Kiedy ktoś cię zrani
Przypomniała mi się dzisiaj pewna rada, w formie krótkiego dialogu z kimś, w sytuacji, kiedy cierpimy na skutek czyjegoś zachowania wobec nas.
- Wiesz, wtedy nie obwiniaj tego kogoś, tylko powiedz tej osobie, że ci przykro i jak źle się z tym czujesz.
- A jak kogoś to nie obchodzi?
- Jak nie obchodzi to pewnie jest bordeline.
Krótko i na temat... ;)
Osobiście, jeśli ktoś mnie rani, to w związku z powyższym, chyba są to w większości akurat ci bordeline, bo ich raczej, albo czasem mówią o tym wprost, nie obchodzi co czuję, więc już nawet nie staram się tego tłumaczyć...
Jeśli kogoś obchodzi co czujesz, to raczej chyba stara się nie ranić, tak sobie myślę, a jak zrobi to niechcący, to o ile to człowiek myślący potrafi raczej po fakcie zorientować się sam i zadziałać by ci to wyjaśnić, przeprosić, naprawić.
No chyba , że zrobił to totalnie nieświadomie i jest totalnie niedomyślny, że kogoś zranił ( taki przysłowiowy słoń w składzie porcelany ), ale czy ja wiem...czy tak się zdarza... ale jeśli, to może w takiej sytuacji warto powiedzieć "zraniłeś mnie" lub może lepiej "czuję się zraniony", o ile w ogóle będzie możliwość powiedzieć.
Tyle, że powiedzenie "zraniłeś mnie" i usłyszenie albo odczucie, że tej osoby to nie obchodzi, jest jeszcze gorsze dla zranionego niż milczenie i nie wyrażenie swoich uczuć. Może dlatego wiele osób milczy i zamyka to zranienie w sobie, czekając z nadzieją aż ktoś sam się zorientuje i wykona jakiś gest.
0 komentarze :
Prześlij komentarz