Bombowa kobieta, czyli eksperyment kulinarny
Ostatnio przeglądałam stare książki o dzikich roślinach jadalnych i postanowiłam zrobić eksperyment kulinarny z kwasem pitnym.
Wszystko ładnie wyszło, postał jeden dzień, zlałam do butelki, zakręciłam...
Na drugi dzień postanowiłam skosztować...odkręciłam butelkę....i.....
...Wybuch! Okulary i oczy zalane, nic nie widzę... domownicy usłyszeli:
- O Jezus Maria !!!!
Przetarłam szczypiące od kwaśnej cieczy oczy, widok kuchni mnie poraził...
- O kur.. mać!!!!
- Nie wchodźcie do kuchni!....
To była litrowa butelka, wytrysnęło tylko pół litra cieczy ale pole rażenia było zaskakujące. Wszystkie 4 ściany kuchni zalane, rolety zalane, płytki, pokrowce na krzesłach, książki i wszystko.
Kuchnię mogłabym wynająć filmowcom jako scenografię do krwawego horroru, bo wyglądało to tak, jakby krew ściekała po ścianach, po jakiejś rzezi. :D
Teraz się z tego śmieję ale wtedy nie było mi do śmiechu. Koszty eksperymentu to kasa na farbę i dwa dni wyjęte z życia i spędzone na malowaniu ścian.
Ot, taka ze mnie "bombowa" kobieta ;)
Przestrogą dla tych , którzy zapomnieli by, że nie należy zakręcać niedofermentowanych napoi niech będą te foty:
Uważajcie przy eksperymentach ;)
0 komentarze :
Prześlij komentarz