21 sty 2021

Koci łapci....- czyli jak zmienić zwyczaje kotów

Koci łapci.... - czyli jak zmienić zwyczaje kotów - dopisek



Koty wolno żyjące zasiedlają niejedną piwnicę w niejednym bloku. W moim również żyją od lat.

Ich przeciwników przekonały stada myszy i szczurów, które buszowały w piwnicach, gdy kotów kiedyś zabrakło. Teraz każdy je akceptuje, niektórzy wystawiają spodki z wodą do picia w czasie upałów, czy dokarmiają, zwłaszcza kiedy rodzą się młode.

Można zauważyć, że mimo iż co roku kotki wydają na świat młode, to nie ma nadmiaru populacji w danym bloku, czy klatce.... ponoć kotki same pozbywają się młodych zbyt słabych, albo jeśli jest ich za dużo i widzą, że nie będą w stanie ich wykarmić....Jak się pozbywają możecie się domyślić....

W mojej klatce koty były zawsze bezproblemowe aż do tego roku.... 

Pojawił się bowiem jakiś kocur chyba "obcy", zamieszkał u nas i najpewniej to trójka jego dzieci pojawiła się w tym roku w naszej piwnicy. W sumie jest piątka, dwa dorosłe i trzy młode ( poniżej na fotce młode diabełki, czują się bezpiecznie za ogrodzeniem wejścia do piwnicy )















To chyba nowy kocur przyniósł nowe niefajne zwyczaje, które to, co gorsza, przekazał młodym i zaczął się problem w postaci zrobienia kociej toalety na naszej wycieraczce pod drzwiami.

Regularnie co drugą noc była obsikiwana i obsrywana ( pisząc kolokwialnie ), no wiem co powiecie..."ciesz się że tylko co drugą noc "  :D

No nieeee...wycieraczka do wyrzucenia, na gołej podłodze też to robiły, no a ile razy można sprzątać kupy po nie swoich kotach  ;)

Przewertowałam więc net w poszukiwaniu informacji, czym można by kocury odstraszyć. Podawano różne substancje, jedne mogły zaszkodzić kotom inne miały odstraszać, ale były dla nich bezpieczne, wybrałam więc te drugie. Był to olejek lawendy, sok i skórki z cytryny oraz ocet.

Żaden nie zadziałał. 

Wpadłam więc na pomysł, że może użyć pieprzu, wszak gaz pieprzowy stosuje się do odstraszania psów. 

Rozsypałam więc wieczorem pod drzwiami pieprz. Tej nocy trzymały się z dala od drzwi. Powtórzyłam zabieg kolejnej nocy, było tak samo. Trzecia noc niestety pokazała że pieprz na koty już nie działa, nie wiem, może przyzwyczaiły się do zapachu...

Byłam zdesperowana. 

Nagle zaświtał mi perfidny pomysł, że może by tak odstraszyć przy pomocy przyciągania, wszak tam gdzie kocury mają jedzenie nie "srają", bo przecież nie są takie durne, żeby robić ubikację z jadalni.

Najbliższej nocy zrealizowałam swój chytry plan, maleńkie kawałeczki kiełbasy ( tak małe żeby ich sąsiedzi nie widzieli na podłodze ) porozrzucałam wzdłuż drzwi na całej szerokości korytarza. Chodziło mi o to, by rozsiewał się zapach jedzenia a nie o to, by się tym najadały ( w końcu ktoś musi łapać myszy w piwnicy).
Rano wszystko było zjedzone. Kolejnej nocy też i  nie było odchodów! 

Robiłam tak przez ponad tydzień, codziennie, nową wycieraczkę chowając do domu, czasem okruchy kiełbasy były zjedzone a czasem kilka zostawało. Przez dwa ostatnie dni nie rozkładałam jedzenia...

Kociary buszowały pod drzwiami, rzucały się w zabawie na drzwi, wariowały na tym korytarzu, wylegiwały się ale nie załatwiały się już.








Mam nadzieję, że ta metoda poskutkuje na przyszłość i w momencie jak przestanę wykładać jedzenie i chować wycieraczkę, nie zrobią sobie znów toalety, bo utrwali im się już, że to miejsce nie do tego celu. 

Prawdziwy sprawdzian nastąpi kiedy ludzie jesienią zaczną zamykać drzwi od klatki i koty nie będą mogły cały czas wychodzić na dwór.



DOPISEK 21.01.2021

Metoda zadziałała, mogę ją więc polecić do stosowania. 

Ktoś mnie niedawno zapytał co zrobić w przypadku gdy koty drapią ścianę. Pomyślałam, że można by ustawić drewnianą drabinkę. "Moje" piwniczne koty drapią pnie rosnących drzew i krzewów ( niestety z niezbyt dobrym skutkiem dla tych krzewów) , taką drabinkę z gałęzi można by oprzeć przy ścianie.