12 paź 2015

Bombowa kobieta, czyli eksperyment kulinarny

Bombowa kobieta, czyli eksperyment kulinarny

 

Ostatnio przeglądałam stare książki o dzikich roślinach jadalnych i postanowiłam zrobić eksperyment kulinarny z kwasem pitnym.
Wszystko ładnie wyszło, postał jeden dzień, zlałam do butelki, zakręciłam...
Na drugi dzień postanowiłam skosztować...odkręciłam butelkę....i.....

...Wybuch! Okulary i oczy zalane, nic nie widzę... domownicy usłyszeli:

- O Jezus Maria !!!!

Przetarłam szczypiące od kwaśnej cieczy oczy, widok kuchni mnie poraził...

- O kur.. mać!!!!

- Nie wchodźcie do kuchni!....


To była litrowa butelka, wytrysnęło tylko pół litra cieczy ale pole rażenia było zaskakujące. Wszystkie 4 ściany kuchni zalane, rolety zalane, płytki, pokrowce na krzesłach, książki i wszystko.
Kuchnię mogłabym wynająć filmowcom jako scenografię do krwawego horroru, bo wyglądało to tak, jakby krew ściekała po ścianach, po jakiejś rzezi. :D
Teraz się z tego śmieję ale wtedy nie było mi do śmiechu. Koszty eksperymentu to kasa na farbę i dwa dni wyjęte z życia i spędzone na malowaniu ścian.
Ot, taka ze mnie "bombowa" kobieta  ;)

Przestrogą dla tych , którzy zapomnieli by, że nie należy zakręcać niedofermentowanych napoi niech będą te foty:


Uważajcie przy eksperymentach ;)