Strony

30 kwi 2016

Operator T-mobile - jak oskubać klienta

Operator T-mobile - jak oskubać klienta


Mam telefon na kartę w T-mobile, z którego rzadko korzystam bo nie mam częstej potrzeby i ze względów zdrowotnych nie noszę go przy sobie, często zatem leży wyłączony i jest traktowany jako awaryjny ( właściwie zaopatrzyłam się w telefon komórkowy jak zaczęłam sama wyjeżdżać w góry, ze względów bezpieczeństwa po prostu, ogólnie unikam fal radiowych i preferuje telefony stacjonarne). 
Gdyby telekomunikacja zaproponowała telefon stacjonarny na kablu na warunkach takich jak telefony komórkowe na kartę ( co dla tych najniżej zarabiających i bezrobotnych, których zwyczajnie nie stać na płacenie abonamentu systematycznie obojętnie czy dzwonią czy nie ), wyrzuciłabym  "w pizdu", jak mawia moja kuzynka, telefon komórkowy, bo mam dość tej głupawki ze stawianiem stacji bazowych gdziekolwiek się da, przecież to bardzo szkodzi zdrowiu i nie chcę tego wspierać.
No ale "nasz" rząd wspiera tę technologię przepisami, które przechodzą w sejmie . Dawniej był przepis, że stacje bazowe musiały być w odległości minium 500 metrów od budynków, ponieważ w odległości mniejszej bardzo szkodzą zdrowiu ludzi...dzisiaj stoją wszędzie, dzięki posłom, ministerstwu, premierowi i prezydentowi... gratulacje w wykańczaniu narodu polskiego  
o czym > TUTAJ

Zdecydowałam się zmienić operatora, bo T-mobile przekracza już wszelkie granice przyzwoitości. Dość.

W jaki sposób T-mobile naciąga na kasę? 


W bardzo prosty, mianowicie wciągając do jakiegoś swojego programu klientów, którzy wcale nie aktywowali żadnej takiej usługi i co miesiąc pobierając sobie za nią kasę z telefonu klienta ( i to nie są tylko moje doświadczenia )
Zanim się klient zorientuje to zostanie oskubany na ileś złotych. A jak się w końcu zorientuje, to się dowie w sms-ie, że ma prawo zrezygnować z usługi.... 

Tylko pytanie brzmi: Jak można zrezygnować z usługi , której się w ogóle nie zamawiało? 
Sprytne prawda?

W taki sposób oskubano mnie  na  kilkanaście zł.
Niby niewiele, zakładając, że ktoś ma systematyczne dochody umożliwiające utrzymanie się, ale jak nie ma to można sobie policzyć ile to jest bułek. Łatwo też sobie wyobrazić ile T-mobile zyskało oszukując w ten sposób wielu klientów. 

Ostatnio natomiast dostałam świetnego sms- a od  tego operatora o następującej treści:

"Już za 2 dni ( czyli 1 maja , więc nawet nie mam szans iść do punktu obsługi z żądaniem wyjaśnienia ) środki z Twojego konta (10.11 zł ) zostaną skasowane. Uzupełnij swoje konto... "  

Że co proszę ??? 
To w Polsce można sobie ot tak SKASOWAĆ komuś kasę? Czy to się nie nazywa kradzież? Tak w biały dzień, w świetle prawa??? 
No tak przecież kradzież 10 zł nie jest uznawana za przestępstwo a jedynie za wykroczenie, za mała kwota, to można... a to, że takich okradzionych będzie ileś tysięcy, to już dla decydentów uchwalających prawo nieważne...

Do tej pory było tak, że płaciłam 25 zł jak chciałam dzwonić, jak wydzwoniłam to wydzwoniłam, jak nie to, to co zostało przechodziło na kolejny miesiąc, jeśli nie zapłaciłam znów 25 zł to po prostu nie mogłam dzwonić ale mogłam odbierać telefony, czyli telefon był aktywny i ktoś mógł dzwonić do mnie a pozostała na moim koncie kwota sobie leżała i czekała aż doładuję i aktywuję sobie dzwonienie w dowolnym czasie...
Teraz okazuje się że MUSZĘ doładowywać co miesiąc, inaczej "SKASUJĄ" mi moją niewykorzystaną kasę, czyli zabiorą nienależny zysk ( bo tego przecież nie wydzwoniłam, nie było usługi to czemu ma być zapłata ? więc czym to się różni od abonamentu???? )

Nie otrzymałam żadnej informacji o zmianie umowy/regulaminu itd...
No chyba , że zrobili to perfidnie na swojej stronie www nie powiadamiając wyraźnie o tym klientów przy doładowywaniu konta.

I teraz się zastanawiam co zrobić, uzupełnić jak nie potrzebuję dzwonić na razie, czy ryzykować że ukradną mi te 10 zł...

Jakie jest prawo w Polsce, że dopuszcza do takich oszustw?!

W każdym razie operatorowi T-mobile mówię stanowczo NIE i nieodwołalnie rezygnuję z jego usług. Nie dam się robić w wała.

Z tej historii przychodzi do głowy jeszcze jedna refleksja... coraz szerzej jest wykorzystywany pieniądz wirtualny i transakcje bezgotówkowe, ponoć ci na "górze", kimkolwiek są dążą by nie było w ogóle obrotu gotówkowego, ma być kasa wirtualna... do zastanowienia dla tych, którym nie brak wyobraźni....czy naprawdę tego chcecie i się na to zgodzicie ? 
Owszem to wygodne, w wielu przypadkach, ale w większości przypadków to zwyczajne lenistwo. Czy to lenistwo jest warte takiej ceny jaką przychodzi nam płacić i przyjdzie zapłacić, oraz zagrożenia "skasowania" w każdej chwili zgromadzonych gdzieś środków, nie mówiąc o cenie totalnej kontroli.... Warto?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz