17 paź 2016

Świadomość absolutnej miłości - jako dar

Świadomość absolutnej miłości - jako dar


Miotałam się w swoich urazach z przeszłości i tych całkiem niedawno odżyłych i związanych z relacją z kimś, której już nie ma, nie umiejąc skorzystać z daru, który jakiś czas temu otrzymałam. Wielkiego daru, który nazwę świadomością miłości "absolutnej", nie da się jej opisać słowami, mogłabym ją określić jako wszechogarniającą i bezwarunkową.

Takiej, której doświadczają osoby w śmierci klinicznej ( rozmawiałam z jedną z nich na ten temat, wiele mi wyjaśniła ta rozmowa ), tyle, że ja nie przeżyłam takiej śmierci, no chyba , że we śnie, przez chwilę i nie jestem tego świadoma....jeśli był to stan bliski śmierci, to może emocjonalnej....

Zapowiedź tego doświadczenia opisałam TUTAJ 
Dwa dni później zdarzyło się TO ważniejsze.

Nazywam to swoje doświadczenie świadomością miłości, ponieważ taka miłość jest w każdym z nas, bo nasze dusze są częścią Boga. Jest ona tylko spychana do "nieświadomości", wypierana i tłumiona w toku dorastania i późniejszego życia, przez innych i nas samych, ponieważ często staje się ważniejsze bycie "fajnym", takim jak się "powinno", by być akceptowanym, bo wtedy niby jest się "kochanym", ale tylko zewnętrznie, warunkowo, a nie kochanym od wewnątrz.
W końcu już nie potrafimy, albo boimy się otworzyć na tą naszą wewnętrzną miłość , która jest cząstką bezwarunkowej miłości Boga..

To doświadczenie jakie było mi dane, pozwoliło uświadomić sobie tą miłość, przez ujawnienie mi jej, przez głębokie jej odczucie ( a nie jedynie jej wspomnienia ze snu ) i taka ujawniona we mnie już została .
Przyniosła wyciszenie, ale jeszcze nie pokorę ( rozumianą jako zaakceptowanie, nawet jeśli się nie rozumie ), jeszcze nie zrozumienie, bo to przyszło ostatnio Czułam jej cząstkę w sobie , ale nie byłam do końca świadoma po co została mi dana.

Dzisiaj wiem, że to nie było jedynie pocieszenie, tak bardzo potrzebne mi na tamten moment.
Wiem, że to za czym tęskniłam było i jest we mnie. Wiem, że nie ma większej miłości niż ta, którą otrzymałam.

Jeśli otrzymałam ją , jeśli na taką zasługuję ( a każdy zasługuje, tylko nie każdy chce to przyjąć ), to nie mogę przecież siebie samej nie kochać.
W dodatku kiedy to następuje, chciało by się nią obdarować innych, lecz tej miłości nie można nikomu ofiarować, bo ona jest w każdym z nas. Nie można dać tego, co już ktoś ma :)
Można jedynie ją okazywać innym, by być może w ten sposób odnaleźli tą miłość w sobie samych...

Masz w sobie taką miłość, więc wszystko masz. Bo to prawda, że z trzech darów, nadziei, wiary i miłości, najważniejszym jest miłość. Dzisiaj myślę, że jedynym prawem jest prawo miłości.


Taka miłość ma potężną moc, rozpuszcza wszystko, z czym zmaga się człowiek, wszystkie urazy znikają....

Wiem, też, że takiego daru nie można zmarnować. Świadomość "absolutnej" bezwarunkowej miłości, to też w pewnym sensie obowiązek i odpowiedzialność, w stosunku do siebie, innych i świata.




Życzę Ci byś przestał się bać i otworzył się na tą Boską miłość, miłość duszy, bo ona w Tobie jest. Choćbyś tego nie chciał, choćbyś czuł się niegodny i tak jesteś kochany, pozwól się kochać. Poczuj, że jesteś kochany, :)



Hymn o miłości ( 1 list do Koryntian )

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką wiarę, tak iż bym góry przenosił,
a miłości bym nie miał
byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę cała majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.

Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości, 
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego.
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy, 
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub wiedza, której zabraknie.
Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.

Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
Gdy byłem dzieckiem, 
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego co dziecięce.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
 wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
 z nich zaś największa jest miłość.



Jeśli wolisz posłuchać tekstu czytanego głosem Krzysztofa Kolbergera :



Lub w śpiewie a'capella Czesława Niemena:


Lub w śpiewie Antoniny Krzysztoń, co kto woli ;)