Dobre praktyki - Panie idź pan na ryby, czyli relaks w parku miejskim
Przyszła wiosna, więc ludzie częściej zaczynają spacerować w parkach, czy może raczej skwerach miejskich. Spacerowałam i ja , nie spiesząc się z załatwianiem spraw w centrum miasta.
Przypomniało mi się jak kiedyś we Wrocławiu, gdy odpoczywałam w parku na ławce w pozycji leżącej , straż miejska zwróciła mi uwagę, że to "nieobyczajne", nie wypada i sieję zgorszenie ( byłam w ubraniu )....
Nawet nie spytali "Jak się pani czuje"... no cóż pewnie chcieli się popisać autorytetem przed koleżanką z którą pełnili służbę. Niestety nie bardzo im się to udało, ponieważ z tego co wiem nie ma żadnego przepisu zakazującego leżenia na ławce w parku, zwłaszcza jeśli człowiek jest trzeźwy. W końcu park służy do odpoczywania i każdy powinien móc odpoczywać w takiej pozycji w jakiej chce.
Z tym obrazkiem w pamięci zestawiłam parki np. w Londynie, w których ludzie nie tylko siedzą, czy leżą na ławkach ale też siedzą czy leżą na kocach albo leżakach jak np. w Hyde Parku.
Co ciekawe w Polsce panuje moda na tzw. "rewitalizację", która w przypadku parków ( a przynajmniej u mnie w mieście) polega niestety na robieniu z parku - wybrukowanego kostką skweru, ze sztucznymi nawierzchniami do zabawy dla dzieci ( o zgrozo, bo to szkodliwe dla zdrowia, do tego gleba nie oddycha co w mieście nie jest bez znaczenia ) i nie tylko dla dzieci.
Nigdzie za granicą się z tym nie spotkałam, bo tam rozumieją, że w mieście ważne są trawniki ( na osiedlach bloków, boiskach, czy w parkach ) a nie sztuczna powierzchnia ze szkodliwego pvc/pcv
lub innych plastikowych tworzyw. Ale jak widać Polska to bogaty kraj ( bo zrobienie orlików i sztucznych boisk na osiedlach czy w parkach kosztuje niemało) i nieświadomi ludzie, którzy się z takiej sytuacji cieszą...
Inny obrazek z Zamościa, gdzie w parku miejskim można popływać wodnym rowerkiem czy kajakiem.
W końcu obrazek nietypowy: centrum miasta, sztucznie zrobiony na naturalnej rzece, niewielki staw w parku. Nad brzegiem kilku młodszych i starszych mężczyzn siedzi z zarzuconymi wędkami.
Jestem w lekkim szoku, ponieważ w zadnym mieście nie spotkałam się z tym. by można było łowić ryby w parkowym bajorku. Głośno wypowiadam tę myśl.
- No można, tylko trzeba mieć kartę wędkarską. - odpowiada jeden z wędkarzy, patrząc na mnie podejrzliwie, jakby się bał że przyszłam z jakiegoś urzędu w ramach kontroli.
Pytam, czy mogę zrobić im zdjęcie w celu umieszczenia na blogu.
- Eeee...nie za bardzo....wie Pani, ludzie piszą te blogi, umieszczają zdjęcia a potem ktoś zobaczy, komu się to nie spodoba i potem nam zabronią wędkować. Już raz tak było, ale nie mogli nam zakazać na zawsze, bo to staw na naturalnej rzece.
Roześmiałam się, przecież tuż obok stoi ileś bloków mieszkalnych a facet się boi skutków jednej fotki.
- Przecież panów tu widzą ludzie przez okna z tych bloków i nie potrzeba fotki do internetu wrzucać, by komuś się to nie podobało, że tu łowicie - przekonuję - Mnie tam się to podoba, w parku każdy powinien móc odpoczywać i relaksować w taki sposób w jaki lubi, jeśli nie zakłóca spokoju innym - ciągnę dalej.
Potem dzielę się fantazją, że ja to bym z chęcią na kajaku popływała, zagaduję jakie ryby tu można złowić, przy okazji dowiadując się, że pan zarybiał też rzekę swoimi rybami w zeszłym roku. W końcu ujawniam informację, że jestem córką wędkarza, czym kruszę do szczętu nieufność.
- A to niech pani zrobi to zdjęcie, jak pani chce. - sam z siebie proponuje starszy mężczyzna.
W międzyczasie zaczyna padać deszcz, rozkładam parasolkę i manewrując nią tak, by aparat nie zmókł, a z drugiej strony nic nie wypadło mi z dłoni, cykam fotki.
Myślę, że jest to pozytywny i dobry przykład, do czego powinien służyć miejski park i warto takie pomysły przenieść do innych miast, bo przecież
to jest normalne, że ludzie korzystają z rzek i zbiorników wodnych. Od dawien dawna nasi przodkowie to robili i nikt nie powinien tego zakazywać, w końcu to NASZ kraj.
0 komentarze :
Prześlij komentarz