2 kwi 2018

Przedwiosenne i wiosenne obrzędy starosłowiańskie

Przedwiosenne i wiosenne obrzędy starosłowiańskie 



Byłam ostatnio na pierwszym po zimowym spacerze rowerowym w pobliskim lesie i nad stawem znalazłam dwa ślady odprawiania najprawdopodobniej obrzędów starosłowiańskich.

Widać po tym, że w moim mieście są ludzie, którzy wracają do tradycji świąt związanych z wiarą przyrodzoną. 

Na moich terenach wiara ta istniała dłużej niż w innych częściach kraju, ponieważ wokoło było tutaj dużo lasów, mokradeł i bagien, przez co na te trudno dostępne tereny zapuszczał się mało kto, w związku z czym misjonarze dotarli tutaj też stosunkowo późno, by krzewić "jedynie słuszną" wiarę.

Pierwszy kościół i klasztor powstał tutaj dopiero w XIII wieku, a potem w początkach XVII w. kiedy powstał drugi klasztor i kościół, znajdujemy w kronikach zapiski o skromnej egzystencji zakonników :

" ...Dali tam dobrodzieje nam klasztor i kościół drewniany, ale jest to ciężar, który trzeba koniecznie zrzucić i fundację przenieść na szlachetniejszy konwent, tam bowiem bracia muszą pędzić życie chłopskie. Nie ma dla kogo rozwijać nabożeństwa i służby Bożej; człowiek samotny tam pozostawia i zamienia się na anioła lub zwierzę. Dwojakiej muzyki słucha często, wiosną rechotania żab, zimą żałośliwego wycia wilków. Pożyteczniej było by je opuścić, aby uniknąć zgorszenia dokoła i naprawić dobrą sławę, i po zakonnemu urządzić życie"

Swoja drogą ciekawe o jakim zgorszeniu "dokoła" myślał kronikarz....

W moich okolicach istniała również świątynia starosłowiańska ( tzw. chram, kącina, kupiszta) , której resztki z ofiarą całopalną, całkiem niedawno znaleźli archeolodzy. Świątynie drewniane Słowianie wznosili rzadko, dlatego to ciekawostka i też jakieś świadectwo, że tutaj dość długo żyli Słowianie nieniepokojeni przymusem zmiany obrzędów wiary przyrodzonej.

Według dawnej wiary i zgodnie z wiedzą świadomego człowieka wszystko co robimy ma wpływ na przyrodę o ona ma wpływ na nas, wiec oba te światy są ze sobą powiązane. Tak więc obrzędy świąt osadzone były w przyrodzie.

Moje znaleziska w lesie były pozostałościami po maleńkich ogniskach.

Wokół pierwszego dojrzałam ułożone gałązki ziela bylicy, uważanego przez starożytnych Słowian za magiczne ziele i wśród nich świeczkę (typu tealight :), niestety nie mam fotki, było już za ciemno jak na ten słaby aparat którym dysponowaliśmy ), dlatego podejrzewam że ten ślad był związany z pierwszym świętem przedwiosennym tzw. Gromnice, które przypada na 2 lutego, związane z gromem - gromowładną siłą, czyli jest poświęcone Perunowi, związanemu z przyrodą i mającemu wpływ na to co się dzieje na ziemi.

Luty to miesiąc najbardziej surowy w naszym klimacie, a kiedyś był pewnie jeszcze bardziej mroźny. To czas kiedy zapasy żywności poczynione jesienią już powoli się kończą a do nowych zbiorów jeszcze dość daleko. Trudny czas, więc święto miało pewnie na celu podtrzymać na duchu w oczekiwaniu na przyjście wiosny, czasu rozpoczęcia wegetacji.
Słowianie prosili Peruna o nadejście wiosny i urodzaj. Oprócz watry, zapalano świecę obrzędową tzw. gromnicę, która miała chronić przed uderzeniami piorunów.
Pierwotnie były to święta kilkudniowe, obchodzone wraz z zabawami w gronie rodziny i przyjaciół.

Współczesne echa tego święta w chrześcijaństwie to zapusty, karnawał.

Wokół drugiego wypalonego "ognizeczka" ułożone były gałązki wierzby z rozkwitniętymi już baziami ( wierzba jest drzewem , które poświęcone było żeńskiej sile, więcej o wierzbie > TUTAJ ), przypuszczam , że było ono rozniecone ku obchodom jednego z najważniejszych świąt starosłowiańskich Jarych Godów, czyli wiosennych świąt. Słowo "jar" ( pochodzące ze staro-indueuropejskiego dialektu, znaczy mocny, młody, krzepki, dawniej tak nazywano wiosnę) związane jest ze słowem "żar" a więc ze światłem ( w/g Źirislava ).
Od dnia równonocy, czyli wiosennego przesilenia, zaczyna przybywać dnia , więc również światła.

Nie będę się rozpisywać o tych świętach, bo wiele już na ich temat napisano na innych blogach, więc nie ma sensu duplikować treści.
W miarę uporządkowane informacje o nich zaczerpnięte od słowackiego Źirislava   ,znaleźć można np. tutaj :
http://przypiecek.blogspot.com/2014/03/jare-gody.html

Podzielę się tylko, jako, że dzisiaj mija dzień Dyngusa, moimi jajami ozdobionymi symbolami starosłowiańskimi, na marginesie - w dawnej słowiańskiej tradycji przywilej zdobienia jaj należał tylko do kobiet .
Co znaczą symbole możecie poczytać w artykule "Dekoracja starosłowiańskich pisanek, ich symbolika i znaczenie " Dobrosława Wierzbowskiego.