19 lis 2015

Rogale świętomarcińskie - echa tradycji starosłowiańskich?

Rogale świętomarcińskie - echa tradycji starosłowiańskich?

 

Tydzień temu zjechała do mnie rodzina z Wielkopolski, przywieźli pół skrzynki regionalnego ( jak wyczytałam , w Poznaniu sprzedają w dniu św. Marcina średnio 250 ton tego wyrobu, natomiast w skali rocznej sprzedaż wynosi 500 ton, czyli 2,5 miliona rogali ) specjału pod nazwą "Rogal świętomarciński", który jest tam kupowany w dużych ilościach zwłaszcza przed dniem św. Marcina, czyli 11 listopada.
Św. Marcin jest patronem Poznania ale jego kult żywy jest też na Lubelszczyźnie i w okolicach Krasnegostawu, Biłgoraja, Zamościa i na Roztoczu.
Pierwszy raz dane mi było spróbować tego rogala. W mojej ocenie dobry, zwłaszcza do herbaty/kawy, aczkolwiek jak na mój smak za dużo aromatu migdałowego, no i dla mnie za słodki, ponieważ nie jadam cukru i mam bardziej wyczulone na smak słodki kubki smakowe.( suchy też smakuje :D )
Jednym rogalem można się najeść, bardzo pożywny, bo to ciasto drożdżowe z nadzieniem z białego maku ( nie spotkałam dotąd białego maku...) oraz różnymi bakaliami i orzechami, migdałami. Bomba kaloryczna ( prawdziwy rogal waży około 250g i zawiera ok. 585 kcal.)

Wujek powiedział, że trzeba mieć specjalny certyfikat Kapituły Poznańskiego Tradycyjnego Rogala Świętomarcińskiego, by móc wypiekać te rogale, ponieważ pod nazwą "Rogal świętomarciński" są wpisane do rejestru chronionych nazw pochodzenia i chronionych oznaczeń geograficznych w Unii Europejskiej. Zgodnie z postanowieniem, tej konkretnej nazwy nie można używać do wypieków powstałych poza Wielkopolską.

Według legendy tradycja wypieku narodziła się w 1981r. Gdy zbliżał się dzień św. Marcina proboszcz parafii św. Marcina poprosił wiernych by na wzór patrona zrobili coś dla biednych. Cukiernik Józef Melzer wraz ze swoim szefem upiekli rogale, rozdali biednym a zamożniejsi poznaniacy mogli je kupić. 
Naprawdę jednak tradycja wypieku rogali była starsza, bo w 1860 r rogale świętomarcińskie widniały już na reklamach w Dzienniku Poznańskim.
W 1901 r. zwyczaj wypieku rogali przejęło Stowarzyszenie Cukierników. Po drugiej wojnie światowej tradycję odnowił Zygmunt Wasiński i dzięki niemu została uratowana od zapomnienia.

W internecie znalazłam krótką wzmiankę o tym, że tradycja ta wywodzi się z czasów pogańskich,  a potem kościół przejął ten zwyczaj i połączył go z postacią św. Marcina., którego koń w/g legendy zgubił podkowę a cukiernik , który ją znalazł, na pamiątkę spotkania ze świętym postanowił w jej kształcie wypiec rogale.

Według archeologów i etnografów było to ciasto obrzędowe, jego kształt nawiązywał do formy pierogów, które są potrawą żałobną. Wszystko co ma kształt półksiężyca, w wierzeniach ludowych symbolizuje ciemność, smutek, śmierć. Dlatego jest wypiekany w okresie pomiędzy zaduszkami a początkiem adwentu.

W czasach "pogańskich" natomiast, "podczas jesiennego święta składano bogom ofiary z wołów lub w zastępstwie, z ciasta zwijanego w wole rogi"... Zastanawiałam się jakie to było święto i którzy "poganie". 
Jeśli byli to Słowianie, to w listopadzie przypadało kilka świąt ale jedno mi najbardziej pasuje do formy rogali :

8 listopada - Tury - święto myśliwych i początek sezonu polowań. Łowcy składają ofiary i wznoszą modły o dobre polowania.

Być może to to....

Jeśli chodzi o przepis, znajdziecie w internecie,  ja nie zamierzam na razie piec :)