarowała sadząc krzaki róż i innych kwiatów oraz jakiś warzyw, było tam siedzisko bo tam często jadaliśmy i siedzieliśmy wieczorami.

Przestrzeń domu podzielona w sensie układu pomieszczeń na dwie strefy, tą oficjalną również dla gości i tą prywatną bardziej intymną ( sypialnia, pokoje dzieci i łazienka ), oddzielone od siebie rozsuwanymi drzwiami. W domu były też dwie toalety, jedna w stylu europejskim czyli z sedesem jak w Polsce i łazienką usytuowana w sferze "prywatnej" i druga na styl arabski ( pod kątem użytkowania przez gości) czyli z dziurą w podłodze wyłożonej płytkami ceramicznymi   i wężykiem z wodą ( do spłukiwania jako spłuczka i jednocześnie pełniący rolę europejskiego bidetu ).
Korzystając z toalet, cudzych lub  w miejscach publicznych, najlepiej posiadać własny papier toaletowy (rada zresztą dobra również w polskich warunkach jeśli chodzi o toalety publiczne) ;)
Tarasy, czy w jednorodzinnych domach dziedzińce, wyłożone płytkami i często ukwiecone , a czasem z mini fontannami, na nich toczyła się część życia mieszkańców, posiłki, spotkania , przyjmowanie gości, tańce.

Piszę o średnio sytuowanych mieszkańcach. Miałam okazję poznać mniej więcej warunki socjalne  całego przekroju społecznego od tych najbiedniejszych, mieszkających w dzielnicach Damaszku, gdzie te warunki były złe i tam czasem szalała cholera, dur brzuszny (ważna była jakość wody , kiepskie warunki sanitarne), poprzez tych średnio sytuowanych , do bogatych prominentów z elity politycznej (ot przypadek że takich ludzi spotkałam ), ale o tym napiszę w kolejnych wspomnieniach.

W Syrii dość często były przerwy w dostawie prądu ( za prąd tam mało kto płacił rachunki ) , skutkowało to tym, że czynności do których był potrzebny robiło się wszystkie naraz jak już był, np.pranie jak również kąpiel ponieważ bojler był na prąd. Za to suszenie było wygodą, w tej temperaturze i suchości powietrza wszystko schło błyskawicznie.
Przed podróżą obawiałam się, że będę źle znosić klimat, obawy okazały się jednak na wyrost, ponieważ nie było takich skoków ciśnienia jak w Polsce i cały czas była taka sama pogoda (od czasu jak tam byłam pierwszy deszcz mały spadł dopiero w październiku i wszyscy cieszyli się że pada :D )

Jeszcze jedna fajna rzecz ważna zwłaszcza w przypadku kobiet : nie trzeba było myśleć jaka dzisiaj pogoda i w co się ubrać !  :D

W codziennym bytowaniu ciekawostką było pozbywanie się śmieci z domów, coś na styl angielski, gdzie wynosi się śmieci przed dom w workach w dniu kiedy służby miejskie mają to zabrać, tam natomiast wynosi się je dokładnie w momencie jak ten odbierający nadjeżdża ...czyli jest zamieszanie i każdy szybko szybko biegnie żeby zdążyć  :D W domach czysto ale za to ulice....tu każdy rzucał śmieci gdzie popadnie, gdzie się akurat znajdował....

Woda z kranu ryzykowna do picia, a przynajmniej moja rodzina tak uważała, dlatego wujek przywoził wodę do picia z Damaszku, w kilku miejscach były specjalne, ogólnodostępne kraniki . Natomiast w czasie wizyt towarzyskich lepiej było nie pić  zimnych napojów np. z kostkami lodu z wody kranowej.

Obowiązek szkolny


Trwał jeszcze rok szkolny, moje kuzynostwo, w wieku szkolnym, uczęszczało do podstawówki..
Dobrym zwyczajem, znoszącym wizualne różnice w statusie materialnym uczniów, były obowiązkowe mundurki szkolne, takie same dla wszystkich zarówno dla chłopców jak i dziewcząt. Styl militarny co widać na załączonym obrazku :D (osobiście sprawdziłam  ;) )
Niefajne było tylko to, że było w nich trochę gorąco.
Młodzież jeździ na bodajże dwutygodniowe obozy z przygotowania obronnego, gdzie uczą się strzelać itd. i akurat do takiego klimatu te mundurki pasują :P
Ku radości uczniów wakacje tam trwają trzy miesiące i zaczynają się już od początku czerwca :)


                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                  Za mundurem chłopcy sznurem? ;)


c.d.n
                                                                                                               

                                                                                                                               















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz