5 maj 2015

Mój Guru - Po co?

Mój Guru - Po co?

 

Każdemu czasem zdarza się sytuacja w której traci dystans do zdarzeń niekoniecznie ważnych.  Zużywamy energię psychiczną na coś co niekoniecznie jest warte by angażować własne emocje. Jednym to się zdarza częściej , innym rzadziej, również mnie to nie omija, mimo że ogólnie jestem człowiekiem raczej spokojnym, zrównoważonym ( chociaż posiadam tzw. temperament )
Obecnie jednak mam już inne spojrzenie... a to dzięki mojemu ulubionemu ;) koledze ze studiów, który z tamtego czasu pozostawił mi w darze dwa magiczne słowa :

 "Po co?"

Rzecz się działa na uczelni, wracałam właśnie z rozmowy z wykładowcą, który swoją ignorancją wyprowadził mnie z równowagi, zatrzymałam się przy szatni gdzie był też akurat kolega. Nabuzowana adrenaliną, stwierdziłam głośno fakt , że jestem wkurzona...z właściwą dla kobiety nadzieją na rozładowanie emocji w "wygadaniu się" , oczekiwałam na pytanie "Dlaczego?" "Co się stało? ".... zamiast tego usłyszałam krótkie, zamykające mi usta : 
- " Po co? "
W pierwszej chwili "zamurowało" mnie, potem myślałam, że mnie "trafi szlag" ( No po co! Głupie pytanie! To tylko facet może wymyślić...heh faceci ...), za moment jednak dotarło do mnie, że tak postawione pytanie wcale nie jest takie głupie... ;)
Nie rozładowuje co prawda emocji, ale pomaga zweryfikować czy dana sytuacja jest warta zaburzenia ich równowagi, co też jest cenne, bo często okazuje się, że jednak nie jest warta i emocje niejako same się wtedy wyciszają. ( pamiętajcie Panowie , że kobieta czasem potrzebuje pytania w stylu : " Co się stało ? ", żeby emocje zwyczajnie "przegadać"  ;) )
Od tamtego czasu często ten sposób staram się stosować w sytuacjach jakiś codziennych, wtedy gdy emocje ( te przykre) nie wynikają akurat ze stanu organizmu ( nie są skutkiem choroby czy "zmiennej" fizjologicznej natury kobiecej ) a jedynie z czynników zewnętrznych.
Kolega nawet nie wiedział jaki wpływ wywarł na moje życie przez zmianę mojego postrzegania w tym jednym aspekcie, nie wie że został Guru :D  Nie miałam już potem okazji podziękować bezpośrednio ( kiedy próbowałam telefonicznie zaprosić na obronę dyplomu na co wyraził chęć, był wtedy akurat niedostępny ) a sms-a przed laty nie wiem czy otrzymał i kontakt się urwał.

Jaka siła spokoju i równowagi tkwi w tym człowieku ( wtedy między innymi to mi się w nim podobało ) możecie sami zobaczyć na filmie :   TUTAJ 

Dziękuję Norbercie wirtualnie za ten dar :)







0 komentarze :

Prześlij komentarz