Tylko zmieniając coś w sobie....
Kiedyś w trakcie rozmowy z pewnym facetem ( z którym już nie rozmawiam a raczej on ze mną nie rozmawia) padło:
"Tylko zmieniając coś w sobie, zmieniasz relację."
Owszem, zgadzam się z tym, bo to mądra uwaga ( bo to mądry facet , szkoda tylko, że nie zastosował tego o czym mówił w praktyce, w relacji ze mną ).
Bywa jednak tak, że jedna osoba nie zmienia nic w " sobie", a druga zmienia coś w "sobie" i relacja się psuje... no bo przecież nie mamy wpływu na to, co ktoś w "sobie" zmienił, możemy tylko na to jakoś zareagować i też coś w "sobie" zmienić, na ile to możliwe, ale nie zawsze to możliwe, bo np. jak zmienił stosunek do nas na gorszy, bo coś tam sobie wymyślił, bo tak zwyczajnie chciał , no tym bardziej nie mamy na to wpływu, nie jest to też możliwe, gdy musielibyśmy coś w "sobie" zmienić za bardzo ( i np. naruszyć ważne dla nas wartości, jeśli by to za bardzo w nas uderzyło )
Bywa też tak, że jedna osoba czuje dyskomfort na skutek zachowania drugiej, więc zmienia "coś w "sobie ", np. nieco się dystansuje, czy zamyka , czy mówi o tym co ją zabolało, tym samym powoduje zmianę relacji, bo druga osoba nie chce zrozumieć przyczyny, że np. sama swoim zachowaniem do tego doprowadziła i nie zmieniła niczego w "sobie"( o czym np. TUTAJ i TUTAJ )
Bo to działa w dwie strony, jak ktoś nie chce relacji to zawsze znajdzie powód , żeby ją zepsuć albo zerwać.
Jak ktoś chce, to będzie rozmawiał, słuchał, zmieniał, starał się zrozumieć itd. itp.
A zmieniając coś w sobie chyba należało by zacząć od własnych przekonań na temat relacji w ogóle, zmianie stosunku do ludzi w ogóle, zmianie przekonań na temat danej konkretnej osoby i szacunku do drugiej osoby...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz