20 wrz 2015

Skupiony na sobie czy egocentryk?

Skupiony na sobie czy egocentryk?


Niedawno ktoś mnie sprowokował do autorefleksji ( takiej dotyczącej kogoś innego dokonałam już dość dawno )  na temat skupiania uwagi na samym sobie...
Jakiś czas temu i przez dłuższy czas byłam niejako zmuszona ( sytuacją życiową ), skupić się bardziej niż zwykle na sobie więc zapytałam siebie, jaka właściwie jest różnica pomiędzy skupieniem na sobie a egoizmem, egocentryzmem, narcyzmem, w zachowaniu przejawianym wobec otoczenia i jeśli jest, to czy nie przekraczam pewnej granicy.

Biorąc pod uwagę skrajną sytuację, kiedy człowiek skupić się na sobie w ogóle nie jest w stanie jak np. ciężka depresja, gdzie ktoś tylko leży, gapi się w sufit, nie zaspokaja żadnych swoich  podstawowych potrzeb nawet fizjologicznych, to taki brak skupienia na sobie jest zwyczajnie zagrożeniem życia dla niego ale również negatywnie wpływa na inne osoby np. bliskich.

Zupełnie odwrotną sytuacją skrajną jest, gdy ktoś koncentruje się tylko na sobie i swoim ego, nie biorąc zupełnie pod uwagę innych ludzi, ani konsekwencji swojego zachowania dla nich ( do tego przykładu można przypisać np. psychopatów czy jak ich niektórzy nazywają socjopatów a czasem nawet osoby z tzw. rysem psychopatycznym )
Taka sytuacja również będzie zagrażała w skrajnych przypadkach życiu ludzkiemu, w mniej skrajnych rujnowaniu życia,  pogorszeniu jakości życia innych osób np. bliskich, ale i dla tego człowieka również może przynieść negatywne skutki w postaci więzienia, opuszczenia przez bliskich itp.

Obie sytuacje uderzają we wszystkich, pokazują, że zarówno brak jak i nadmierna koncentracja na sobie są zabójcze.

Poza tymi skrajnymi przykładami jest wiele innych mniej skrajnych , w których ludzie zaczynają się bardziej koncentrować na sobie a mniej na innych w relacji z ludźmi, w tym z bliskimi. 

Popatrzmy na kogoś, kto widział zawsze więcej niż tylko przysłowiowy swój czubek nosa. 
Kiedy było potrzeba wspierał innych, nie tylko bliskich ( wiedział kiedy zachodziła taka potrzeba bo interesował się innymi ) , wtedy kiedy potrzebowali i w taki sposób w jaki potrzebowali,  nawet, jeśli nie było to dla niego wygodne. Był wyrozumiały, troskliwy, opiekuńczy, w swoich planach nie zapominał o osobach bliskich i ich potrzebach ale nie zapominał też o sobie.
Nagle coś w życiu się stało ( np.stracił pracę, dopadła go przewlekła choroba, wypadek, zmarła mu najbliższa osoba itp.) , że tym razem on potrzebował wsparcia, uwagi, troski, zadbania...bo zwyczajnie zabrakło mu może sił by iść dalej...
Jeśli tę uwagę i troskę, zadbanie ( może nawet też w formie konkretnej pomocy materialnej, pracy, wiedzy, wspólnie spędzonego czasu na relaksie itd. ) a przede wszystkim pewność, że nie jest z tym sam, otrzymał od innych ludzi, zwłaszcza bliskich, to najczęściej w miarę szybko odzyskuje siły do poradzenia sobie z trudnym doświadczeniem i wychodzi "na prostą".

Co jednak, jeśli tej potrzebnej mu uwagi, troski i zadbania nie otrzymał?

Wtedy jest uczucie smutku, albo frustracja, pojawia się poczucie osamotnienia i może żal na zasadzie " jak byłem potrzebny to inni byli a jak potrzebuję wsparcia to nikogo nie ma"...albo gorzkie: "wy mnie olewacie to ja was też mam gdzieś"..."wy się nie interesujecie mną, to ja wami też nie ".... 

Jedną z reakcji jest skupienie się na sobie samym, bo w trudniej sytuacji w momencie osamotnienia jest się dla siebie jedyną osobą, która może udzielić wsparcia....to kwestia życia i śmierci, człowiek zwyczajnie MUSI skoncentrować się na sobie ( jeśli jest w stanie ) by przetrwać. 
Resztki sił ( bo takie trudne życiowo sytuacje je odbierają ) oszczędza dla tego przetrwania, kieruje energię " do siebie".
Czasem odbywa się to kosztem osób, które są wokół , bliskich, rodziny . Nie poświęca się im tyle uwagi ile by sobie życzyli, co mogą odczuć, jeśli wcześniej tej uwagi poświęcało się dużo i do tego się przyzwyczaili. W związku z czym mogą przypiąć etykietkę " egoisty" "egocentryka" ...nie zastanawiając się, że wymagają uwagi od kogoś, kto sam potrzebuje akurat teraz wsparcia od nich.
.
Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli człowiek jest w stanie wesprzeć inne osoby, to również jest w stanie pomóc samemu sobie.
Czasem jednak bywa tak, że nie jesteśmy w stanie wesprzeć innych ( bo resztki sił musimy zmobilizować dla siebie ) , wtedy jest źle, bo to oznacza, że sami mamy sytuację krytyczną. 
Jeśli do tego wszystkiego w tym momencie spotykamy się z postawą roszczeniową od osób bliskich (czasem z tego powodu, że ktoś nie rozumie, odchodzi w takim momencie i taką osobę zostawia też fizycznie samą ), to kto tu jest egocentrykiem?

Podsumowując można by rzec, że skupienie na sobie w sytuacjach trudnych życiowo ma znamiona egocentryzmu, jednak różni się od niego tym, że nie jest permanentne ( przemija gdy rozwiązuje się sytuacja ) i nie jest globalne ( zauważamy innych, ich potrzeby w tym naszej uwagi, lecz nie możemy im sprostać w takim zakresie w jakim by potrzebowali czy chcieli )



Przetwory z większym dodatkiem cukru - Czym się różnią dżemy, konfitury, marmolady i powidła oraz jak zrobić galaretki.

Przetwory z większym dodatkiem cukru - 

- Czym się różnią dżemy, konfitury, marmolady i powidła oraz jak zrobić galaretki.


> W poprzednim poście >  owoce we własnym soku, przeciery, soki, kompoty


W poprzednim poście opisałam rodzaje przetworów poddawanych pasteryzacji, teraz opiszę takie,
których pasteryzacja nie jest konieczna, ponieważ zawierają znaczne ilości cukru.
Osobiście takich nie robię, ponieważ nie używam cukru ( preferuję więc przeciery, soki, dżemy bez cukru i pasteryzację )

Określenia takie jak dżem, powidła, marmolada używane są przez ludzi zamiennie i mało kto się zastanawia nad tym, że istnieją między nimi różnice, które postaram się teraz wyjaśnić. :)


DŻEMY

Są łatwiejsze do zrobienia niż np. konfitury czy galaretki. Można je robić z jednego rodzaju owoców lub dwóch. Dobiera się je pod względem smakowym łącząc łagodniejsze w smaku z kwaśniejszymi, a także w zależności od zawartości pektyn ( substancje żelujące ) np. maliny czy jeżyny z berberysem , borówki czarne z sokiem z pigwy.

Stosuje się trzy sposoby przygotowywania dżemów:

  • całe lub rozdrobnione ( te twardsze np. pigwa ) owoce wrzuca się na syrop z wody i cukru, smaży mieszając do odpowiedniej gęstości
  • do syropu z wody i cukru wrzuca się całe lub rozdrobnione  ( te twardsze i większe )  owoce i dodaje przecier owocowy, następnie smaży do odpowiedniej gęstości. Całe owoce i przecier mogą być z tych samych owoców lub różnych ( np. borówki czarne i przecier z dzikich jabłek )
  • na syrop z wody i cukru wrzuca się owoce i smaży a potem dodaje zagęszczony sok z owoców o dużej zawartości pektyn. Otrzymamy w ten sposób dżem, w którym są owoce lub ich kawałki w galarecie ( np. dżem z poziomek i czerwonych porzeczek ) 
Gorący dżem nakładamy do umytych i wyparzonych słoików, które mocno szczelnie zakręcamy na gorąco.


KONFITURY

Robimy syrop z wody i dużej ilości cukru, doprowadzamy do wrzenia, po uprzednim całkowitym rozpuszczeniu cukru i usuwamy z niego "szumowiny". Następnie wrzucamy owoce w całości lub rozdrobnione, smażymy na wolnym ogniu.
Należy robić przerwy, odstawiając naczynie z ognia na kilka do kilkunastu minut. Zapewnia to dokładne nasiąknięcie owoców syropem.
Prawidłowo usmażona konfitura jest przezroczysta, owoce są szkliste. Gorącą konfiturę przełożyć do słoików i szczelnie zamknąć.


MARMOLADY

W odróżnieniu od dżemów i konfitur robi się je z przecierów owocowych i cukru, przy czym ilośc cukru jest mniejsza, niż w przypadku innych przetworów słodzonych.
Mogą one mieć konsystencję mazistą lub skrzepłą. By otrzymać tą ostatnią musimy wybrać owoce z dużą ilością pektyn ( jabłka, żurawiny, pigwy ).
Możemy je przygotowywać z jednego rodzaju owoców lub kliku, lub z dodatkiem warzyw jak np. dynia. Owoce dobieramy według smaku, barwy i ilości pektyn. Np. kolor marmolady z jabłek i dyni poprawia  przecier z owoców bzu czarnego, jeśli do tego dodamy przecieru ze śliwy tarniny otrzymamy lekko pikantny smak.
Na marmolady możemy wykorzystać gorsze jakościowo owoce ( w sensie wyglądu ) ale oczywiście świeże. Można też dodawać miazgę powstałą przy sporządzaniu soków czy galaretek, co jest ekonomiczne bo wtedy nic się nie marnuje.
Możemy też robić je z owoców, które dojrzewają w różnym czasie, ponieważ wykonujemy ją z przecierów. Można więc łączyć owoce świeże z przecierami które wcześniej pasteryzowaliśmy.

Marmoladę smaży się w szerokim naczyniu, po częściowym zagęszczeniu dodajemy cukier. Jeśli robimy marmoladę z różnych owoców to lepiej każdy z nich  podgotować oddzielnie, zrobić przecier i potem smażyć dalej razem.
Gorącą włożyć do umytych i wyparzonych słoików , szczelnie zakręcić.


POWIDŁA

Polegają na tym, że owoce gotuje się we własnym soku i stopniowo odparowuje z nich woda, aż otrzymamy szklistą, smarowną masę, odstającą od dna rondla.. Najlepiej jest zagęszczać je w pewnych odstępach czasu np. przez 3-4 krotne gotowanie w ciągu 2-3 dni. Można je przygotowywać z dodatkiem cukru jeśli będą za kwaśne.
Najfajniejsze powidła wychodzą chyba ze śliwek, ale można je robić także np. z borówki czerwonej, żurawiny, porzeczek czarnych, jabłek.
Odparowywanie dużej ilości wody powoduje dużą koncentrację cukrów i kwasów występujących w owocach i zabezpiecza przed zepsuciem. Rzadsze powidła nie są trwałe i wymagają utrwalenia przez pasteryzację.

> powidła "Leśne " ze śliwki mirabelki z czeremchą > TUTAJ


GALARETKI

Do przygotowania galaretek nadają się owoce zawierające dużo pektyn ( substancji żelujących ), największe ich ilości mają: porzeczki, agrest, rajskie jabłka, żurawiny, borówki brusznice, berberys, dereń. Z innych owoców można robić galaretki tylko w połączeniu z owocami bogatymi w pektyny, lub zakupić pektynę np. jabłkową. Wybieramy owoce nie przejrzałe, mogą być lekko niedojrzałe jeszcze.

Z owoców wyciskamy sok lub robimy przecier jednym ze sposobów podanych w postach poniżej ( "Jak zrobić soki, przeciery , owoce we własnym sosie " )
Smaży się je potem krótko z cukrem ( galaretkę z porzeczek robi się na surowo bez gotowania ), próbując czy zgęstnieją. Próbę na zgęstnienie wykonujemy następująco:

- wlać kilka kropel na spodek i ostudzić
- wpuścić kilka kropel do szklanki z zimna wodą, jeśli galaretka nie rozpuszcza się to jest gotowa.

Miazgę pozostałą ze sporządzania galaretek  można wykorzystać w celu zrobienia marmolady.



ZOBACZ WIĘCEJ:


http://psprzelotem.blogspot.com/2015/09/dziko-rosnace-owoce-jadalne-w.htmlhttp://psprzelotem.blogspot.com/2015/09/rozne-formy-przetworow-pasteryzowanych.html

http://psprzelotem.blogspot.com/2015/10/dziko-rosnace-owoce-jadalne-jesien-sok.html
http://psprzelotem.blogspot.com/2015/10/dziko-rosnace-owoce-jadalne-jesien.html






Różne formy przetworów pasteryzowanych - we własnym soku, przeciery, soki, kompoty

Różne formy przetworów pasteryzowanych- we własnym soku, przeciery, soki, kompoty


> O pasteryzacji >  Tutaj : Jak utrwalić przetwory ?


Pasteryzacji ( wekowaniu ) poddajemy:

OWOCE WE WŁASNYM SOKU


Są najprostszymi przetworami bez dodatków. Wybieramy do nich owoce ładniejsze, nie uszkodzone, jednolicie dojrzałe. Podczas pasteryzacji wydzielają sok , który je przykrywa w słoiku.
Można je wykorzystać do bezpośredniego zjedzenia, jak również do zrobienia kompotów, zup, napojów, deserów.

Do pasteryzacji we własnym soku nadają się owoce takie jak:

  • maliny, jeżyny, żurawina, jagody ( borówka czarna ), rokitnik i inne owoce jagodowe, dereń, śliwki i inne pestkowce
         Przetwarzamy je świeżo zebrane, przebrane, umyte. Pestkowce wydrylować. Wkładamy do słoików, 
         lekko ugniatając, by  weszło jak najwięcej. Słoiki zamykamy i pasteryzujemy przez 20-25 minut ( licząc 
         od momentu zagotowania wody w garnku ). Po zakończeniu studzimy i sprawdzamy szczelność słoików.


PRZECIERY


Surowe lub lekko rozgotowane owoce przecieramy przez sito lub na przecieraczce. Ja mam ślimakową, która jest wykorzystywana do pomidorów ( zdjęcie później ), są również nakładki na maszynkę do mięsa, które też można wykorzystać w tym celu. Przecieraczki dobrze się sprawdzają w przypadku owoców twardych jak głóg, dzika róża.
Uzyskujemy w ten sposób rozdrobniony miąższ owocowy bez skórek i nasion, który ma papkowatą konsystencję i składem chemicznym nie różni sie praktycznie od świeżych owoców. 
Na przeciery możemy użyć owoców mniejszych,nawet częściowo uszkodzonych ale świeżych.
Po pasteryzowaniu można go przechowywać przez klika miesięcy.

Przeciery możemy robić z takich dziko rosnących owoców jak:

  • maliny, jeżyny, borówki czarne, czarny bez, czeremcha
          Przecier z tych owoców można uzyskać albo przecierając na surowo ( co ja robię ) lub rozgotowując
          owoce we własnym soku i dopiero przecierając lub rozcierając na gorąco .
          Napełnić słoiki do 2-3 cm od górnego brzegu, zamknąć, pasteryzować przez 20-30 minut.
          Nie wolno napełniać słoików po sam brzeg, ponieważ w czasie gotowania mogą "wybuchnąć".

  • pestkowce ( dereń, śliwa ) , pigwa, jabłka, dzika róża, głóg, berberys
          Przecieramy przez sito wcześniej zagotowane w malej ilości wody. Pasteryzować jak wyżej.


SOKI PITNE

Do ich przygotowania używamy owoców w pełni dojrzałych.
Najłatwiej zrobić je w sokowirówce, ale nie wszystkie owoce się do tego nadają ( łatwo zapchać sokowirówkę drobnymi pestkami ), można w niej robić sok z jabłek, pigwy, dzikich gruszek ( ulęgałka ) W ten sposób sok zachowuje w największym stopniu swoja wartość odżywczą.
Jednak niektóre twarde owoce dziko rosnące są problematyczne w sokowirówce ( dzika , róża, głóg , śliwa tarnina , lubaszka/mirabelka ), dlatego uzyskujemy z nich sok w inny sposób:

  • "na gorąco" - przebrane i umyte owoce rozdrabnia się, umieszcza w emaliowanym garnku i zalewa wrząca wodą, by je tylko przykryła. Garnek umieszcza się na ciepłej płycie kuchennej na 20-30 min., co pewien czas wstrząsając. Odcedzamy przez rzadkie płótno, flanelę, nylonowe sitko.  Sok można od razu wykorzystać lub zawekować. Z pozostałej miazgi można zrobić marmoladę lub wino.
  • przy pomocy sokownika-prostszy sposób, to uzyskanie soku. Do owoców dzikich nadaje się sokownik na zasadzie parowania owoców ( nie kupować aluminiowego! ). W dolnej części sokownika gotuje się woda, para ogarnia owoce położone na sitku, które rozmiękają i wydzielają sok, który spływa do osobnego naczynia.
            Jeśli nie mamy sokownika, też możemy uzyskać sok przy pomocy parowania. W tym celu
            owoce umieszczamy w rzadkim płótnie bawełnianym, które zawieszamy w dużym garnku, pod
            płótnem stawiamy naczynie do którego będzie spływał sok, i zalewamy wodą wokół tego
            naczynia by się gotowała i wydzielała parę.

            Soki uzyskane przez parowanie zawierają więcej składników odżywczych niż otrzymywane
            poprzednią metodą gotowania.

  • innym sposobem uzyskiwania soku jest użycie maszynki do soku z pomidorów ( do miękkich owoców, widziałam w sklepie takie maszynki za ok. 90-100 zł ) lub specjalnej nakładki do maszynki do mięsa ( zobacz TUTAJ ), której używam głównie do wyciskania małych ilości soku z różnego rodzaju roślin liściastych bo dobrze się do tego sprawdza, ale można używać też do małej ilości soku z dzikich owoców ( używałam do wyciśnięcia soku z jeżyn )
  • "przez sitko na surowo" -  czyli ze świeżych miękkich owoców ( jak czeremcha, jeżyny, maliny itp.), który osobiście stosuję. Polega on na zmiażdżeniu owoców drewnianą pałką ( tradycyjną do ziemniaków ) na pulpę i przetarcie przez sito. W ten sposób uzyskuję sok ale o konsystencji lekkiego przecieru, po krótkim ( 15 min) zawekowaniu używam potem zamiast herbaty przez całą zimę i wiosnę ( łyżka lub dwie soku do ciepłej wody ).
Soki pasteryzujemy przez 20-30 min.
Owoców bardzo kwaśnych ( berberys, żurawina ), z których uzyskaliśmy soki "na gorąco" można nie pasteryzować lub pasteryzować krótko ( 10-15 minut ). Trzeba dokładnie wymyć i wyparzyć słoiki by były bezwzględnie czyste a gorącym sokiem napełniać po brzegi i szybko zamknąć dobrze dokręcając.



ZOBACZ WIĘCEJ:

http://psprzelotem.blogspot.com/2015/09/dzikie-rosliny-jadalne-w-przetworach.html
http://psprzelotem.blogspot.com/2015/09/dziko-rosnace-owoce-jadalne-w.html

http://psprzelotem.blogspot.com/2015/09/przetwory-z-wiekszym-dodatkiem-cukru.html








Dziko rosnące owoce jadalne w przetworach ( jesień ) - JAK UTRWALIĆ PRZETWORY Z OWOCÓW ?

Dziko rosnące owoce jadalne w przetworach ( jesień) - 

JAK UTRWALIĆ PRZETWORY Z OWOCÓW ?


> Tutaj poprzedni w temacie: Dziko rosnące owoce jadalne w przetworach ( jesień)   
                                               - cztery kolory


W warunkach domowych by zabezpieczyć przed zepsuciem  owoce i przetwory z nich  możemy zastosować różne metody:

  • pasteryzację
  • duży dodatek cukru
  • suszenie
  • zamrażanie

PASTERYZACJA - WEKOWANIE


Polega na ogrzewaniu owoców lub ich przetworów w szczelnie zamkniętych słoikach, do takiej
temperatury, w której zostaną zabite wegetatywne formy drobnoustrojów. 
W przypadku owoców dziko rosnących, które są najczęściej kwaśne, wystarczy ogrzewanie w temperaturze 75-78 stopni C przez 20 - 30 min. Im kwaśniejsze owoce tym łatwiej zniszczyć drobnoustroje.

Czyste, szczelnie zakręcone słoiki z przetworem ( w przypadku soków można użyć butelek z zakrętkami lub specjalnymi gumowymi zamknięciami ) wkładamy do odpowiednio wysokiego garnka ( by słoiki z niego nie wystawały ), na dnie którego kładziemy najpierw bawełnianą szmatkę, najlepiej złożoną podwójnie lub potrójnie, by to nie była zbyt cienka warstwa. Zalewamy wodą by zakrywała słoiki do 2/3 ich wysokości. Przykrywamy pokrywką.
W warunkach domowych wystarczy ogrzewać słoiki w wodzie do lekkiego wrzenia wody i czas liczyć od tego momentu. 

Po skończonej pasteryzacji słoiki pozostawić do wystygnięcia ( ja wyjmuję z garnka ). 
Sprawdzić szczelność zamknięcia odwracając do góry dnem i przechowywać w ciemnym, najlepiej chłodnym miejscu.

Pasteryzacji poddajemy: 

- owoce we własnym soku
- przeciery
- soki pitne
- kompoty
- dżemy bez cukru


 PRZETWORY Z DUŻYM DODATKIEM CUKRU


Są to:

- dżemy
- konfitury
- syropy
- galaretki
- marmolady
- powidła
- owoce w occie z cukrem. 

Charakteryzują się tym , że nie wymagają pasteryzacji, ponieważ dłuższy czas gotowania, aż do odparowywania soku i duża ilość cukru je konserwuje. Ja nie używam cukru, więc nie korzystam z tego sposobu, ale tym , którzy cukier jedzą polecam zwłaszcza galaretki na surowo ( taką można zrobić np. z czarnej porzeczki ).


SUSZENIE


Owoce tracą dużo wody, co umożliwia długie ich przechowywanie, zajmują też mniej miejsca niż przetwory w słoikach. Niestety okupione jest to większymi stratami witamin,  zostaje zwłaszcza zniszczona znaczna część wit. C i witamin z grupy B.

Jeśli chcemy otrzymać dobry jakościowo susz, owoce powinny być zdrowe i dojrzałe. Nie mogą być przejrzałe, przemarznięte, obite, z plamami, uszkodzone ( z jabłek, gruszek, pigwy, obite czy uszkodzone części można usunąć i takie owoce nadają się do suszenia ).
Owoce twardsze i większe rozdrabnia się, czasem też krótko obgotowuje ( blanszuje ). 
Suszymy na słońcu, w piekarniku, lub na płycie kuchennej, ja od jakiegoś czasu suszę w elektrycznej suszarce do suszenia grzybów ( dobrze się sprawdza ). Każdy gatunek owoców najlepiej suszyć oddzielnie.
Dobrze ususzone powinny być elastyczne, nie kruszyć się, przesuszone owoce są niesmaczne.

Przechowujemy w zamkniętych pojemnikach : słoikach, puszkach i pudełkach blaszanych ( woreczków z folii nie polecam ), najlepiej w ciemnym miejscu.

Tak wysuszone owoce możemy traktować jako przekąskę lub przygotować na nich kompot, napar, zupy, wypieki itd.

ZAMRAŻANIE


Jeden z najlepszych sposobów utrwalania owoców...ale kto z nas ma tak dużą zamrażalkę? ;)
W mrożonkach ( temperatura około -18 stopni C ) zachowuje się dużo składników odżywczych ( zwłaszcza witamin ), które występują w świeżym surowcu. 

Jeśli chodzi o owoce dziko rosnące, to borówki, maliny, jeżyny zamraża się najczęściej w całości, ze śliwek usuwamy pestki. Zamrażamy w opakowaniach do tego celu przeznaczonych ( torebki foliowe do mrożenia z atestem, lub szklane słoiki ). 

Najważniejszym warunkiem dobrego zachowania wszystkich składników odżywczych w mrożonkach, jest ich prawidłowe, szybkie rozmrożenie.
Owoce do bezpośredniego spożycia bezpośrednio po wyjęciu z zamrażalki zasypuje się cukrem lub zalewa śmietaną, która izoluje od powietrza i zapobiega utlenianiu i zostawia do rozmrożenia.
Jeśli mamy zamiar wykorzystać owoce do ciast, knedli pierogów itd. nie potrzeba ich rozmrażać. Ciasto zabezpieczy przed dostępem tlenu i stratą witamin i jednocześnie wchłonie wyciekający sok.
W przypadku przygotowywania zupy owocowej, również nie rozmrażamy tylko wrzucamy do wrzącej wody.

Powyższe sposoby utrwalania można stosować też do owoców z sadów i warzyw.



ZOBACZ RÓWNIEŻ W TYM TEMACIE : 

http://psprzelotem.blogspot.com/2015/09/dzikie-rosliny-jadalne-w-przetworach.html
http://psprzelotem.blogspot.com/2015/09/rozne-formy-przetworow-pasteryzowanych.html

http://psprzelotem.blogspot.com/2015/09/przetwory-z-wiekszym-dodatkiem-cukru.html












 > Tutaj : Jak zapobiegać utracie składników odżywczych podczas obróbki?  
              ( w przygotowaniu )




19 wrz 2015

Dziko rosnące owoce jadalne w przetworach ( jesień) - cztery kolory

Dziko rosnące owoce jadalne w przetworach ( jesień) - cztery kolory



Czas na przetwory, by zimą cieszyć się wartościowymi, zasobnymi w witaminy i składniki odżywcze
herbatkami i dżemami. Fakt , że nie muszę na nie wydać pieniędzy też nie pozostaje bez znaczenia a i frajda, że zrobiło się samemu  ;)

Niektóre dzikie owoce jak jarzębina, rokitnik, powinny być zbierane po pierwszych przymrozkach, jednak ja w obawie przed tym, by nie wyprzedziły mnie ptaszyska  i nie ogołociły drzew ze wszystkiego, już teraz zerwałam, w czasie leśnego spaceru, jarzębinę, czeremchę, śliwki lubaszki ( te które zostały na drzewie, ponieważ te co spadły od razu są zjadane przez leśne zwierzaki ), czarny bez, trochę głogu ( który już był wyjedzony przez ptaki ), nieco dzikiej róży i kilka dzikich jabłek.

Jarzębinę przebrałam umyłam i wsadziłam do zamrażalnika, by się przemroziła ze dwa dni.
Lubaszki położyłam na słońcu, by lepiej dojrzały.
Drobne owoce, jak czarny bez czy czeremcha trzeba przygotowywać od razu, ponieważ spleśnieją lub sfermentują jeśli będą leżeć.
Warto zaznaczyć że czeremchę można jeść na surowo , ma słodkawo-cierpkawy smak ( pestki wypluwamy, w większych ilościach na surowo działa rozwalniająco ) , natomiast czarny bez jest jadalny tylko po przegotowaniu i zbierać trzeba tylko dojrzałe owoce ( czarne ! ) ponieważ niedojrzałe zawierają szkodliwe dla zdrowia substancje, najlepiej nie jeść pestek bo w nich jest też związek cyjanogenny tzw. sambunigryna ( czyli robić soki lub przeciery ) Niektóre źródła podają, że nie wolno wykorzystywać owoców czarnego bzu do wyrobu win i wódek, ponieważ w procesach fermentacji powstają toksyczne frakcje alkoholi, które mogą spowodować wymioty i omdlenia.   Można go też pomylić z bzem hebd, który jest słabo trujący i nie powinno się go w ogóle jeść. 
 ( opisy w przygotowaniu ) 


Kiedy będziecie zrywać owoce czeremchy, czy inne dzikie owoce lub zioła, pamiętajcie by nie ogałacać drzew ze wszystkich owoców, zostawić trochę dla innych ludzi ( tych bardziej potrzebujących, skromnie materialnie sytuowanych lub chorych ) czy ptaków i innych zwierząt, które przecież przyczyniają się do roznoszenia nasion ( np. pestek ) i wzrostu tych roślin w tym czy innych miejscach.

Kto ma ogródek czy sad, może posadzić takie rośliny u siebie, można tez dosadzać w lasach, by było jak najwięcej :)


ZOBACZ TEŻ :

 
http://psprzelotem.blogspot.com/2015/09/rozne-formy-przetworow-pasteryzowanych.htmlhttp://psprzelotem.blogspot.com/2015/09/dzikie-rosliny-jadalne-w-przetworach.html
http://psprzelotem.blogspot.com/2015/09/przetwory-z-wiekszym-dodatkiem-cukru.html
http://psprzelotem.blogspot.com/2015/10/dziko-rosnace-owoce-jadalne-jesien.html






> Tutaj : Jak zapobiegać utracie składników odżywczych podczas obróbki?  ( w przygotowaniu )

opisy i przepisy w przygotowaniu...




13 wrz 2015

IZRAEL cz.2 : " Mury Jerozolimy - mur apartheidu czy mur bezpieczenstwa ? " - wehikuł czasu c.d.n

IZRAEL cz.2 : " Mury Jerozolimy - mur apartheidu czy mur bezpieczeństwa ? " - wehikuł czasu c.d.n

 

> Tutaj poprzedni cz.2 :  Mury obronne Starego Miasta


" Mur apartheidu" czy "mur bezpieczeństwa"?


"Murem apartheidu" nazwał współczesną konstrukcję wzniesioną i rozbudowywaną na terenie Izraela Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze, który w 2004 r. określił ją jako sprzeczną  z międzynarodowym prawem.
Izrael rozbudowuje ją i nazywa  "murem/barierą bezpieczeństwa " "płotem rozdzielającym", "murem separacji".


c.d.n


> Tutaj następny cz.3 :  "Stara Jerozolima - miasto trzech religii"




8 wrz 2015

Zupa - krem z dyni

Zupa - krem z dyni

 

Nadchodzi sezon na jesienne warzywa więc na prośbę zamieszczam przepis zupy z dyni, która bardzo mi smakuje :)

Składniki:

- 75 dag dyni
- cebula
- łyżka masła
- 3 szklani bulionu warzywnego
- łyżeczka musztardy
- 1-2 łyżki mąki ziemniaczanej 
  (niekoniecznie)
- 10 dag kwaśnej śmietany
- 2 łyżki octu winnego
- 2 łyżki posiekanego szczypiorku   
  (niekoniecznie)
- 4 łyżeczki wyłuskanych nasion
  dyni
- cukier ( ja nie dodaję )
- sól
- pieprz

Drobno posiekaną cebulę zeszklić na maśle, dodać pokrojony w kostkę miąższ dyni i bulion.
Gotować ok 15 minut aż dynia będzie miękka, zmiksować.

Doprawić do smaku solą, pieprzem, musztardą i octem.

Śmietanę wymieszać z mąką ( ja mąki nie dodaję) , dodać do zupy , zagotować ( przy dodawaniu samej śmietany nie trzeba już gotować )

Zupę rozlać do bulionówek. Każdą porcję posypać łyżeczką uprażonych na patelni nasion dyni i posypać szczypiorkiem.
Podawać z kostkami grzanek z bułki lub razowego chleba.


Zobacz zupę z dyni na mleku > TUTAJ




5 wrz 2015

IZRAEL cz.2 : " Mury Jerozolimy - mury obronne Starego Miasta " - wehikuł czasu

IZRAEL cz.2 : " Mury Jerozolimy - mury obronne Starego Miasta " - wehikuł czasu 

 

Zwiedzanie zaczynaliśmy od Jerozolimy ( hebr. Jeruszalajim, arab. Al-Kuds lub Uruszalim ), która liczy ok. 800 tys. mieszkańców. To jedno z najstarszych miast (od drugiego tysiąclecia p.n.e istniało tu osiedle ludzkie w dolinie Cedronu, z tego okresu pochodzą również wzmianki o Jerozolimie zanotowane w starożytnym Egipicie ) pobudza wyobraźnię swoją symboliką.

W tym poście jednak moja refleksja dotyczyć będzie murów, zarówno tych starożytnych jak i współczesnych...
Wyodrębniały one z otwartego krajobrazu przestrzeń wspólną dla grupy ludzi  już w epoce neolitu ( np. Jerycho )  ale wyodrębniały też z przestrzeni codziennej - przestrzeń sacrum, czasem dostępną tylko dla wybranych. Ich zadaniem była ochrona przed niebezpieczeństwem z zewnątrz ( z czasem zaczęły pełnić również rolę reprezentacyjną ) , w przypadku świątyń oddzielenie od świata profanum.
Mury wydzielając przestrzeń z jednej strony łączą daną wspólnotę ludzi, z drugiej dzielą od innych ludzi, nie tylko od wrogów... Przypomnijmy choćby mur berliński..
W Izraelu też to jest widoczne. Istnieją w nim nie tylko starożytne mury ale także współczesne, które oddzielają od wrogów, ale paradoksalnie otacza się nimi ( albo otacza nimi innych ) okupant na tych ziemiach, co za tym idzie oddzielone są od siebie nawet rodziny....


Mury obronne Starego Miasta

 

Już przejeżdżając przez miasto autobusem zachwyciła mnie biel kamiennych murów obronnych. Podobne mury pamiętałam ze stolicy Syrii lecz tamte wydawały się bardziej żółtawe. Te w Jerozolimie stanowią też większą "ciągłość" i pewnie zostały odrestaurowane. Można je też podziwiać z jakiejś odległości , podczas gdy w Damaszku ze względu na ciaśniejszą zabudowę wokół murów z daleka nie było ich tak dobrze widać i nie można było podziwiać w całej okazałości.

Mury miejskie w Jerozolimie zostały rozebrane  w 1218 r. po wyprawach krzyżowych, ponieważ muzułmanie obawiali się zajęcia ważnej fortecy przez krzyżowców i chcieli w ten sposób zmniejszyć jej znaczenie. Mimo tego krzyżowcy, już nie dzięki walkom ale układom dyplomatycznym i tak zajęli miasto w 1229 r.
Fortyfikacje Jerozolimy odbudowano dopiero na rozkaz sułtana Sulejmana Wspaniałego, najpotężniejszego władcy imperium osmańskiego i przetrwały one do dzisiaj. Związana jest z tym legenda, w/g której sułtanowi przyśnił się koszmar: chciał go pożreć lew. Zinterpretowano go jako lwa Judy, symbol Jerozolimy, którą kilkanaście lat wcześniej zdobył ojciec Sulejmana - Selim I. Miasto było wtedy pozbawione murów. Gdy na polecenie Sulejmana rozpoczęto budowę murów obronnych koszmarne sny przestały nękać władcę.

W murze długości 5 km było początkowo siedem bram, obecnie jest ich osiem. Wzmacniały go liczne baszty. Jest miejscami wysoki na 15 metrów przy trzymetrowej grubości. Jeśli ktoś będzie miał sporo czasu, warto wybrać się na spacer po murach ( odcinek północny od Bramy Jafy do Bramy Lwów, lub południowy z wejściem od zewnętrznej strony muru, zaraz za cytadelą i kończący się przy Bramie Gnojnej. Północny mur zamknięty w piątki ).

Bramy, które zapamiętałam to : 

- Brama Jaffy                ( hebr. Sza'arJafo, arab. Bab al-Chalil )
                                      -  powstała na początku drogi z Jerozolimy do środziemnomorskiego portu
                                         w  Jaffie. Był to główny szlak pielgrzymów. Arabska nazwa znaczy "Brama
                                         Przyjaciela", ponieważ tędy można było udać się takżę w stronę Hebronu,
                                         gdzie znajduje się grób patriarchy Abrahama, nazywanego w tradycji
                                         muzułmańskiej przyjacielem Boga.
                                         Według wierzeń żydowskich w murze bramy ukryta jest mezuza z   
                                         fragmentem Tory napisanym przez Jahwe.
                                         Wyłom, przez który obecnie przejeżdżają samochody, powstał dla cesarza
                                         Niemiec, Wilhelma II, który odwiedził Jerozolimę w 1898r.
- Brama Damasceńska  ( hebr. Sza'ar Szechem tj. Brama Sychem, arab. Bab al-Amud, czyli Brama   
                                          Kolumny )
                                        - najwspanialsza z bram, potężną budowlę wieńczą ozdobne blanki. By ją
                                          podziwiać w całej okazałości najlepiej jest wyjść przed mur.

- Brama Gnojna            ( hebr. Sza'ar ha-Aszpot, arab. Bab al-Maghariba tj. Brama Maurów)
                                        - znajduje się w południowej części muru. Nazwa pochodzi z czasów
                                          kiedy władze bizantyjskie chcąc zemscic  się na Żydach, za poparcie
                                          udzielone Persom w 614 r., nakazały wyrzucać tu nieczystości.
                                          Arabska nazwa natomiast odwołuje się do istniejącej do 1967r , tuż za
                                          bramą dzielnicy emigrantów z Maghrebu ( Maroko, Algieria Tunezja )
                                          Obok tej bramy można wejść na teren wykopalisk archeologicznych
                                          ( Ophel Jerusalem Archological Park ), znajdują się tu pozostałości
                                          budynków ze starożytności, ruiny pałacu kalifa Umara oraz budowli
                                          z czasów wypraw krzyżowych.
                                    
- Złota Brama                ( hebr. Sza'ar ha_Rachamim, arab. bab ar Rahma )
                                        - zgodnie wierzeniami religijnych Żydów ma wejść przez nią Mesjasz,
                                          który zapoczątkuje Królestwo Boże na ziemi, dlatego muzułmanie na
                                          wszelki wypadek ją zamurowali :D Przy niej jest cmentarz muzułmański,
                                          więc nawet po śmierci bronią tego przejścia ;)

- Brama Lwów              ( Brama św. Szczepana, hebr. Sza'ar ha-Arajot, arab. Bab Sitti Marjam )
                                        - na jej zewnętrznej stronie znajdziemy płaskorzeźby lwów. Ponoć
                                          umieszczono je tam na pamiątkę koszmaru męczącego sułtana Sulejmana
                                          Wspaniałego ( o którym pisałam wyżej )
                                          Najprawdopodobniej jednak upamiętniają zwycięską wojnę mameluckiego
                                          sułtana Bajbarsa z krzyżowcami w połowie XIII w., ponieważ symbolem
                                          tego władcy był właśnie lew.

- Brama Syjońska        - znajduje się w dzielnicy ormiańskiej, przy południowej części muru Starego
                                         Miasta
                                           Sklepione, "załamane"  przejście pod basztą Bramy Syjońskiej to 
                                           oryginalne rozwiązanie z okresu budowy murów. Miało uniemożliwiać
                                           atakującym miasto korzystanie z taranu i frontalny atak.
  

By zwiedzić mury , wchodzi się schodami tuż za przejściem przez Bramę Jaffy, trzeba sprawdzić godziny otwarcia, północny mur zamknięty w piątki, należy kupić bilety.








> Tutaj cz.2 : "Mur apartheidu czy mur bezpieczeństwa? "