15 maj 2015

Naturalne dezodoranty - sprawdzone sposoby

NATURALNE DEZODORANTY - sprawdzone sposoby



Rezygnując z kosmetyków nafaszerowanych chemią musiałam znaleźć jakieś alternatywy.
Najtrudniejszym zadaniem było dobranie skutecznego naturalnego dezodorantu.

Zakupiłam tzw. "kryształ " reklamowany jako "naturalny", ale niestety ma w swoim składzie glin czyli aluminium a to już mi się nie podoba. O nim TUTAJ.
Używam go jedynie w skrajnych sytuacjach.

Stosuję:

Ekstrakt z greipfruta


Od dość dawna stosuję  "ekstrakt z greipfruta" ( nazwy handlowa "citrosept", "citrogrep" itp. )
Jest to wyciąg z nasion greipfruta, który ma silne właściwości bakteriobójcze, grzybobójcze, pasożyto-bójcze i z tego względu wiele różnych zastosowań ( stosowałam sobie go też wewnętrznie w celu oczyszczenia organizmu ).
Nadaje się doskonale do ochrony przed brzydkim zapachem potu. Jest wydajny, wystarczy kilka kropel do posmarowania pach. Nie blokuje wydzielania potu ale zatrzymuje namnażanie się bakterii odpowiedzialnych za zapach potu. Jedynym dla mnie minusem jest, że na jasnych bluzkach zostawia lekkie ślady ( kupując trzeba wybrać te jaśniejsze ekstrakty ). Na ciemnych bluzkach nie ma problemu.


Sok z cytryny

 

Innym środkiem blokującym zapach jest sok z cytryny, jednak w/g mnie jest on mniej skuteczny niż "ekstrakt z greipfruta", nie zostawia jednak śladów na bluzkach bo jest przezroczysty.


Soda

 

Kolejnym sposobem jest użycie sody, którą rozpuszczamy w odrobinie wody. Jest ona higroskopijna i dobrze neutralizuje brzydkie zapachy. Tutaj jednak ślady mogą powstać na ciemnych bluzkach.


Soda plus woda utleniona ( dopisek 29.07.2016)


Przetestowałam sposób, o którym wspominał pan J.Zięba, w te upały, które są.
Do sody dodajemy wody utlenionej, robimy papkę i nacieramy nią pachy.
Moja opinia: nadaje się do jasnych bluzek, na ciemnych nie przetestowałam jeszcze.
Nie czuć zapachu potu bardzo długo. Jak dla mnie super sposób. Będę stosować zamiennie z ekstraktem z greipfruta.

Warto sobie przetestować te sposoby i dobrać najlepszy dla siebie, pamiętając, że te wszystkie substancje nakładamy na świeżo umytą skórę.
Zapach potu zależy od diety, od stanu organizmu, ilość potu również. Duża potliwość i problemy z regulacją temperatury ciała, mogą być spowodowane złą pracą nerek ( info od mojego tybetańskiego lekarza ).
Pomocniczo przy nadpotliwości można stosować kąpiele w szałwi najlepiej w połączeniu z korą wierzby > zobacz TUTAJ

Znalazłam przepis na dezodorant magnezowy... ale jeszcze nie wypróbowałam, przepis podam później, jak przetestuję :)





"Naturalny" dezodorant - niekoniecznie bezpieczny

"NATURALNY DEZODORANT" - niekoniecznie bezpieczny



Na różnych stronach promujących "naturalne " i "organiczne" kosmetyki, często w sklepach internetowych spotykam tzw. " naturalny kryształ " reklamowany jako naturalny antyperspirant bez aluminium.... Niestety jest to kłamstwo, w które ludzie wierzą... mimo, że mają podany skład....

Niektóre firmy uroczo i sprytnie zafałszowują informacje np. firma NajMar, polski producent, który na stronie www, w dziale FAQ odpowiada na pytanie :

- W składzie jest: ammonium alum. Czy to oznacza aluminium?
- Nie. Nazwy składników należy podawać w języku angielskim. Przetłumaczenie nazwy poskiej jedynego składnika : amonowy ałun, znaczą po angielsku : ammonium alum.

Firma dokładnie odpowiada na pytanie: Czy alum w nazwie to aluminium? - nie to angielska nazwa ałunu. To się zgadza ale, że kosmetyk aluminium zawiera producent już nie podaje, czym myli klienta, sugerując perfidnie, że nie zawiera.

Firma "Crystal Body Deodorant" poszła jeszcze dalej, bo w polsko języcznych nalepkach zapewnia, że jego produkt nie zawiera soli aluminium, co jest fałszerstwem ( nadaje się to do zgłoszenia odpowiedniej instytucji ) 

Producent "Deo Kryształu" ( który testowałam pod względem działania antyperspiracyjnego ) podaje jedynie w opisie na opakowaniu, że jest to naturalny kryształ, oraz w składzie " ammonium alum.
jednak w sklepach internetowych również ten produkt reklamowany jest jako "bez aluminium".

Klienci niedociekliwi zadowalają się takimi informacjami, działa tu głownie schemat myślowy że jak coś jest "naturalne" to znaczy  "zdrowe", na zasadzie kontrastu " chemiczne-sztuczne-szkodliwe".
Ci dociekliwi znajdują informację, że ammonium alum czyli po polsku ammonowy ałun czyli siarczan amonowo- glinowy a glin to aluminium.

Co do naturalności produktu też są wątpliwości.
Zacytuję fragment artykułu na ten temat, ze strony blogera
:

"Ałun glinowo-potasowy jest najpospolitszy, nieco rzadszy jest ałun glinowo-sodowy. Natomiast ałun glinowo-amonowy to bardzo rzadki minerał....."
"Anglo i hiszpańskojęzyczne strony piszą zwykle, że ałun w tych sztyftach pochodzi z Tajlandii i jest wydobywany "z wygasłego wulkanu", zacząłem zatem szukać informacji na temat złóż Tschermigitu (Czermigit) w tamtym kraju i nie znalazłem, dopiero wzmianka o skale z której przerobu uzyskuje się ałun[5] rozjaśniła sytuację. W Tajlandii w skałach wulkanicznych znajdują się całkiem spore złoża Ałnitu  - skały będącej hydroksysiarczanem glinowo-potasowym będącej efektem wietrzenia trachitu. Z niego właśnie otrzymuje się ałun - skałę należy rozkruszyć, pogotować z kwasem siarkowym i wykrystalizować gotowy związek - związkiem tym będzie oczywiście ałun glinowo-potasowy.
A amoniak? Jak widać w tym minerale nie występuje, dlatego aby otrzymać sól amonową należy dodać do roztworu siarczan amonu. Tan akurat jest łatwy do zdobycia - jest ubocznym produktem przy produkcji kaprolaktamu i powstaje go tak dużo, że zakłady szukają pomysłów gdzie go tylko zbyć. A więc łączymy przesącz z ałunitu rozgotowanego w kwasie z odpadowym siarczanem amonu, zagęszczamy i otrzymujemy kryształy zbijające się w jednolitą masę z której można wycinać bloki, pałeczki i sztyfty.
Jak zatem widać wszystko wskazuje na to, że dostępny na rynku ałun amonowy jest o tyle tylko naturalny, że jeden z jego składników kiedyś widział jakąś skałę. Powstaje w związku z tym pytanie, czy aby reklamowanie go jako naturalnego minerału nie jest aby wprowadzaniem konsumentów w błąd?"

Kuba Grom pisał w tej sprawie do UOKiK ( bez odzewu ) oraz do sieci Rossmann. Efekt był taki, że nowe partie kryształów miały zmienioną etykietę. Zamiast twierdzeń iż nie zawierają aluminium, jest tylko "nie zawiera aluminium chlorohydrate".

Dla przeciętnego zjadacza chleba pewnie to też niezbyt jasne, bo na chemii się nie zna.

Przetestowałam ten kryształ i faktycznie jest skuteczny jeśli chodzi o działanie antyperspiracyjne, ze względu na to że zawiera właśnie aluminium. Działa dość długo, nie brudzi ubrania.
Jeśli chodzi o szkodliwość dla zdrowia, nie zaleca się stosowania po depilacji bo wtedy podobno aluminium łatwiej przenika przez skórę .
Zdania na temat bezpieczeństwa jego stosowania są podzielone, nie dotarłam do rzetelnych informacji.
Osobiście ograniczyłam jego stosowanie i stosuję naturalne bezpieczne środki o których piszę TUTAJ .