28 kwi 2017

BPA w wypełnieniach stomatologicznych - leczenie czy zabijanie?

BPA w wypełnieniach stomatologicznych - leczenie czy zabijanie?



Od dłuższego już czasu ze względu na stan zdrowia, walcząc o jego poprawę,  zwracam uwagę by unikać pewnych szkodliwych, cytotoksycznych i neurotoksycznych substancji, zwłaszcza aluminium ( glin ), rtęć, BPA ( bisfenol -A), fluor.

Lecząc jakiś czas temu zęba, poprosiłam dentystę o wypełnienie, które nie zawiera fluoru...ponoć takie mi zastosował (Dentsplay, Ceramix MS , Prime and Bond one), ale niestety jak się właśnie dowiedziałam zawiera BPA... 

Stojąc przed koniecznością zaplombowania kolejnych "zaopatrunkowanych" jakiś czas temu zębów, a co gorsze usunięcia jednego ( martwego, o niebezpieczeństwie posiadania martwych, leczonych kanałowo zębów napiszę w kolejnym poście ), zaczęłam poszukiwać wiedzy na temat możliwości zapobiegania utracie tkanki kości po ekstrakcji zęba, oraz na temat rodzaju wypełnień.

Przeglądając oferty w sklepach internetowych, w żadnym nie natrafiłam na podany skład wypełnień, tak jakby nie był on w ogóle ważny. Jakby plomba była czymś odizolowanym od tkanki i błon śluzowych człowieka, od jego układu krwionośnego.

Idąc dalej, przeglądając artykuły na temat cech ( których treść osadzała się na bazie głównie zalet ) tego typu materiałów, już spotykałam się z określeniem "cytotoksyczność", "neurotoksyczność", ale w kontekście "znikomej ilości", "mniejszej od... " ( jakiegoś innego, innego producenta itp. )

Oczywiście nie znam wszystkich produktów na rynku, ale wynika z tego, że KAŻDE takie wypełnienie jest dla nas toksyczne a "lekarze" stomatolodzy o tym wiedzą, wie również nasze ministerstwo zdrowia !

Oprócz fluoru ( zaburza hormony, rakotwórczy ), glinu ( aluminium, działa neurodegeneracyjnie, rakotwórczo ), bar, stront, które są szkodliwe, wypełnienia kompozytowe zawierają BPA !!!
Pytanie dlaczego zawierają, skoro można produkować materiały wolne od BPA, w końcu takie pudełka na żywność już są wolne od BPA ( "BPA free)...

Związek ten zaburza poważnie gospodarkę hormonalną i metabolizm, układ odpornościowy, nerwowy, powoduje cukrzycę, choroby serca, obniża płodność, wywołuje raka piersi i inne nowotwory.

" Udowodniono także, że BPA ma wpływ na gospodarkę hormonalną tarczycy, ponieważ wiąże się do jądrowego receptora hormonu tarczycy TR, działając jako antagonista oraz wiąże się do białka transportującego transtyretyny, hamując w ten sposób transport hormonów tarczycy "

Paradoks...ktoś kto nie chce się truć, wybiera w sklepie plastiki bez BPA ( między innymi ja ) 
...tymczasem nie jest świadomy, że

jest poddawany działaniu BPA ( bisfenol-A) 24 godziny na dobę dzięki plombom stomatologicznym! ( BPA wchłania się droga pokarmową ale między innymi przez skórę/ dotyk, np. u kasjerek dotykających wydruków z kas wykryto zwiększoną ilość BPA w moczu . Substancja ta występuje w moczu ok. 90% ludzi. Stężenie BPA w moczu na przestrzeni 20 lat zwiększyło się ponad trzykrotnie! ( porównano badania z lat 1988-1994 do badan z lat 2003-2004 ) Butelki dla dzieci z BPA są zakazane, plomby stomatologiczne nie.... Ludzi po 3 roku życia można już legalnie zabijać.


I ten związek kumuluje się w organizmie.

W Unii Europejskiej tolerowana dzienna dawka BPA nie może przekraczać 0,05 mg na kilogram masy ciała. Ile dostarczają nam plomby dentystyczne? Kto to wie... danych brak i lekarzom i ministerstwu zdrowia to nie przeszkadza.



Ministerstwo zdrowia nazywa to leczeniem....
Dentyści nazywają to leczeniem....

Realnie jest to zabijanie i branie jeszcze za to zabijanie kasy w gabinetach prywatnych , oraz płacenie z budżetu ( czyli podatków podatników ) za zabijanie z tytułu ubezpieczenia zdrowotnego!

Opłaca się tylko tym co "leczą", bo potem na skutek tego "leczenia" zębów, kasę mają znów "leczący" kardiolodzy, onkolodzy, endokrynolodzy itd....

I tak wypływa kasa z budżetu, podejrzewam, że możliwość  wykonania wypełnień porcelanowych ( inlay i onlay ) tudzież złotych, z tytułu ubezpieczenia NFZ mniej by kosztowała budżet kraju niż pokrywanie potem kosztów "leczenia" chorób serca, endokrynologicznych, onkologicznych.....

Do napisania tego postu skłonił mnie stres, na skutek świadomości tego, że człowiek , który nie ma na koncie kasy na wypełnienia złote lub ceramiczne ( które są szczelniejsze, dają dużo mniejsze ryzyko wtórnej próchnicy i ponownego leczenia zęba a w końcu usunięcia go czy leczenia kanałowego niż kompozyty )
, skazany jest albo na trucizny w zębach ( i bezskuteczne leczenie dolegliwości jakie akurat ma, bo powinien unikać takich trucizn żeby wyzdrowieć albo na wyrwanie zębów by takich trucizn w organizmie nie mieć i na bezzębną egzystencję żywienia się papkami ( pomijając kiepski wygląd ).

Więc co mi daje  leczenie naturalne moich przewlekłych dolegliwości, unikanie żywności z chemicznymi dodatkami, zwracanie uwagi na opakowania, co mi da walka i wysiłek, który w to włożyłam i wkładam, wydana kasa ( o rozpadniętym związku nie wspomnę ), co mi da uzupełniania niedoborów pokarmowych suplementami, co mi da dieta, co mi dało usunięcie plomb amalgamatowych z rtęcią, co mi da oczyszczanie organizmu z metali ciężkich i toksyn, skoro mam je cały czas w iluś zębach......i mam mieć kolejne w następnych.

Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie, o jakimś wypełnieniu, które nie jest toksyczne, to proszę o pilne info.


Ewentualnie ktoś bogaty może mi w przypływie fantazji, albo po pijaku, zafundować wypełnienia ceramiczne bo mnie niestety, jako zwykłego Kowalskiego w tym kraju na to nie stać. Nie stać mnie na leczenie. Z chęcią przyjmę ;)


PS. 

Po szybkim przejrzeniu wypełnień stomatologicznych, wygląda na to , że wszystkie są toksyczne. Nawet te niby "obojętne" jak porcelanowe ( i strasznie drogie dla zwykłych ludzi, bo tzw.  inlay, ceramiczny to koszt ok. 1000 zł ) mają w swym składzie np. aluminium ( glin ) albo lit, tudzież inne "g" dodatki....
Najbezpieczniejsze wydają się plomby z czystego złota ( cena jak to złota, wiadomo, drogo ).

Jednak problem polega na tym, że nawet do tych złotych ( i ceramicznych/porcelanowych ) stosowany jest podkład ( tzw. cement ) kompozytowy, który zawiera BPA, fluor ( w takich ilościach które mnie zaszokowały w stosunku do norm ustalonych przez ministerstwo pracy dla substancji szkodliwych w miejscu pracy, o tym też kiedy indziej ) i inne toksyczne dodatki.....

Nie pojęte jest to że stosowanie tych materiałów opiera się nie na wcześniejszych badaniach ich wpływu na zdrowie człowieka i wiedzy tylko na "powszechnej wierze" i założeniach ( nawiasem mówiąc ze szczepionkami i lekami , a także tzw. nową technologią, często jest to samo ):

"Sukces kliniczny tych materiałów był przypisywany, oprócz znakomitych właściwości fizykochemicznych i estetycznych, również powszechnej wierze, że materiały te cechuje kompletna biozgodność z tkankami ludzkiego organizmu. Zakłada się, że brak jest niepożądanych działań biologicznych, mogących wynikać z obecności żywic metakrylanowych w organizmie człowieka."

Przy czym od dawna wiadomo, że BPA stosowane również w klejach (żywice epoksydowe, kleje dwuskładnikowe itp ), posadzkach, płytach poliwęglanowych, uwalnia się na skutek działania ciepła, kwasów, zarysowań tworzywa, mycia detergentami, czy poddawania gnieceniu czy innym mechanicznym obciążeniom. 
I MY TO MAMY W USTACH !

Czy naprawdę nie można wyprodukować cementów czy wypełnień bez tych toksycznych substancji??? Jak się do tego mają przepisy dotyczące wprowadzania na rynek produktów niebezpiecznych dla zdrowia? Taki czajnik elektryczny z plastiku jest niebezpieczny ( bo kwestionowany przez sanepid ) ale już plomba w ustach nie?!....


Pewnie można, ale po co, skoro w taki łatwy sposób można utylizować odpady przemysłowe ( tak, tak...niestety) zarabiając jeszcze na tym krocie.... Tak to wygląda, odpady przemysłowe utylizowane są w naszych ciałach ( również na naszych polach uprawnych, ale o tym kiedy indziej, bo to też szokuje).

Teraz już wiecie dlaczego choroby tarczycy, zaburzenia hormonalne, problemy z płodnością, depresje, uszkodzenia układu nerwowego, nowotwory to już plaga, również u dzieci.

Wiecie już dlaczego w przypadkach np. niedoczynności tarczycy lekarze endokrynolodzy nie robią badań na poziom jodu w organizmie (badanie zbiórki dobowej moczu na obecność jodu, w żadnym laboratorium nie mogłam tego zrobić jak chciałam zrobić prywatnie, nawet w szpitalu wojewódzkim....bo nikt tego badania nie robi ). Endokrynolodzy są nieświadomi? Wątpię....

Bo po co sprawdzać poziom jodu ( na co by szła kasa z budżetu ) jak wiedzą, że główna przyczyna niedoczynności leży gdzie indziej i że uzupełnianie jodu ( nawet jak jest jego niedobór) niewiele da...
Zamiast wspomagać pracę tarczycy ( co i tak przy takich trujących wypełnieniach jest syzyfową pracą...) przepisują zastępczy hormon który unieczynnia tarczycę, bo przestaje ona wtedy w ogóle produkować własne hormony.
Hormon, który ma skutki uboczne o których się nie mówi ( zwiększone ryzyko raka piersi), hormon, który w/g badań znosi objawy jedynie u 1/3 ( z tego co pamiętam ) pacjentów, w innych przypadkach dolegliwości pozostają ( ale chyba nie ma co się dziwić że nie działa, skoro jest blokowany przez plomby dentystyczne, tylko o tym też się nie mówi )

Podobnie w przypadku nadczynności tarczycy, bo przecież to też zaburzenie jej pracy, niszczy się tarczycę toksycznymi plombami a potem niszczy się ją "lecząc" napromieniowywaniem lub wycinając....

Teraz już wiecie dlaczego taki duży wzrost raków piersi hormonozależnych, również u kobiet młodych....

Teraz już wiecie czemu mężczyźni też mają problemy ze zdrowiem i zaburzenia hormonalne czy raka prostaty ( BPA ma powinowactwo do żeńskich hormonów - estrogenów, mężczyźni nie potrzebują tyle tego hormonu , dlatego i u nich poważnie zaburza gospodarkę hormonalną)


I co z tym fantem zrobić?

Ta wiedza nie jest powszechna, jest ukrywana, bo gdyby była powszechna to może ludzie zaczęli by naciskać na ministerstwo, rząd, producentów by przestali nas truć.

To rząd/ ministerstwo zdrowia powinien wymusić na producentach materiały bezpieczne dla zdrowia, nie podpisując po prostu kontraktów na materiały toksyczne stomatologiczne, wymagając odpowiedniej jakości ! Bo tak to się odbywa.
Jakby duża kasa zaczęła uciekać producentom, to szybko by się okazało że jednak można wyprodukować materiał bez toksycznych składników.


W praktyce nie wiem jaki jest wybór, sama teraz mam stres i dylemat, bo kolejne zęby do leczenia, które nie mogą czekać. To wybór pomiędzy tym czy wyzdrowieć czy być szczerbatym... Czyli żaden wybór....

Nie mam pełnej wiedzy, może jednak jest jakiś materiał i cement nieszkodliwy dla zdrowia, ale ja o nim nie wiem, nie znalazłam, totalny brak informacji ( przynajmniej na polskojęzycznych stronach ) na temat stopnia toksyczności tych materiałów, oraz na temat ilości wydobywających się z nich trucizn po wsadzeniu w zęby.
Producenci podają tylko cechy trwałości i estetyki, nie podają ilości uwalnianego do organizmu BPA czy fluoru czy glinu, zdrowie pacjenta się nie liczy.

Zauważcie, że nawet w artykule do którego link podałam powyżej, jest wyrażona troska tylko o zdrowie stomatologa który tego materiału dotyka...zdrowie pacjenta, który będzie to nosił w ciele przez ileś lat, nieważny... To są lekarze?....

Jeśli ktoś zna angielski, może znajdzie coś na ten temat , zwłaszcza na temat bezpiecznych wypełnień, jeśli takie są, ich składu i toksyczności ( może da się wybierać mniejsze zło ), proszę wtedy o info.


27 kwi 2017

Czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie

Czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie



Taki tytuł bo nie miałam pomysłu na inny..... choć to może trafiony tytuł..

Kilka dni temu przypomniał mi się stary film "Con amore", chyba jeden z najlepszych jeśli chodzi o wzorzec miłości, nie tylko tej męsko-damskiej, ale tej ludzkiej i tej rodzinnej.

Con amore znaczy po włosku "z miłością", "pieszczotliwie". W języku muzycznym znaczy " z uczuciem" i jest wskazówka interpretacyjną dla wykonawcy utworu. W filmie oba te znaczenia znajdują uzasadnienie.

Z pozoru fabuła może wydać się banalna, dwie kochające różnych facetów młode  kobiety,  dwóch facetów, o zupełnie różnych postawach wobec życia i wobec tej samej kobiety, która jednego z nich kocha.
Przychodzi jednak choroba..... Wtedy sprawdza się związek i miłość ukochanego Wtedy też ktoś, kto nie liczy na wzajemność, nie ma gwarancji, że ona nastąpi, okazuje miłość. ( bardzo podobnie jak u mnie, tyle, że niestety przy mnie nie było i nie ma przyjaciela,  faceta który mnie kochał/kocha i na którego mogłabym liczyć ) 

Film pokazuje kilka rzeczy, to jak ludzie sobie tworzą złudzenia, czym jest prawdziwa miłość, dobre relacje w rodzinie.
Pokazuje jak człowiek w chorobie staje się bezradny, jak tkwi w nim strach , czy poczucie beznadziei, tak duże, że odpycha innych mimo , że tak naprawdę bardzo ich potrzebuje i jak przyjaźń, miłość o tym wie i nie daje się odepchnąć...cierpliwa jest....

Dla wszystkich tych którzy nie mieli wzorca miłości, albo im się wydaje, że nie mieli i nie wiedzą co to znaczy kochać, albo dla tych którym się wydaje, że kochają,  umieszczam link do filmu:

Film "Con amore " > TUTAJ 





18 kwi 2017

Jak państwo Polskie nie działa - Inspekcja Handlowa i działania pozorowane

Jak państwo Polskie nie działa - Inspekcja Handlowa i działania pozorowane


Coraz bardziej przekonuję się, że instytucje państwowe powołane do pracy na rzecz społeczeństwa polskiego są tylko "na papierze", nie robią tego co robić i jak robić powinny, natomiast świetnie pozorują , że coś robią, by uzasadnić obecność na stołkach znajomych królika.

Nie wiem , czy to tylko lenistwo, pogłębione zwolnieniem od myślenia, bo po co myśleć, skoro bruksela za nich mysli....czy po prostu celowe działanie a raczej brak działania.

Rzecz dotyczy zakupu kuchni gazowej firmy Amica ( tak tak, polska firma, które kiedyś miała dobrą markę, niestety obecnie produkująca buble i oszukująca klientów, ale o tym napisze w innym poście, bo sprawa jest w toku ), która to kuchenkę zakupili członkowie mojej rodziny w sklepie Neonet ( odradzam kupowanie w tym sklepie, ponieważ podejście do klienta w przypadku odstąpienia od umowy i żądania zwrotu pieniędzy jest skandaliczne, włącznie z kłamstwami, nie liczcie na potraktowanie w tej firmie tak jak traktuje się klienta w innych krajach unijnych, czyli na zwrot pieniędzy w przypadku zakupu bubla, a bubli dzisiaj wiele, więc dla mnie postawa firmy wobec zwrotu i reklamacji staje się już kluczowa w wyborze sklepu, z którego skorzystam w przyszłości, z Neonet nie skorzystam.  O tym też napiszę w innym poście, bo też sprawa jest w toku )


Kuchnia po przywiezieniu do mieszkania i instalacji, została uruchomiona, by ją "przepalić" zgodnie z instrukcją. Smród wydobywający się z piekarnika był taki, że mimo otworzonych okien w kuchni, jedna osoba musiała uciekać od razu z domu, bo na skutek smrodu dorwał ją ból głowy, dwie zaszyły się w najdalszych kątach mieszkania. Po przepisowym czasie "przepalenia" śmierdziało przez ponad 24 godziny pomimo wietrzenia!

Efekt u domowników : ból głowy przez 24 godziny, podrażnienie oczu, spuchnięcie i ból gardła/ tchawicy/krtani przez kilka następnych dni.
Fakt ten został zgłoszony do sklepu z informacja odstąpienia od umowy sprzedaży z tytułu niezgodności towaru z umową i wezwaniem do zwrotu pieniędzy. Minął miesiąc, sklep nie ma zamiaru oddać pieniędzy, bo ustawa jest napisana w taki sposób , że może klienta tak olewać. ( co pokazuje dla kogo pracuje sejm opłacany z pieniędzy społeczeństwa - jedynie dla korporacji ) 
Mają gdzieś zapis w KC art.560.

Mają gdzieś, że wyłudzili kasę za buble, którego nie da się używać, od emerytki, która wydała prawie całą emeryturę na tę  kuchenkę, oraz gdzieś, że kuchenka ludziom jest potrzebna do codziennego funkcjonowania.

Za radą regionalnego rzecznika praw konsumentów sprawa została zgłoszona do Wojewódzkiej Inspekcji Handlowej. Drogą  mailowa poszło zgłoszenie o podejrzeniu wprowadzenia do obrotu produktu niebezpiecznego dla zdrowia.


Treść zgłoszenia do inspekcji handlowej :



Dzień dobry.
Zgłaszam podejrzenie stosowania w obrocie produktu niebezpiecznego dla zdrowia.
Zgłoszenie dotyczy kuchenki ( kuchenek ) firmy AMICA 57GGH5.33HZpM(W) ( inne modele tej firmy są zbudowane z takich samych tworzyw sztucznych ), która zakupiona została przez moich rodziców w sklepie Neonet w ...................dnia 27.02.2017r. ( data dostawy i podłączenia 1.03.2017r ) 
Po pierwszym włączeniu piekarnika tzw.”wygrzanie”/”przepalenie” ( dnia 3.03.2017r ), wykonanym zgodnie z dołączoną instrukcją obsługi, zaczął się wydobywać silny smród, który rozprzestrzenił się po całym mieszkaniu mimo otwartego okna ( mieszkanie w bloku, metraż średni). Po krótkim czasie kilkunastu minut zaczęła mnie od niego boleć głowa, musiałam wyjść z mieszkania. Rodzice przebywali w mieszkaniu poza kuchnią za zamkniętymi drzwiami. Po wyłączeniu piekarnika smród w mieszkaniu utrzymywał się 24 godziny mimo wietrzenia, piekarnik po wyłączeniu i ostygnięciu nadal śmierdział choć mniej intensywnie, niż wtedy jak był rozgrzany.  Wystąpiły u nas objawy : podrażnienie i szczypanie/ból oczu, bóle głowy, spuchnięte/bolące gardło/krtań/tchawica.
Wezwany przez rodziców,  dnia 4.03.2017r., do sprawdzenia kuchenki fachowiec ( z wymaganymi przez prawo uprawnieniami gazowymi i elektrycznymi ) stwierdził, że przyłączenie do gazu jest wykonane prawidłowo, że w środku kuchenki brak pozostawionych poprodukcyjnych materiałów, czy resztek opakowania, które by mogły przy nagrzewaniu dawać drażniący zapach. Po krótkim nagrzaniu piekarnika znów wydobywał się drażniący smród, i fachowiec stwierdził, ze jest on spowodowany przez plastikowe części kuchenki które się nagrzewają.
Smród długo utrzymywał się w mieszkaniu i powtórzył wcześniejsze dolegliwości zdrowotne u rodziny ( podrażnienie gardła/tchawicy trwa do dzisiaj ) Sytuacja taka jest niedopuszczalna w urządzeniach AGD , które mają być używane na co dzień przez ludzi w domach prywatnych, w dodatku mieć kontakt z żywnością.
Kuchenka została więc odłączona od instalacji gazowej przez wezwanego fachowca.
Obecnie rodzice są w trakcie wypowiedzenia umowy sprzedaży z uwagi na niezgodność towaru z umową i niemożność używania kuchenki zgodnie z jej przeznaczeniem. Sklep nie ustosunkował się jeszcze do roszczeń.
Sprawdzając opinie o kuchenkach tego producenta w internecie, widać, że problem ten od kilku lat jest nagminny ( tak jak problem rozlatujących się pod wpływem temperatury szyb, co tez może być niebezpieczne) i wmawia się im, że to "normalne", choć ludzie nie mają świadomości, że smród taki nie jest obojętny dla zdrowia i „wygrzewanie” kuchenki nie powinno tak wyglądać i trwać tak długo.
Chciałam dowiedzieć się  co przeniknęło do organizmów mojego i rodziców, że spowodowało negatywne reakcje zdrowotne, napisałam więc maila do producenta sprzętu z zapytaniem jakiego rodzaju tworzyw sztucznych ( nazwa, specyfikacja itd.)  użyto w budowie piekarnika ( drzwi i szuflada pod nim ), nie udzielono mi odpowiedzi na pytanie: "Informujemy, że nie udostępniamy tego typu informacji", zasłaniając się certyfikatami i tym, że tworzywo sztuczne  z którego wykonane są elementy kuchenki "nie stanowią zagrożenia dla zdrowia użytkownika." ( kopia korespondencji z producentem w załączniku ).
Moim zdaniem coś, co daje takie ulatniające się opary smrodu nie pozostaje bez wpływu na zdrowie i ten wpływ jest nie tylko tymczasowy ( jak u nas bóle głowy, gardła, krtani, oczu ). Jeśli prawo dopuszcza w takich wyrobach takie tworzywa ( certyfikatami) , to jest złe i należało by je zmienić. A przynajmniej klient powinien mieć prawo do informacji z czego jest wykonany produkt.
Bojąc się o zdrowie własne i rodziny, oraz czując się odpowiedzialną wspierać dobrą jakość produktów dopuszczanych na rynek polski, proszę o wyjaśnienie sprawy.
Z poważaniem
Imię i nazwisko
PS.
Czy mamy prawo odmówić ponownego uruchomienia tej kuchenki w mieszkaniu, w celu sprawdzenia przez sklep ( mając protokół z wcześniejszego oglądu przez wezwanego fachowca) , jeśli będą chcieli to zrobić w związku z pismem rodziców o odstąpieniu od umowy sprzedaży?
Czy znów musimy to wdychać i być zatruwani, ( te toksyny pewnie osadzają się na meblach, żywności, ubraniach i wszystkim w mieszkaniu) a potem przez kilka dni cierpieć? Czy to musi się odbywać kosztem zdrowia rodziny


Odpowiedź z inspekcji handlowej:






Proszę zwrócić uwagę na podkreślony na czerwono fragment pisma :


" W wyniku przeprowadzonej kontroli nie stwierdzono na stanie sklepu przedmiotowej kuchenki"....

Jak u Barei.... Czy w urzędach siedzą kretyni ?????


Czy urzędnik jeden z drugim nie potrafi pomyśleć, że skoro konsument zakupił "przedmiotową kuchenkę" to znaczy, że nie ma jej już w sklepie tylko jest u niego w domu?  Jest to nadal wprowadzenie "przedmiotowej kuchenki" do obrotu. Czy nie wie, że sieć sklepów ma magazyn, z którego przywożą kuchenki?

Kretynizm urzędników czy poszła łapówka?....Bo normalne to to nie jest.

Tak wygląda działanie instytucji o których była mowa na początku, podobnie działają inne instytucje "kontrolne".....

Odpowiedzi na pytanie co zrobić w momencie jak sklep ma zamiar znów przysyłać servisanta do sprawdzenia kuchenki, który ma zamiar znów truć całą rodzinę odpalając piekarnik, nie udzielono, ponieważ Inspekcja Handlowa nie jest zainteresowana, jak widać, by przy tym być, bo przecież "przedmiotowej kuchenki" nie ma w sklepie....

Co dalej? .....


Nie wątpię, że uprzedzony przez sklep o kontroli producent, nie będzie miał "na stanie" trefnych "przedmiotowych" kuchenek, lub sobie podmieni trefne części na takie z materiałów lepszej jakości....



15 kwi 2017

Jajka trochę inaczej

Jajka trochę inaczej



Dla tych, którzy czasem chcą pobawić się wyglądem potrawy i przygotować coś co fajnie wygląda - jajka marmurkowe.

Gotujemy jajka, tak by białko się ścięło, wyciągamy, studzimy by nie parzyły w dłonie. Następnie obtłukujemy lekko skorupkę, by powstały na niej pęknięcia.

Obieramy kilka cebul z wierzchniej brązowej warstwy, wrzucamy te skórki do garnka, zalewamy wodą i gotujemy przez kilka minut aż woda stanie się żółto-brązowa.

Przygotowane wcześniej jajka delikatnie wkładamy dużą łyżką do gotującego się wywaru i gotujemy aż jajka staną się brązowe. Delikatnie wyjmujemy, kładziemy do ostygnięcia, po czym ostrożnie obieramy ze skórki.

W popękania wchłonął się barwnik z łupinek cebuli i powstały marmurkowe wzory. Barwnik jest naturalny i nie zmienia smaku jajka. Efekt na powyższym zdjęciu.

PS. 

Dla tych , którzy obchodzą święta z jajem :
Uściśnijcie się przy jajach ;)






Ten inny świat od naszego - tak daleko lub tak blisko

Ten inny świat od naszego - tak daleko lub tak blisko



Ktoś kto wyjechał na wycieczkę, gdzieś za granicę, napisał mi, że tam gdzie jest, to 

"taki inny świat od naszego, ale ciekawy".

Przyszła mi refleksja, że ludzie często wydają pieniądze, poświęcają czas i energię, by to "inne" , gdzieś tam w świecie uczynić znajomym, jakoś zaniedbując poznawanie tego "innego", które mają tuż obok, tego ważniejszego do poznania.... 

Może to po prostu dla nich za trudne, a może myślą, że znają to "inne" obok siebie, albo nie chcą poznawać bo okazało by się zupełnie inne niż to "życzeniowe" i "powierzchowne" z czym akurat wygodniej, a może.... no właśnie, powodów może być kilka.

Inna kwestia, że może to inne jest dla nich ciekawsze, tylko dlatego, że jest "inne", a to "nasze" się znudziło. 

Myślę, że w tym "naszym" też można dostrzegać ciągle coś nowego "innego", warunkiem jednak jest tutaj to, co napisałam na początku, czyli chęć oraz uczenie się prawdziwego poznawania "innego", które jest obok.

A może po prostu szuka się wrażeń ciągle z czegoś "innego", jeśli nie umie się czerpać ze "swojego", "naszego". 
Nie tylko w kontekście kultury, przyrody, ale także w kontekście relacji między ludźmi, związków.
Może w przypadku, gdy dotyczy to relacji dwojga ludzi, oprócz poszukiwania tych wrażeń z "innego", nic, albo niewiele ich łączy i bez tych bodźców i wrażeń z "innego" poza związkiem, związku by nie było, bo była by pomiędzy nimi pustka, ponieważ 

gdzie nie ma tego "bliskiego" to trzeba szukać dalekiego, "innego".....
Tak sobie myślę, tak zauważam, tak mnie uczy doświadczenie.

Ktoś kiedyś powiedział mi, że nie czuł by się szczęśliwy będąc zmuszonym mieszkać całą zimę w Polsce, czy nie wyjeżdżając na wycieczki. Wtedy sobie tego jeszcze nie uświadamiałam, ale dzisiaj wiem, że ważniejsze było dla tego człowieka to co "inne" poza relacją, niż to co "inne" do odkrywania i zrozumienia w samej relacji, w sobie i we mnie. 

To "inne" obok nas jest największym ( ale i najciekawszym i najpiękniejszym ) wyzwaniem, przygodą,  bo jest dostatecznie "inne", by zgłębiać tę inność nawet całe życie. Niektórzy po prostu może wolą mniejsze wzywania i mniej niesamowite przygody, dlatego szukają "innego" gdzieś dalej i ciągle od nowa w innym miejscu...




13 kwi 2017

Refleksja na dziś

Refleksja na dziś



"Tylko dwoje ludzi powie Ci prawdę o Tobie, wróg w wybuchu gniewu i kochający Cię z całego serca przyjaciel "  ( jakiś grecki filozof )

Z tym wrogiem to nie do końca się zgodzę, bo wróg bardziej tym co mówi o nas, powie prawdę o sobie samym i odkryje własne intencje, niemniej jednak jakaś prawda jest w tym stwierdzeniu powyższym, należało by też słuchać co mówi wróg.

Głupota i problem jednak polega na tym, że w takim przypadku odrzuca się najczęściej i jednego i drugiego. 






12 kwi 2017

Jadalne rośliny ozdobne z własnego ogrodu - 2. Malwa ogrodowa

Jadalne rośliny z własnego ogrodu - 2. Malwa ogrodowa



Przyszła wiosna , kto ma ogródek zapewne już porobił w nim porządki i przygotował pod zasiewy i nasadzenia.

Nasze ogródki mogą zdobić nie tylko rośliny ozdobne, ale także takie, które oprócz tej funkcji nadają się też do jedzenia. Taką rośliną ozdobną jest malwa, która warto wziąć pod uwagę w planach ogrodowych zmian.


Kwiaty malwy przywodzą na myśl muzea wsi, czyli skanseny. Kojarzą się z drewnianymi wiejskimi
chatami, przed którymi zazwyczaj pod płotem lub oknami rosły wysokie kolorowe malwy ogrodowe.

To taki charakterystyczny, piękny kwiat dawnych polskich ogrodów, bardzo już zapomniany, jakoś stał się niemodny, rzadko można go spotkać w dzisiejszych ogródkach, a szkoda. Jest to bowiem roślina zielarska, wykorzystywana w celach zdrowotnych ( zwłaszcza malwa czarna ), ale można z jej młodych liści przygotowywać także smaczną potrawę.

Nie jest to polska potrwa, lecz syryjska tzw. melokhia,  ( molokhia, mulkhije, muluhija, moloheja, muluhija, molokhia, mululukhijah, mloukhiya, malukhijah, moroheiya ).

W oryginalnym przepisie wykorzystuje się do niej inną roślinę, która jednak w Polsce nie rośnie, można co najwyżej ją zakupić w Polsce, w sklepach z żywnością orientalną ( ale raczej chyba trudno spotkać u nas), lub np. w UK, w stanie suszonym, pod nazwą  "melokhia"

Mało kto wie, że roślinę tę można zastąpić właśnie liśćmi malwy ( można też szpinakiem ), jak również mało kto wie , że liście malwy można jeść w potrawach.

Poniżej podaję przepis egipski, tyle, że z wykorzystaniem młodych liści malwy. Oddzielnie podam przepis syryjski mojej cioci.

Znane są dwa sposoby przygotowania potrawy: jeden to taki, że gotuje się tylko zupę, drugi z gotowaniem też kury, którą podaje się oddzielnie a popija zupą.

Składniki :


  • 1/2 kg młodych liści malwy
  • 3 szklanki rosołu lub wody z kostka rosołową ( nie używam kostki rosołowej) 
  • sól, pieprz
  • 1 łyżka masła
  • 2 roztarte ząbki czosnku
  • 1/2 łyżeczki zmielonej kolendry
  • szczypta ostrej papryki lub przyprawy chili ( jeśli ktoś lubi ostrzejsze danie )

Listki malwy ( lub szpinaku) przebrać, odciąć ogonki, wypłukać w kilku wodach, osączyć, drobno posiekać.

Rosół  zagotować, włożyć liście malwy ( szpinaku), doprawić do smaku solą i pieprzem, gotować na średnim ogniu przez 10 minut.

Przygotować sos czosnkowy - Taklia: roztarty czosnek dodać do rozgrzanego masła, smażyć na małym ogniu na złoty kolor, mieszając dodać kolendrę i paprykę lub chili, smażyć dalej przez 2 minuty.

Pół szklanki zupy wlać do smażonych przypraw. Wymieszać z zupą, gotować na średnim ogniu przez 3 minuty.

Przed podaniem doprawić solą i pieprzem.


Spróbujcie, a może spodobają Wam się też malwy jako roślina ozdobna :)


Z tego cyklu:  jadalna nasturcja > TUTAJ





11 kwi 2017

Pół żartem pół serio, jak kobieta "zdobywa" faceta a facet kobietę - męsko damskie w skrócie

Pół żartem pół serio -  męsko damskie w skrócie



Jak kobieta zdobywa mężczyznę?

Gadaniem.


Lubię seks, nie zależy mi na ślubie, nie chcę dzieci, radzę sobie w życiu sama, pracuję, podróżuję, nie jestem zazdrosna, zostawiłam kilku byłych bo nie dawali mi satysfakcji w seksie, no widzisz jaki Ty jesteś mądry!

Jak facet zdobywa kobietę?

Gadaniem

Pracuję jako programista/ prawnik/lekarz/inżynier/mam własną firmę, kilka razy w roku gdzieś podróżuję, zmierzam do tego by pól roku pracować w Polsce, albo za granicą gdzie dobrze płacą a pół nie i mieszkać w ciepłym kraju, w ogóle to w wieku 40 lat zamierzam przejść na emeryturę i żyć lajtowo,w jakimś domku z ogródkiem nad morzem może w ciepłym kraju, przy boku ukochana kobieta z którą mógłbym miło spędzać czas, podróżować, kochać się  na plaży przy zachodzie słońca, jadać wspólne śniadania na tarasie; jak zajdziesz w ciążę to będziemy się cieszyć; dziewictwo mi nie przeszkadza, jakbyś zniknęła to bym cię szukał, to oczywiste że kobietę z którą bym był bym wspierał, jak zachorujesz, eee nie takie rzeczy się przezwyciężało,razem damy radę; jesteś wyjątkowa, gdzie ty się uchowałaś, on nie był ciebie wart, masz śliczny uśmiech i najładniejszy biust/ oczy/ figurę jaki widziałem!
( w przypadku osobnika płci żeńskiej bardziej  sfeminizowanego i dla tych co poprawiają sobie poczucie własnej wartości tym, że "złapią" faceta pozornie niedostępnego, lub mniej dostępnego dla siebie, lub są zdeterminowane by "złapać", bo to jakaś dla nich okazja na poprawienie bytu, można wykreślić gadkę o ukochanej kobiecie w domu, należy wstawić: " A po co ma mi się jakaś kobieta pałętać po domu? )


Jak kobieta zniechęca mężczyznę? 

Gadaniem.

Źle się czuję, jestem zmęczona, zawiodłeś moje zaufanie, nie mogę mieć przez jakiś czas seksu, wbijasz gole do własnej bramki zachowując się tak, czy chcesz mieć taki związek jak ... ( tu przykład ), nie mam siły na rower/wycieczkę/ cokolwiek, obiecałeś że zrobimy to razem a tymczasem mnie olałeś bo ważniejsi są kumple, wszyscy faceci są tacy sami, ty zawsze robisz to samo, dwa lata temu powiedziałeś..., ty nigdy..., złamałam sobie paznokieć, prosiłam cię o to tyle razy a ty masz mnie gdzieś, nie szanujesz mnie, traktujesz mnie jak rzecz, zobacz jak Janek Teresą się troskliwie opiekuje, ten durny Tusk znów coś wymyślił, tylko się żrą w tym sejmie, kończą mi się oszczędności, nie mogę znaleźć pracy i nie wiem co będzie.


Jak facet zniechęca kobietę? 

Gadaniem


...przy boku ukochana kobieta z którą mógłbym miło spędzać czas, podróżować, kochać się  na plaży przy zachodzie słońca, jadać wspólne śniadania na tarasie; jak zajdziesz w ciążę to będziemy się cieszyć; dziewictwo mi nie przeszkadza, jakbyś zniknęła to bym cię szukał, to oczywiste że kobietę z którą bym był bym wspierał, jak zachorujesz, eee nie takie rzeczy się przezwyciężało, razem damy radę...
...bez pokrycia





Ten typ kobiecości...

Ten typ kobiecości ...


Z dedykacją dla tych, którzy taki typ kobiecości preferują ( więc chyba większości facetów, z tego co zauważam )

Ktoś mi dał linka do tego klipu, uśmiałam się. Spodobał mi się ten humor, więc wrzucam tutaj ku pośmianiu się.
Zespół "Leningrad" wie, jak sobie robić PR. Zabawny teledysk i "wpadająca w ucho", bo łatwo ją zapamiętać już po jednym odsłuchaniu, muzyka - to chwytliwe.




Śmichy chichy, ale ten klip może też skłonić do refleksji, nad tym, czym dla facetów jest kobiecość....bo taką zazwyczaj preferują i wspierają...i nie chodzi tu bynajmniej o "dziecięce" rysy twarzy z pełnymi ustami, ani o wysokie obcasy czy chęć ładnego wyglądu i podobania się mężczyźnie, tylko o motywacje, postawę, twarz inną dla faceta i dla innych, bajer i kłamstwo.
No ale to działa, a jak działa, to jest powtarzane i naśladowane....a wypierane jest coś innego.

Po iluś latach ( 3, 5, 10 czy 15 ) facet widzi, że kobietę bardziej interesują inni faceci niż on, albo słyszy, że jest dla niej "za dobry" a ona już dłużej tak nie może go "krzywdzić" ( no bo przez ileś lat oszukiwała, że jest z nim z miłości, nie dawniej jak wczoraj usłyszałam o kolejnym takim przypadku  ), jemu zostaje złamane serce, czasem pusta kieszeń, czasem ojcostwo na dochodne i mniejsze szanse na ułożenie sobie życia od nowa.

Ona natomiast kupuje  ( już nie pożycza ) szpilki w kolorze ferrari i nie narzeka na brak zainteresowania osobników płci męskiej, bo przecież ze stabilna sytuacją materialną, zawodową, życiową, zasobami po rozstaniu/rozwodzie, może być lajtową, wyluzowaną i roześmianą kobietą i już nawet nie musi tego udawać.

U kobiet zawsze "rozwala " mnie tekst : "sama do wszystkiego doszłam", "sama osiągnęłam"... biorąc pod uwagę sposób, to fakt...to nawet nie jest zbyt wielkie kłamstwo.

Dobrego dnia.

10 kwi 2017

wielkie rżnięcie...zakończone?

Wielkie rżnięcie ...zakończone?



Wiosenny spacer do lasu ( a wcześniej po mieście) skończył się refleksją, że mentalność w Polsce jest typu "bo można", a jak można to żadnych wewnętrznych hamulców.

Wielu więc rżnęło bez opamiętania co popadło.

Zarówno w mieście, jak i w lesie zerżnięte zostały też duże, stare drzewa o grubych pniach, nie tylko na terenie prywatnym, ale także na terenie lasów państwowych. Tym samym las, już i tak ograniczony dookolnym budownictwem został dodatkowo przerzedzony.

Do mojej ulubionej alei dębów w lesie nie dotarłam, aż boję się tam pójść.



Media podały, że wielkie rżnięcie zostało zakończone poprawką ustawy o ochronie przyrody. Właściciel znów będzie musiał zgłosić chęć usunięcia drzewa do urzędu gminy. Zgłoszenie chęci to nie wniosek o pozwolenie, czyli nie spotka się z odmową, więc efekt chyba ten sam....zmiana chyba tylko po to, by znów kasę wyciągać od ludzi, za wycinkę drzewa na ich własnej posesji.

Ustawa pozwalająca na swobodną wycinkę drzew bez opłat była pewnie tylko po to, by ci na stołkach mogli sobie wyciąć drzewa, których normalnie nie mogli by ruszyć...albo by musieli to ruszenie słono opłacić. W końcu to oni mają hektary ziemi, lasów i posiadłości na jeszcze dość czystych i dziewiczych terenach, ale rżneli również w miastach, bo do kominków coś trzeba włożyć.

Mnie ciekawi kogo o pozwolenie powinna poprosić gmina czy miasto ... bo normalnie to powinna o pozwolenie na wycinkę poprosić mieszkańców, tylko czemu tego nie ma ujętego w przepisach?... 

Czemu zabrania się wycinki na terenie prywatnym, natomiast teren miasta - dobro wspólne, traktuje się jak prywatny folwark urzędników ?

W Polsce władze miast wycinają stare duże drzewa np. tak jak u mnie w mieście - zamierzają wyciąć aleję lipową w parku, w ramach tzw. "rewitalizacji", na który to projekt dostali dotację ...
Kto na to daje dotacje? Ano dają, urzędnicy urzędnikom, bo na papierze w projekcie przecież nie pisze, że w parku jest aleja starych lip, tylko pisze, że chce się posadzić kasztanowce....tak jakby istniejący park był pustynią, no ale urzędnicy nie myślą, oni tylko rozdają kasę na takie "inwestycje", by można ją było przy okazji "przekręcić" i nabić sobie i znajomym królika kieszenie. 
To, że te drzewa rosną od kilkudziesięciu czy może nawet stu lat i będzie potrzeba kolejnych stu lat, by wyrosły na ich miejscu te posadzone, nieważne.

Ustawodawca uznał też, że bez zgłaszania i zezwolenia będzie można wyciąć topole do metra w obwodzie na wysokości 130 cm....a topole to akurat drzewa, które bardzo dobrze oczyszczają powietrze z pyłów przemysłowych (zobacz > TUTAJ ) 
Będzie także można wyciąć drzewa szlachetne do 50 cm w obwodzie na wys. 130 cm...czyli np. dąb. Taki dąb to już spory dąb.

Z jednej strony prawo własności, z drugiej ochrona przyrody. 
Racjonalnie było by, gdyby drzewa stare, duże jednak pozostały niewycięte, zwłaszcza w miejscach rekreacji, lasach miejskich oraz parkach. Podobnie duże drzewa w miastach , które są konieczne przy takim zanieczyszczeniu atmosfery. Jeśli włodarze chcą drewno do kominków, to niech sobie najpierw posadzą.

Paradoksalnie, drzewa wycinać wolno bezkarnie, natomiast sadzenie drzew bez zezwolenia jest zabronione ( przynajmniej u mnie w mieście, czy na osiedlu ).

Kilka dębów, które wsadziliśmy z kolegą na skwerze osiedla, zostało wyrwanych i wyrzuconych na śmietnik....To chyba coś jest nie tak w tych przepisach.









Krótkie przesłanie na dziś

Krótkie przesłanie na dziś...



Masz tylko trzy sposoby odnoszenia się do innych w relacji i czwarty zdecydowanie niewarty, bo szkodzi przede wszystkim tobie.


  • Z życzliwością, uważnością, empatią i pomocą.
  • Jeśli nie możesz albo nie chcesz być uważny, empatyczny, czy komuś pomóc, to przynajmniej nie dołuj, nie dokładaj więcej ( bo ktoś może już nie być w stanie unieść jeszcze tego dodatkowego niefajnego od ciebie ), nie podcinaj skrzydeł, nie niszcz resztek sił.
  • Obojętność . Zawsze możesz udać szlachetnego rycerza i "wymiksować" się z niewygodnego dla siebie kontaktu pod  hasłem " Nie chcę cię krzywdzić" lub "Jesteś dla mnie za dobra/y " , " to dla twojego dobra". Naiwni być może w taką przyczynę i wytłumaczenie uwierzą, wrażliwi będą mieć o jedną cegiełkę więcej "niefajnego" od innych, bo to jest niefajne i ktoś sobie z tym potem musi radzić ( patrz punkt 2)
  • Dokopywanie, podgryzanie, tzw. "inteligentne" wbijanie szpilek, dwulicowość, czyli bycie "świnią" ( chociaż to określenie obraża te zwierzęta )



Dobrego dnia.