1 sie 2019

Refleksja i przypowieść o wróbelku.

Refleksja i przypowieść o wróbelku.


Tak mi się przypomniała w związku z pewną dzisiejszą rozmową na czacie i dość częstą obserwacją kurzej ślepoty ludzi na perfidne manipulacyjne ale w tzw. "kulturalny" sposób przeprowadzone działania innych osób, z jednoczesnym piętnowaniem autentycznych, podyktowanych dobrymi intencjami zachowań i słów wyrażanych wprost, aczkolwiek nie zawsze tzw. grzecznych.
Przy czym dla takich ślepych osób ci pierwsi są "ok" a ci drudzy są "be".

Do tego obojętność i bierność, na te pierwsze działania uskuteczniane wobec innych (a co za tym idzie wspieranie takich zachowań i takich osób w społeczeństwie), z naiwną, nieuzasadnioną wiarą, że "mnie to nigdy nie spotka".

Nie wiem, przeraża mnie ( tak, bo długo się broniłam przed takim myśleniem)  to,  ale od jakiegoś czasu zaczynam myśleć , że coraz więcej ludzi w Polsce staje się coraz bardziej ślepych, obojętnych na wszystko, płytkich, wygodnickich i wybiórczych w ocenach zarówno innych ludzi jak i zjawisk, bez empatii i zwyczajnie głupich...


Przypowieść o wróbelku


Wróbelek lecąc na północ zamarzł i spadł na ziemię, wpadł w ciepły krowi placek, leżąc w nim odtajał, obudził się i ciesząc się, że żyje zaczął radośnie ćwierkać. Wtem pojawił się kot, wyciągnął go i zjadł.

Wnioski:

Nie każdy kto na Ciebie nasra jest Twoim wrogiem.
Nie każdy kto Cię wyciągnie z gówna jest Twoim przyjacielem.
Jak będzie Ci ciepło i wygodnie, trzymaj dziób na kłódkę.

Ale co zrobić, jak nie będzie ciepło i wygodnie...nie wiem...jak będziesz siedzieć cicho, to jeszcze mogą na ciebie dodatkowo "srać", jak nie będziesz siedzieć cicho, to mogą cię też zjeść...