28 maj 2019

Radioaktywne odpady z całej europy mają być składowane w Polsce - rząd nas nie pyta o zdanie

Radioaktywne odpady z całej Europy mają być składowane w Polsce - rząd nas nie pyta o zdanie



Trochę danych ogólnych


Przy eksploatacji złóż uranu i elektrowni jądrowych powstają coraz większe ilości produktów radioaktywnych, zagrażających biosferze. Niektóre będą wydzielały promieniowanie za 100 tysięcy lat!
Nie istnieją skuteczne sposoby fizycznego czy chemicznego zahamowania radioaktywności.
Jedyną metodą "unieszkodliwienia" odpadów jest ich długotrwałe przechowywanie z zastosowaniem odpowiednich środków osłonowych.
Za najbezpieczniejsze uchodzą składowiska głęboko pod ziemią. Np. władze Szwecji planowały założyć swoje ostateczne składowisko 500 m pod powierzchnią, w twardych granitowych skałach (!)
Ale i tam nie ma pewności, czy na skutek aktywności geologicznej, trzęsień ziemi nie dojdzie kiedyś do wycieku.

Na ziemi co roku powstaje 12 tys ton wysoce radioaktywnych odpadów. Do końca 2010 r na ziemi było ich już 300 tys. ton!  Z tego 70 tys ton w USA.

W Europie na umieszczenie w składowisku ostatecznym czeka 8 tys. metrów szcześciennych (!) silnie radioaktywnych odpadów, a każdego roku dochodzi 280 m sześc.

 (w/g danych Światowego Stowarzyszenia Nuklearnego )

I znaczną część z tego zaplanowali umieszczać w Polsce, o czym poniżej.


Problem ze składowaniem radioaktywnych odpadów w Niemczech


Niemcy podjęli decyzję o rozbiorze wszystkich 19 elektrowni atomowych, zdemontowali 2 elektrownie, zapakowali materiały średnio i nisko radioaktywne do tysięcy beczek i zdeponowali w nieczynnych kopalniach. Przez ruchy górotwórcze beczki zaczęły się uszkadzać i skażać wody.
Rząd Niemiec podjął decyzję odłożenia w czasie dalszej rozbiórki elektrowni atomowych, bo nie ma miejsca na składowanie odpadów, tych mniej czy zwłaszcza tych wysoce radioaktywnych, więc chcą nafaszerować tym cudze kraje.... w tym Polskę.

Składowanie silnie radioaktywnych odpadów z elektrowni atomowych jest w Niemczech problemem społecznym, na którego rozwiązanie naciskaja obywatele.
Trudno jest bowiem znaleźć bezpieczne miejsce na składowanie takich odpadów ( w Polsce też trudno znaleźć takie miejsce, bo to nigdy nie będzie bezpieczne), do tego społeczeństwo czuje strach przed nimi ( i nic w tym dziwnego). 

Niemcy nie mają składowiska ostatecznego dla odpadów wysoko radioaktywnych ( są składowane tymczasowo w Gorleben i przy elektrowniach jądrowych).
Przez 35 lat zamierzano urządzić ostateczne składowisko w głębokich warstwach soli kamiennej w Gorleben w dolnej Saksonii. Znajduje się tam tymczasowe składowisko odpadów wysoko radioaktywnych, oraz  magazyn kontenerów transportowych z odpadami radioaktywnymi z francuskiej La Hague. Transporty te wywołują dynamiczne protesty społeczne. Budestag zaczął więc szukać innego miejsca, zaczęto opracowywać kryteria ( do 2015 r)  jakie ma ono spełniać a poszukiwania miały trwać do 2031 r., kiedy to wybrane zostanie ostateczne składowisko... (  w Polsce? )

Problemem jest stan pojemników, w jakich składowane są słabo i średnio radioaktywne odpady. Liczba uszkodzonych pojemników jest wyższa niż przypuszczano, z 85 tys. beczek prawie 2000 jest zardzewiałych lub uszkodzonych. W tymczasowym składowisku w Karlsruhe inspektorzy znaleźli 1700 uszkodzonych pojemników. Jak tłumaczył rzecznik firmy WAK odpowiedzialnej za usuwanie odpadów, nikt nie spodziewał się, że ich okresowe przechowywanie będzie tak długo trwać. Ministerstwo Środowiska Niemiec podało, że dotychczas ( podkreślam to słowo...dotychczas) do przeniknięcia substancji radioaktywnych doszło tylko w obszarze kontrolnym elektrowni jądrowej w Brunsbuettel. ( 2014r )

W składowisku w dawnej kopalni soli Asse w Dolnej Saksonii beczki z odpadami są przerdzewiałe lub uszkodzone ( na skutek ruchów górotworów) i skażona woda przenika do otoczenia. Planowane jest opróżnienie tego składowiska i zabezpieczenie odpadów oraz skażonego otoczenia ( ciekawe jak...) , na co potrzebne będzie nowe składowisko ( ciekawe gdzie to wysłali, do którego kraju? może do Polski?) ( info z 2014r )  . 
Poza tym składowisku groziło zawalenie, podtopienie wodami i zagrożenie przeniknięcia skażonych substancji do wód gruntowych (więc widać że składowanie nawet pod ziemia nie jest bezpieczne)
Od wiosny 2012 r wstrzymano wydobywanie pojemników, ponieważ droga do nich groziła zawaleniem. Jak wynika z planów Federalnego Biura Ochrony Radiologicznej, wydobycie pojemników będzie możliwe prawdopodobnie dopiero w 2036 r. A do tego czasu wyciekać sobie będą do wód gruntowych radioaktywne substancje....
( info dokładniejsze: tutaj )

Dziękuje bardzo za takie "zabezpieczenia" i takie "bezpieczeństwo" składowania odpadów radioaktywnych, jak to przekonują rozmaitej maści "eksperci" w tym Polscy.


We Francji i innych państwach


Francja, która 3/4 energii pozyskuje z elektrowni atomowych, bada czy jako składowisko odpadów, może posłużyć system komór i korytarzy wykutych w skałach na głębokości 500 m w pobliżu miejscowości Bure w regionie Szampania-Ardeny we wschodniej części kraju. Ściany zostały już wzmocnione betonem i stalą. Jeśli władze uznają, że spełnia wszystkie niezbędne warunki , składowanie odpadów radioaktywnych, niektórych o temp. 90 st.C rozpocznie się za kilka lat.

Francja przez wiele lat eksportowała problem odpadów radioaktywnych za granicę, w 2009 r ujawniono że wywoziła na Syberię ( czy to było odpowiednio zabezpieczone? a któż to wie? ). Ponoć ponad 13% odpadów z Francji składowanych jest w zamkniętym rosyjskim mieście Siewiersk w obwodzie tomskim, gdzie są przechowywane pod gołym niebem na parkingu (!) W wyniku pożaru, zamachu terrorystycznego, katastrofy lotniczej może łatwo dojść do skażenia na wielką skalę.

Radioaktywne produkty przemysłu nuklearnego leżą też pod gołym niebem w USA ( Los Alamos).

Przez lata odpady radioaktywne zatapiano w morzach.....
Do roku 1994 było to zgodne z prawem. Kraje dysponujące technologią atomową ogółem zatopiły 100 tys. ton promieniotwórczych śmieci!  Z tego 80% Wielka Brytania, na drugim miejscu Szwajcaria, która do 1982 r. pozbywała się odpadów radioaktywnych zatapiając w północnym Atlantyku.
USA w latach 1946-1970 u swoich wybrzeży zatopiły ponad 70 tys. kontenerów z promienitwórczą zawartością. Wielka Brytania i Belgia w latach 1950-1963 zatopiły w kanale La Manche na północ od wyspy Alderney 28,5 tys. pojemników.

Niemieccy działacze ekologiczni wezwali rząd do wydobycia pojemników ( bo np. rdzewieją, grożą wyciekiem albo już wyciekają ), ale ze względu na koszty taka operacja raczej nie zostanie przeprowadzona.

Odprowadzanie lekko radioaktywnej wody do morza jest nadal legalne. Francuski kompleks nuklearny La Hague każdego dnia odprowadza do morza, długą 4,5 km rurą 400 m sześc. lekko napromieniowanej wody....


Plan wysypiska dla europejskich śmieci radioaktywnych na terenie Polski


W 2010 r, poczynione zostały ustalenia ( o czym pewnie większość Polaków nie miała pojęcia, bo rząd, w tamtym czasie PO, nie raczył ich poinformować ani zapytać o zdanie w tej kwestii) , że Polska przyjmie odpady wysoko radioaktywne z elektrowni atomowych z całej Europy. 

Projekt takiej inicjatywy ustaliła Organizacja Rozwoju Europejskiego Składowania ( ERDO), w skład której wchodził wysłannik polskiego Ministerstwa Gospodarki.

W raporcie "SAPIERR II" przygotowanym przez unijnych "ekspertów", podkreśla się, że współne składowanie jest dużo tańsze od magazynowania odpadów indywidualnie przez każde państwo. Jeśli kraje ERDO zdecydują się na stworzenie jednego bardzo dużego składowiska , oszczędności mogą wynieść nawet od 15 do 25 mld euro. Również budowa mniejszych ośrodków dla dwóch, trzech państw obniża koszty o kilka miliardów euro.

Oczywiście będą to oszczędności dla państw zachodnich, które pozbywają się w ten sposób kłopotu składowania toksycznych odpadów u siebie, tylko je eksportują do biedniejszych krajów Europy Wschodniej, w tym do Polski, które ze względów ekonomicznych te odpady przyjmą ( bo najpierw się doprowadza kraj do biedy a potem się z nim robi co chce, czyli płaci grosze za np. składnowanie nebezpiecznych dla środowiksa i zdrowia odpadów )  by tam zatruwały glebę i ludzi, czyli również do NAS.

Tym samym zaoszczędzą nie tylko na składowaniu ale też na leczeniu swoich obywateli.

Dlatego w Polsce pewnie buduje się od lat te autostrady, by nimi przewozić "bezpiecznie" odpady radioaktywne, bo jak stwierdził były wiceminister środowiska prof. Mariusz Jędrysek ( który w ogóle nie powinien był wyrazić zgody na coś takiego, bo powinien to środowiska i nasze zdrowie tym samym z urzędu chronić ):

"Niezbędne są nowoczesne, dobre i bezpieczne drogi. - Nie geologia, a brak infrastruktury niezbędnej do bezpiecznego transportu dużych ilości substancji radioaktywnych jest największym problemem"

Pan wiceminister mający w obowiązku chronić środowisko naturalne , do którego człowiek też należy, nie widział problemu w zatruwaniu gleby, powietrza i wód ( bo nic nie jest szczelne przez lata  i te odpady nadal "pracują") , nie widział problemu w możliwym skażeniu na skutek byle jakiej katastrofy albo zwykłych zaniedbań czy awarii, widział problem jedynie w transporcie........

Może powinien sobie zadać pytanie czemu Niemcy i inni nie zrobią takiego wspólnego dla siebie i , jednego bardzo dużego składowiska, na swoim terenie, tylko chcą wrzucić znaczna część najgorszych śmieci  ( i pewnie od tamtego czasu już nam je eksportują ) do krajów gdzie elektrowni atomowych nie ma ( póki co)


Planowane tereny składowania tych wysoce radioaktywnych odpadów w Polsce , które były brane wtedy, w czasie ustaleń rządu PO z ERDO,  pod uwagę to Wielkopolska i Kujawsko- pomorskie ( jedne z najczystszych ekologicznie terenów w Polsce...)

Nasuwa się ważne pytanie: czy tam są jakieś sztolnie w twardej skale na głębokości 500 metrów???? ( czyli warunki wymagane dla w miarę " bezpiecznego"...bo nie ma mowy o bezpieczeństwie, składowania tego)

Raczej chyba nie ma, nawet jakby były, to przykład Niemiec pokazuje, że w takich sztolniach nawet nie ma mowy o bezpieczeństwie składowania odpadów radioaktywnych ( a oni tam nie trzymali tych wysoce radioaktywnych jakie chcą importować do nas! )


Co na to obecny rząd PIS ?


Więc jak władze chcą zapewnić Polakom bezpieczeństwo???  Godząc się  za plecami Polaków ale w ich imieniu,  na przyjmowanie radioaktywnych śmieci?

Czy doszło do realizacji tej chorej wizji (nie)Polskiego rządu? 
Nie wiem.

Czy powinniśmy się godzić by oprócz bycia niewolnikami europy, śmietnikiem bubli i chemicznego żarcia europy, zostać jeszcze śmietnikiem radioaktywnym europy?

Nie, powinniśmy zdecydowanie wyrazić aktem woli narodu zakaz importu radioaktywnych śmieci do naszego kraju, bez względu na cenę jaka chcą nam za to zapłacić póki nie jest na to za późno ( a może juz jest? )


Co zrobił kolejny rząd, tym razem PIS,  który tak ponoć dba o dobro i bezpieczeństwo Polaków, w tej sprawie składowania wysoce radioaktywnych odpadów z Europy w Polsce,?
Nie wiem czy PIS kontynuuje te ustalenia i plany. Można się tego dowiedzieć pytając. Podejrzewam że kontynuuje, inaczej głosno by krzyczano o tym że PIs dba o nasze zdrowie zakazując składowania takich odpadów i zrywając ta umowę.

Nie pamiętam by było cokolwiek w mediach na ten temat, odkąd są w rządzie, ani nikt nie pytał Polaków co na ten temat sądzą, czy tego chcą.
Prą tylko do budowy elektrowni jądrowej u nas pod szyldem "ekologicznej energii". Jaka ona ekologiczna to pokazują fakty powyżej.
Przykład innych  pokazuje co zostawimy kolejnym pokoleniom, radioaktywną zniszczoną ziemię, nie nadającą się do zdrowego życia, jeśli tego nie zatrzymamy.

Rząd więc pewnie nic nie zrobił podejrzewam w tej sprawie.


Jaki jest prawdziwy cel forsowania planu budowy elektrowni jądrowej w Polsce - propagandowe kłamstwa i zafałszowania


Jaki jest prawdziwy cel napisałam już wyżej ale przemknął mi przed oczyma na pewnym forum mądry komentarz, polecam dokładnie przeczytać :


  • Gość
Napisany 28 kwiecień 2011 - 23:28
jądryzacja mózgów

Profesor Krysicki (matematyk) twierdził, że udział procentowy idiotów wśród profesorów i studentów jest taki sam. Trudno się zgodzić z tym twierdzeniem słuchając polityków w TV (zamiast Globisza), słuchając i czytając profesorów, którzy twierdzą przy okazji katastrofy elektrowni atomowej w Japonii, że elektrownie atomowe są bezpieczne. W związku z tym należy podważyć tezę Krysickiego – procent idiotów wśród polityków (co w Polsce jest jakby oczywiste), ale także wśród profesorów jest znacznie wyższy niż średnia krajowa. Mimo wielu awarii bardziej szczęśliwych i mniej, jak Czarnobyl, który pochłonął tysiące ofiar i wykluczył z gospodarowania obszar wielkości ponad ¼ Polski, czy Fukushima, gdzie ostateczne skutki jeszcze nie są znane, mimo problemów z przewozami i składowaniem materiałów radioaktywnych, demontażem i rozbiórką elektrowni atomowych twierdzą, że to najbardziej bezpieczny sposób pozyskiwania energii. 
Naukowy „beton” nie przyjmuje do wiadomości, że można wykorzystać (groźną tylko przy nadmiernym opalaniu się) energię słoneczną, energię wiatru, energię geotermalną, z których każda wielokrotnie przekracza zapotrzebowanie na energię elektryczną i cieplną. Są rozwiązania techniczne pozwalające na pozyskiwanie nowych, tanich paliw, efektywnych sposobów pozyskiwania energii, oszczędności energii itd. W skali globalnej nie ma potrzeby stosowania najbardziej niebezpiecznej i drogiej w rachunku ciągnionym energetyki jądrowej.
 Dotyczy to także sąsiada Polski – Niemiec. 

Niemcy podjęli decyzję o rozbiorze wszystkich 19 elektrowni atomowych, zdemontowali 2 elektrownie, zapakowali materiały średnio i nisko radioaktywne do ok. 260 tysięcy beczek i zdeponowali je w nieczynnych kopalniach. Poprzez ruchy górotworów beczki zaczęły pękać, powodując skażenie wód. Rząd Niemiec podjął decyzję odłożenia w czasie dalszych rozbiórek elektrowni atomowych, bo nie ma miejsc na składowanie odpadów. 

Ale po co w UE jest Polska i jej usłużni politycy, chwaleni i nagradzani przez Niemców ? Polska chce być państwem atomowym, żeby było gdzie składować odpady radioaktywne (innego powodu żeby powstały w Polsce elektrownie atomowe nie ma) i jeszcze sprężone spaliny z CO2 zatłaczane na ogromnych obszarach do cennych gorących pokładów solankowych. Polska śmietnikiem Europy - to brzmi dumnie. Prace nad miejscami składowania odpadów radioaktywnych rozpoczął Główny Geolog Kraju (ten sam, który przekazał obcym firmom gaz łupkowy za śmieszne opłaty koncesyjne) wraz z PIG (Państwowy Instytut Geologiczny) w maju 2010 roku. Tam, gdzie będą składowane odpady radioaktywne i spaliny z CO2, nie będzie możliwe wykorzystanie zasobów geotermalnych, wód pitnych, solanek itd. Dla uzasadnienia składowania w Polsce odpadów radioaktywnych obecny rząd wymyślił kłamstwa w ramach tzw. Polityki Energetycznej Państwa do 2030r. [PEP]. Założono w PEP nagły, niczym nie uzasadniony ogromny wzrost zapotrzebowania na energię ogółem od 2010 roku do 2030 o 38 %, podczas gdy trend jest odwrotny – od 1980 do 2009 roku zapotrzebowanie na energię ogółem zmniejszyło się o 50 % (z 6000 PJ do 4000 PJ). Podobnie z energią elektryczną. W roku 1980 wytwarzano ok. 140 TWh/rok, podobnie w 2009, ale tendencja od 2006 roku jest stale spadkowa ok. 3% rocznie. Dlaczego założenia w PEP stoją w skrajnej sprzeczności z faktami?. Według PEP zapotrzebowanie ma się nagle zwiększyć od 2010 roku do 2030 roku o 37 %, a przecież zgodnie z pakietem klimatycznym 3 x 20 musimy zmniejszyć produkcję energii o 20 % do roku 2030. Stek kłamstw i manipulacji, tylko dla uzasadnienia na siłę konieczności budowy elektrowni atomowych w Polsce, co spowoduje konieczność posiadania składowisk odpadów promieniotwórczych i udostępnienia ich państwom UE, w tym m.in. Niemcom dla potrzeb likwidacji starych elektrowni jądrowych.A wszystko to przy akceptacji profesorów. Od kłamstw, manipulacji i brania ciężkiej kasy z naszych podatków.Kolejnym dowodem na to, że rządowi nie chodzi wcale o zapewnienie dostaw energii dla polskiej ludności (np. poprzez energetykę jądrową), to:• wyprzedaż obcym podmiotom wg tzw. prywatyzacji, elektrowni węgla brunatnego wraz zasobami za 3% ÷ 4% ich wartości, dzięki czemu obce firmy będą mogły produkować energię niekoniecznie na rynek polski, w ramach oczywiście zapewnienia nam „bezpieczeństwa energetycznego”• przekazanie gazu łupkowego obcym firmom za opłaty koncesyjne (1% ÷ 3% wartości zasobu) w ilości wystarczającej na ok. 150 lat zapotrzebowania Polski na gaz, bez zapewnienia pożytku dla Polski (brak marży handlowej na zasoby należące do narodu polskiego, Norwegia np. pobiera od PGNiG 40%) • progi i bariery dla energetyki odnawialnej np. wiatrowej, dla rozwoju której obok przeszkód formalnych, jest brak możliwości podłączenia do sieci. Dla wiatraków nie ma sieci, a dla energii atomowej tak?W latach 2009-2010 rozpatrzono wnioski na wiatraki na 12,5 tys. MW, czekają na rozpatrzenie wnioski na ok. 70tys. MW. Innymi słowy, tylko energetyka wiatrowa, uwzględniając efektywność wiatraków, mogłaby zapewnić ok. 15 tys. MW mocy użytkowej t.j. ponad połowę tego co dzisiaj.• posiadamy jeszcze olbrzymie zasoby węgla, z których można wydobywać energię metodą zgazowania w złożu (niezależnie od głębokości). Tego się nie robi, bo na nierentowne kopalnie czekają obce firmy, które będą wiedziały jak wykorzystać zasoby z zyskiem.• Największy i niechciany przez władze i monopole potencjał energii elektrycznej i cieplnej stanowią zasoby geotermalne na Nizu Polskim, z których przy obecnym stanie techniki można zapewnić moc ok. 50 tys. MW energii elektrycznej. Do tego dochodzi biomasa, energetyka wodna i coraz bardziej efektywna fotovoltaika. Elektrownie atomowe maja dać moc 5 tys. MW, przy obecnej mocy zainstalowanej 34 tys. MW, używanej 25 tys. MW, co zupełnie nie rozwiązuje problemu energetycznego, w tym bilansu, przesyłu, itp.Tak więc energetyka jądrowa w Polsce ani się nie bilansuje, ani nie jest rozwiązaniem problemu zasilania (sieci), źródłem energii odnawialnej, ani nie zwiększa bezpieczeństwa energetycznego, a wprost przeciwnie. Jedynym wytłumaczalnym powodem niezwykłej aktywności niektórych polityków w UE i Polsce dla stworzenia energetyki jądrowej w Polsce jest składowanie odpadów radioaktywnych np. w zamykanych kopalniach.Przyszłością energetyki światowej i polskiej jest alokacja energii – własne źródła energii na własne potrzeby domu, osiedla, gminy. Awaria osiedlowej sieci czy źródła energii ma wtedy wymiar lokalny, łatwy do usunięcia. Trzeba usunąć przepis, który nakazuje dostarczenie do sieci krajowej prąd wytworzony indywidualnie po to, żeby dla celów własnych dokupować go od operatora, czyli miejscowego monopolisty, oczywiście z akcyzą, narzutami, podatkami i jego kosztami, czyli 3 krotnie drożej od kosztów wytworzenia.Dla rozwoju alokacji energii…….Sprawa jest groźna, bo dotyczy energii i naszego bezpieczeństwa. Ma także inny, szerszy wymiar, jako konsekwencja lub sekwencja wydarzeń. Od 25 lat trwa w Polsce parada kłamców i blagierów, a szczytowe osiągnięcia w tym zakresie (w wyniku ewolucji, co jest oczywiste) ma PO. Jednak wszystkie tzw. elity polityczne, zmieniające partie, tworzące koalicje, układy i koterie polityczne, trzymające się władzy i dla władzy ale także dla niszczenia dowodów na swoją antypolską działalność - trzeba wrzucić do jednego wora i wyrzucić na śmietnik. Czas najwyższy, bo gołym okiem widać, że „nasi” politycy reprezentują interesy innych - Niemiec, Rosji, czy Żydów (co w większości tłumaczy ich pochodzenie mimo polskiego paszportu). Ciekawe, co też „nasz” rząd załatwił na trzydniowym wspólnym posiedzeniu w Knesecie i dlaczego premier nie wpisał tego do listy swoich sukcesów. Interesy te nadal najwyraźniej nakręcają byłe i obecne służby (SB, Stasi, KGB, Mosad) od których politycy są uzależnieni, działając bezkarnie za parawanem demokracji, „liberalizmu”, struktur państwa, czy UE. A Polska stoi przed bankructwem. Trzeba z tym skończyć, jeśli nie chcemy mieć znowu napisów „nur fur Deutsche”, albo języka urzędowego rosyjskiego, czy napisów „gojom wstęp wzbroniony” (co nieformalnie działa w większości mediów i nie tylko). Jak to zrobić? Bardzo prosto. Poprzez internet i w bezpośrednich działaniach utworzyć organizację obywatelską, która wystartuje w wyborach jako alternatywa dla partii i dzięki głosom obywateli wygra. Wszystkich ludzi w partiach w Polsce jest ok. 360 tys., co stanowi 1% społeczeństwa (margines społeczny, błąd statystyczny). Wśród nich jest 1% (ok. 3600) osób stanowiących „mafię w białych kołnierzykach” (czyli dawne służby, politycy, funkcjonariusze, gangsterzy, działający razem). Mamy zatem przewagę 99 do 1 albo 9999 do 1 żula. Pozbędziemy się ich jedynie wtedy, kiedy na nich nie zagłosujemy w wyborach, jak zwykle na zasadzie wyboru mniejszego zła. Z tym koniec. Wybierzmy racjonalny ruch obywatelski, bez wyborczych lisów. Jeśli zechcemy to się uda. Jeśli nie, prędzej to później, poleje się krew. Natomiast jeśli chodzi o zapotrzebowanie na prąd, to należy obnażyć kłamstwa założeń PEP ( Polityki Energetycznej Państwa). Zapotrzebowanie na energię elektryczną jest na tym samym poziomie od 1990 roku ( +- 5%), a od 2006 roku raczej maleje. Poniższa tabela przedstawia zużycie i produkcję energii elektrycznej w Polsce w latach 2005 - 2010 na podstawie danych z Agencji Rynku Energii S.A. Lata Zużycie energii elektrycznej w latach (w TWh) Produkcja krajowa ogółem (w TWh) 2005 156,9 2006 161,7 149,82007 159,3 154,22008 155,2 154,82009 151,7 148,72010 154,9* 154,9**- Dane z PSE. Wzrost zapotrzebowania na prąd jest kompensowany potrzebą oszczędzania, zjawiskiem „ubóstwa energetycznego”, stagnacją gospodarczą i zjawiskami demograficznymi. Nic nie wskazuje na to, że rząd PO, czy następny spowoduje szaleństwo gospodarcze i nagle będziemy produkować kilkaset % więcej dóbr materialnych. Trzeba raczej uznać, że podpisany przez Polskę program UE 3 X 20 zostanie spełniony w zakresie zmniejszenia produkcji energii o 20 % do 2030 roku. W stosunku do roku 2005 tj. do poziomu 125,52 TWh, czyli znacznie poniżej dzisiejszego stanu. 

Skąd nagłe zapotrzebowanie na energię jądrową? – Tylko z manipulacji informacją o rzekomym wzroście potrzeb energetycznych. Tendencje są przeciwne i zmartwieniem elektrowni dzisiaj jest (a w następnych latach będzie) małe i zmniejszające się zapotrzebowanie na energię, jako przejaw trendu cywilizacyjnego na OZE, alokację, oszczędność i poszanowanie energii (ASBET).

 W dniu 23.03.2011 w TVP 3 był wywiad z Panią Trojanowską, ministrem od wdrożenia energetyki jądrowej w Polsce. Z wywiadu wynika, że : - rząd przeznaczył 16 milionów zł na akcję promocyjną dla budowy energetyki jądrowej w Polsce (jądryzację mózgów), - jest inwestor, który sam sobie wybierze technologię i lokalizację. 

Rodzą się pytania :

 1. Dlaczego państwo przeznacza publiczne pieniądze na działania, z których skorzystać ma inwestor prywatny? 

2. Kto wydał decyzję na wydanie środków publicznych na cel prywatny, w oparciu o jakie regulacje prawne? 

3. W oparciu o jaką procedurę dokonano wyboru inwestora i czy taka była przeprowadzona? 

4. W oparciu o jaką procedurę prawną Rząd i Sejm tworzą przepisy dla z góry wybranego inwestora komercyjnego? 

5. Dlaczego przed decyzjami w sprawie realizacji ważnego przedsięwzięcia nie odbyły się konsultacje społeczne? "



W Polsce na siłę, wbrew oporowi społecznemu, pod pozorami ekologicznej energii ( milczy sie o odpadach) , siejąc propagandę, że cena prądu spadnie ( co jest oczywistą bzdurą biorąc pod uwagę koszty budowy które przecież inwestor będzie chciał odzyskać a zapłacą za to konsumenci)  przepycha się projekt budowy elektrowni jądrowej ( przyczyny napisane powyżej ).

Tymczasem z szacunkowych danych Międzynarodowego Forum Giospodarczego Odnawialnych Źródeł Energii ( IWR) wynika, że w 2016 r w Niemczech po raz pierwszy uzyskano  więcej prądu z siłowni wiatrowych niz z energetyki jądrowej. Przy czym IWR spodziewano się w tym roku dalszego spadku produkcji energii elektrycznej w ośmiu działających elektrowniach atomowych do poziomu poniżej 90mld kWh.

Niemcy maja największą elektrownię opartą na ogniwach fotowoltaicznych.

To samo Francuzi,, którzy chca do nas wypchnąc swoja technologie elektrowni atmowej a sami inwestują w energie odnawialne.

Biorąc pod uwage fakt, że Polska "siedzi" na geotermii, zamiast inwestować w szkodliwy i zabójczy dla środowiska i naszego zdrowia atom powinniśmy  rozwijać technologię umożliwiające nam czerpanie energii z geotermii. 

Czy my zawsze musimy być w tyle i powtarzać cudze błędy???? Nie możemy odrazu inwestować w te technologie które są dla nas lepsze, bezpieczniejsze, tańsze i zdrowsze?




Linki odnośnie tematu:

http://dzikiezycie.pl/archiwum/2011/kwiecien-2011/atom-nie-przejdzie


http://www.codozasady.pl/w-polsce-powstanie-nowe-skladowisko-odpadow-radioaktywnych/


Światowe Stowarzyszenie Nuklearne > TUTAJ


Dopisek


Atomowe szaleństwo prowadzi do katastrofy ekologicznej i zdrowotnej, z którą będa sie przez wiele setek lat zmagać przyszłe pokolenia.
Juz dzisiaj w niektórych regionach świata skażenie radioaktywne środowiska i wody pitnej, przez odpady nuklearne jest tak duże, że nowotwory sa codziennością...

( Swoją drogą ciekawe co Niemcy, którzy przejeli spółke komunalną na wybrzeżu wpuszczają do polskich ścieków a co za tym idzie i do wody...Oddawnaie spółek komunalnych w prywatne ręce jest chore )


Film do obejrzenia : " Odpad- atomowe szaleństwo"> TUTAJ 



2 komentarze :

  1. To bardzo problematyczna kwestia. Chyba nikt nie chce, nawet "przeciętny obywatel", żeby te odpady były składowane w naszym kraju. Ale niestety, ktoś pewnie dostanie za to duże pieniądze, a inni będą cierpieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam.

      Proszę o zaprzestanie pozycjonowania się na moim blogu bez pytania mnie o zgodę oraz jeśli nie są w stanie Państwo zaoferować blogerowi tego samego.

      Jest to blog prywatny,bez reklam.
      Nie promuję tutaj firm komercyjnych a polecam tylko takie które produkują produkty sprawdzone, o dobrym składzie, niepodrabiane i używane przeze mnie.

      Proszę się zająć zminimalizowaniem zatruwania kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców miasta , w którym prowadzą Państwo spalarnie odpadów ( z całej Polski a może i zza granicy), bo wasz komin truje na maxa.

      Mądrzy mieszkańcy Milicza nie chcieli Waszej działalności u siebie, ale w Bełchatowie trujecie bezkarnie. Być może też o tym napiszę artykuł.

      Uzasadniacie że nie "śmierdzi" z waszego komina, bo spalacie odpady w określonej przez prawo temperaturze, ale odpady medyczne to nie tylko resztki biologiczne, to także leki, pozostałości materiałów dentystycznych, w tym wszystkim są metale ciężkie jak np. rtęć, inne amalgamaty i szkodliwe metale, jest fluor, bisfenole i cholera wie co jeszcze i to wszystko wypuszczacie do powietrza i do kanalizacji zapewne też( w mieście gdzie jego mieszkańcy już są bardzo obciążeni zdrowotnie przez obecność największej w Europie elektrowni ),jak tam ludzie mają być zdrowi jak ich trujecie codziennie? Bo nie tylko tym oddychają, ale to się dostaje do gleby, wody pitnej a potem wraz z żywnością trafia do organizmów w zwiększonej dawce.

      Ja pytam, jakie filtry macie założone by nie emitować w powietrze tych substancji? Ile z nich wyłapują?

      Proszę poczytać wpisy na forach mieszkańców i popytać , a najlepiej wjechać na 10 piętro w bloku mieszkalnym w obszarze nawet 2 km od waszego komina, otworzyć okno na godzinę lub dwie i potem przejechać dłonią po powierzchni podłogi lub meblach...czarna sadza, tym oddychają mieszkańcy.

      Zarabiacie kasę kosztem ich zdrowia ,ale grunt że według Was ryzyko inwestycji w studium oddziaływania na środowisko, w punkcie "zdrowie mieszkańców" było pewnie określone jako "niskie" bo i tak zwykły Kowalski nie będzie mógł wam udowodnić że z Waszego powodu choruje na raka ( z braku środków na adwokatów i braku siły w chorobie)

      I jeszcze jedno, z jakiej kwoty podatku jesteście zwolnieni z racji trucia poprzez postawienie komina w tzw. "strefie przemysłowej"? Takie zakłady jak Wasz, nie powinny być zwalniane z podatków, wręcz przeciwnie , powinny je płacić wyższe, bo szkody jakie czynicie w środowisku naturalnym, do którego ludzie też należą są ogromne. Choć ta kasa i tak nie zrekompensuje utraty zdrowia i życia, a co za tym idzie długotrwałego cierpienia chorych oraz ich rodzin, do czego się przyczyniacie z Waszą działalnością.

      Takie zakłady powinny być na zadupiu, tam gdzie nie ma ludzi i pól uprawnych ani terenów rekreacyjnych a nie w małych miastach, bo zatruwają je w całości

      Usuń